Net
Cienie nie są zbyt dobre w okazywaniu uczuć, ale jakimś cudem razem z Izz potrafimy odczytać ich emocje. Cały hol zdaje się pulsować jakąś dziwną energią, która przekazuje nam ich nastroje.
Na początku wszędzie kłębi się od irytacji. Potem pojawia się smutek i nostalgia, wreszcie dziwna łagodność.
A później wokół nas wybucha wściekłość.
Przez cały ten czas stoimy przy samych drzwiach, gotowi na natychmiastową ucieczkę, ale gdy złość wypełnia pomieszczenie, nie jesteśmy w stanie się ruszyć.
Stwory gapią się na nas, a od ich sylwetek aż promieniuje agresja, jednak oboje z Izz twardo trwamy na swoich miejscach. Dziewczyna rozgląda się tylko, a jej wzrok zatrzymuje się na drzwiach.
- Nie zostawimy Tio – mruczę pod nosem i mocniej ściskam karabin.
- Oczywiście, że nie. – Izz zgadza się ze mną i kiwa głową. Jednak wciąż czujnie obserwuje wyjście.
Rozglądam się po pomieszczeniu i natrafiam spojrzeniem na szare bestie. Patrzę jednej z nich w twarz... a wtedy wściekłość wygrywa.
Potwory rzucają się na nas, a gdy odruchowo odwracamy się w stronę drzwi, dostrzegamy, że po drugiej stronie czeka więcej stworów, które również są gotowe do walki.
Nim uda nam się mrugnąć, razem z Izz zostajemy zamknięci w okręgu. A kiedy robię krok do przodu, Cienie syczą jak rozjuszone koty i zacieśniają szeregi.
-Cholera. – Podsumowuję sytuację.
- Coś poszło nie tak. – Izz unosi karabin i celuje w pierwszą bestię, ale wstrzymuje się z pociągnięciem za spust.
- Musimy się dostać do Tio – mówię.
- Ale nie możemy strzelać! – Izz rozgląda się z paniką, jakby szukała cudownego rozwiązania sytuacji.
Wiem, że nie możemy strzelać. Tylko czy naprawdę możemy zagrozić któremukolwiek z tych potworów?
Razem z Izz odwracamy się do siebie plecami.
Cienie na nas skaczą.
Instynktownie pociągam za spust, nim zdołam pomyśleć, co właściwie robię. Słyszę huk, a zaraz po nim kolejny, świadczący o tym, że Izz też spanikowała.
Tylko czy to naprawdę panika? To po prostu walka o życie.
Kula odbija się od piersi bestii pędzącej prosto na mnie i trochę ją wyhamowuje. Musiałbym strzelić w to samo miejsce jeszcze pięć razy, a potem powtórzyć tę akcję dwa razy. Wtedy zabiłbym potwora.
Nawet gdybym chciał, nie wystarczyłoby mi czasu.
Strzelam na oślep licząc, że stwory zwolnią. W sumie nie wiem, czego oczekuję. Prędzej czy później skończą mi się naboje, a to będzie koniec.
Ale ludzie mają to do siebie, że walczą o życie. Nawet to niebezpieczne, podłe istnienie polegające na ciągłej ucieczce jest warte bitwy.
Na chwilę odrzucam uczucia, lęki i wszystko, co czyni mnie człowiekiem. Zapominam, że pod czernią kryją się ludzie i po prostu... strzelam.
Pociągnięcie za spust. Huk. Pociągnięcie, huk, pociągnięcie huk pociągniecie huk pociągnięciehukpociągnieciehuk...
Cień rozpryska się na milion identycznych kawałków, które natychmiast wtapiają się w otoczenie.
Zamieram, tak samo jak Izz. Nawet pozostałe bestie stają.
Pierwsza ofiara.
Kto to był? Jakim cudem zginął? Przecież to było niemożliwe, żebym trafił...
CZYTASZ
Planeta Cieni (zakończone)
Ficção Científica"Nie jestem przerażony. Ludzie dawno przestali wzbudzać mój strach." Pojawiły się ponad sto lat temu. Nikt nie wie czemu ani jak. Czy zrodziły się w laboratorium? Powstały na skutek eksperymentu? Przybyły z kosmosu... A może z innego wy...