Rozdział 30

310 31 4
                                    

Luke

Po co ja do cholery pomagałem Jack'owi?!
Anemone właśnie bije się z tym debilem. Muszę coś z tym zrobić.
Podchodzą do leżącej na podłodze dwójki. Staram się ich rozdzielić, ale na marne. Kieruję się do Ane, łapię ją w talii i unosze. Razem z niesioną przeze mnie dziewczyną wchodzę do pustej klasy, którą zamykam.
- Odbiło ci?! Nie dość, że to chłopak, dwa lata starszy to jeszcze jakieś dobre pół metra wyższy od ciebie?!- krzyczę na dziewczynę a dopiero później zdaję sobie sprawę, co właśnie zrobiłem.
- Najpierw pomagasz temu swojemu przyjacielowi, potem odciągasz mnie od niego, a teraz dajesz mi jakieś pierdolone cenne rady?! Sory, ale nie skorzystam!- krzyczy i zaczyna się wyrywać.

Anemone

Wyrywam się, jednak on nie puszcza, co z nim jest do cholery?!
Czuję przyciągające mnie do siebie ramiona. Należą do Luke'a. Wtulam się w niego i zaczynam szlochać.
- Ciii... wszystko będzie dobrze...- szepcze mi w kółko na ucho.
Powoli uspokajam się. Przestaje płakać. Odsuwam się od chłopaka.
- Dlaczego to robisz? - pytam. - dlaczego nie jesteś sobą, gdy inni cię widzą- dodaje widząc jego zdziwienie i niezrozumienie.
- To nie jest takie proste.- mówi przeczesując dłonią blond włosy.
- Luke, widzę, że nie chcesz taki być. Może inni tego nie zauważają, ale ja tak. Jesteś tylko dzieckiem. Nie musisz podporządkowywać się pod Jack'a. Zasługujesz na prawdziwych przyjaciół. - mówię, a łzy ponownie napływają do moich oczu.
- Obiecuje, że kiedyś się mu postawie, ale jeszcze nie teraz. - mówi. Jego oczy są zaszklone.
- Dobrze.- odpowiadam.
Wydaje mi się, że powinnam mu zaufać.
- Postaram się powstrzymywać Jack'a. - mówi i lekko się uśmiecha.
- Dziękuję- mówię przytulając go ponownie.
- To ja dziękuję. - odpowiada kładąc podbródek na mojej głowie.
Stoimy tak wtuleni w siebie jeszcze chwilę, aż postanawiam się odezwać i przerwać ciszę panującą pomiędzy nami.
- Pamiętaj, że zawsze możesz przyjść do mnie i do Michaela. - mówię odsuwając się trochę od niego i patrząc mu w oczy.
- Wiem, ale Mike na pewno mi nie wybaczy, za bardzo go skrzywdziłem.
- Jak?
- Kiedyś ci powiem, ale nie dzisiaj.

★★★★★★★★★★★★★★★★★

Dziękuję za wszystko!
W końcu Ane i Luke rozmawiają sam na sam! Awwww...
Zapraszam na Świąteczne Opowiadania!

Larry's daughter. || 1D, 5SOS ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz