Nie mogę uwierzyć własnym oczom! 4K wyświetleń!
Jesteście niesamowici! :* Specjalnie z tej okazji - nowy rozdział, mimo że do weekendu daleko. :)
Net
Razem z Tio, z rozbawieniem przyglądamy się chłopakowi, który próbuje uciec przed wilkiem. Biedak z jednej strony ma rozzłoszczonego drapieżnika, a z drugiej nas.
Perry zdaje sobie sprawę z tego, że właśnie wpadł w pułapkę i zatrzymuje się, pełen niepokoju. Jednak po niedługim namyśle wybiera nas, zamiast zwierzęcia szczerzącego w jego stronę kły.
Wygląda dość żałośnie. Zgubił gdzieś swoją broń, jego ubranie jest porwane, a twarz cała w zadrapaniach. Musiał przedzierać się przez jakieś kłujące krzaki.
Podchodzi do nas niepewnie, co chwilę oglądając się na wilka, który zatrzymał się na skraju lasu.
- Cześć Perry. – Tio opiera ręce na biodrach i wbija w niego wzrok. – Mamy cię od razu zastrzelić czy masz coś istotnego do powiedzenia?
Chłopak otwiera usta, żeby odpowiedzieć, ale w tym momencie rzuca się na niego rozpędzona i rozwścieczona Lea.
- Ty dupku! – krzyczy i wpada na nastolatka, przez co oboje lądują na ziemi. Lea jest jednak szybsza i błyskawicznie wstaje, tylko po to by kopnąć Perry'ego. – Stałeś tam i nic nie zrobiłeś! Ty skończony idioto!
Na zmianę kopie go i okłada pięściami, a chłopak zaczyna krzyczeć:
- Zabierzcie ją!
Ani ja, ani Tio nie śpieszymy się do pomocy. Właściwie dziewczyna wydaje się bardziej zaintrygowana wilkiem, stojącym kilka metrów dalej, niż Perrym. Jednak Izz, która jest o wiele wrażliwsza od nas, podchodzi do Lei i delikatnie łapie ją za ramiona.
- Wystarczy. – mówi stanowczo.
- Nie wystarczy! Przez niego prawie umarła Tio! – Lea znów się zamierza, ale Izz ją odciąga.
Perry zbiera się powoli i podnosi ręce w geście poddania. Ma rozciętą wargę i siniaka na policzku. Nie zdziwię się jeśli do wieczora spuchnie mu pół twarzy.
- Ja tutaj jako jedyny próbowałem wam pomóc! – rzuca do rozgniewanej dziewczyny.
Lea prycha i zaplata ręce na piersi, a Izz puszcza ją ostrożnie i patrzy ciekawie na chłopaka.
- Co z nim robimy? – pyta.
- Wydaje mi się, że to decyzja Tio. – mówię i łapie dziewczynę za rękę.
Dziewczyna patrzy na mnie zaskoczona, a ja uśmiecham się lekko. Nie mam zamiaru więcej kryć się z tym co do niej czuję. Przez chwilę zerkamy na siebie, a potem Tio odwraca się do chłopaka i mocniej ściska kuszę w dłoni.
- Taak... - mówi, a Perry z pewnym niepokojem śledzi jej ruchy. – To masz mi coś do powiedzenia?
Perry przełyka ślinę i ze wzrokiem wbitym w stopy duka cicho:
- Przepraszam. Powinienem ich powstrzymać.
- Gdyby nie Cienie, już bym nie żyła. Przepraszam to trochę mało. – głos Tio jest przepełniony goryczą. – Ale mamy ważniejsze rzeczy na głowie.
Zerkam na dziewczynę i natychmiast wiem o co chce go zapytać.
- Co miał na myśli twój szef mówiąc, że nie jesteście sami?
- Seb nie był moim szefem! – Perry zaciska ręce w pięści. – Ten sukinsyn nie miał prawa wydawać mi rozkazów. Gdyby ojciec się dowiedział jak mnie traktował...

CZYTASZ
Planeta Cieni (zakończone)
Bilim Kurgu"Nie jestem przerażony. Ludzie dawno przestali wzbudzać mój strach." Pojawiły się ponad sto lat temu. Nikt nie wie czemu ani jak. Czy zrodziły się w laboratorium? Powstały na skutek eksperymentu? Przybyły z kosmosu... A może z innego wy...