ROZDZIAŁ XII

79 18 9
                                    

Praw­dzi­wie kochasz, gdy to nie sak­ra­ment świad­czy o trwałości a
blis­kość Waszych serc

***

Siedzimy na ziemi przytuleni i patrzymy się w niebo. Trwamy tak kilka chwil. Wszystko jest takie piękne. Żadne z nas nie chce przerywać tej chwili...

Jest po jedenastej w nocy. Wracam z Patchem jego samochodem. Z radia lecą ciche melodie jakieś starej, angielskiej piosenki. Gwiazdy migoczą nad naszymi głowami. Księżyc jest w pełni i wskazuje nam drogę. Jest cudownie. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Brunet jest świetnym facetem, a teraz mogę go nazwać swoim chłopakiem.

- Jak się czujesz? - pyta chłopak zerkając na drogę, a w międzyczasie na mnie.

- Świetnie - mówię prawdę, lecz niestety ostatnia sylabę wypowiadam ziewając.

- O, ktoś tu jest zmęczony - mówi Patch znowu zerkając na mnie

- Może tak troszkę - mówię. Oczy same mi się zamykają. Słyszę tylko jak Patch mówi, że już jesteśmy niedaleko mojego domu.

Dzisiejsze wydarzenie zmęczyło mnie tak, że zasypiam w samochodzie.

- Ej, skarbie, obudź się - słyszę jak przez mgłę, że ktoś mnie budzi, ale nie mam sił otworzyć oczu.

- Nie chcę - mruczę

- No chodź - mówi brunet i słyszę jak trzaska drzwiami, po chwili drzwi ze strony pasażera otwierają się - Jak ty słodko śpisz - zachwyca się Patch - Szkoda cie budzić.

Czuję, jak chłopak bierze mnie na ręce i wyciąga mnie z samochodu.

- Patch, co robisz? - mruczę przez sen
- Śpij kochanie, a ja cie zaniosę do domu.

Nie myślę trzeźwo, więc pozwalam mu mnie nieść. Nie zwracam nawet uwagi na to, jak mnie nazywa.

- Cholera - słyszę
- Co jest? - pytam pocierając zaspałe oczy.
- Drzwi są zamknięte - mówi

- Mama się pewnie zamknęła - mówię - Poczekaj Patch juz po nią dzwonie - próbuję sięgnąć ręką do torebki, ale na nic moje starania. Moje ruchy są zbyt zaspałe, żebym mogła sięgnąć po telefon.

- O nie kochanie nie ma szans - mówi Patch i niesie mnie do samochodu.

- Co ty robisz? Czemu wracamy do samochodu? - zastanawiam się na głos.

-Zaraz zobaczysz kochanie, śpij słodko - mówi, całując mnie w czoło i wsadzając do auta.

Zostawia mnie w samochodzie i idzie w strone mojego domu. Same patrzenie się na to, co robi chłopak zabiera mi wiele sił. Po kilku chwilach drzwi od domu się otwierają a w progu stoi mój książe. Chcę wysiąść i pójść do domu, ale gdy Patch tylko zauważa, że próbuję wysiąść to w ciągu sekundy podbiega do mnie i bierze mnie na ręce.

- Patch - mówię słabym głosem.
- Tak skarbie? - pyta swoim słodkim tonem.

- Jak ty to zrobiłeś? - pytam się go. W myślach zastanawiam się, czy jest naprawdę super bohaterem i potrafi wspiąć się na pierwsze piętro i przejść przez okno.

- Bo ktoś tu nie zamyka drzwi od tarasu - puszcza mi oczko i uroczo się uśmiecha.

No tak, taras, w ogóle o tym nie pomyślałam. To pewnie przez te zmęczenie. Nigdy go nie zamykamy, bo obcy ludzie nie wiedzą, że go posiadamy.

- Mam sprytnego chłopaka. - mówię ziewając.
- Bo widzisz, nie dość, że umiem świetnie gotować to też potrafię myśleć. - uśmiecha się z chytrością

Śmieję się na głos. Nie powstrzymuję mnie nawet zmęczenie.

Wchodzimy do mojego domu. Patch delikatnie wchodzi po schodach, tak, jakby nie chciał, żeby moja mama się obudziła.

- Co tu się dzieje? - słyszę głos mamy, która stoi u szczytu schodów.

Jej głos nas straszy. Patch w ogóle się nie spodziewał, że ją zobaczy.

- Cśś, Nicki śpi. Trochę ją wymęczyła wycieczka. Położę ją do łóżka i już znikam - mówi Patch do mojej rodzicielki.

- Dobrze, tylko zatrzaśnij drzwi od domu - mówi mama i znika w swoim pokoju. Jak zawsze, rodzicielka nie pyta się o szczegóły, nie grozi i nie zabrania jak każda inna.
Jak zawsze jest wyluzowana.

Patch kładzie mnie do łóżka i zdejmuje mi buty oraz kurtkę.

- Dziękuję Patch - mruczę ostatkiem sił.
- To ja dziękuję skarbie. Śpij dobrze. Do zobaczenia jutro. - mówi Patch i pochyla się nade mną aby mnie pocałować. Znika za drzwiami mojego pokoju.

Już nic na to nie odpowiadam.
Przez chwilę zastanawiam się za co mi dziękował, ale to nie trwa zbyt długo, gdyż zapadam w świat snu.

Śnię o mojej rande i Patchu.

Właśnie śni mi się nasz pocałunek. Nasze usta właśnie mają się dotknąć gdy nagle sen przerywa mi dźwięk wiadomości.

Ćwierkanie ptaków budzi mnie. Jestem wściekła z powodu przerwanego snu.

Ekran jeszcze się świeci. Zegar na wyświetlaczu wskazuje godzinę tuż po drugiej. Biorę telefon do ręki z myślą, że to Patch napisał. Na mojej twarzy gości uśmiech dopóki, aż odczytuję treść wiadomości. Zamarłam, a mój uśmiech zgasł.

Dostałam wiadomość od osoby, której nie mam w kontaktach. Po kilku minutach przypominania wszystkich mi znanych numerów stwierdziłam, że nadawcą nie jest nikt mi znajomy.

Wiadomość mnie wystraszyła.
Dalej wpatruję się w słowa : "Widzę, że świetnie się bawisz beze mnie. Gratuluję, ale długo tak nie będzie"

To musi być jakiś żart - myślę -
Nikomu nie zrobiłam krzywdy. Nikt nie ma podstaw mi grozić.

Postanowiam to zignorować. Wiele razy się zdarza, że ktoś myli numer.

Z myślą, że to pomyłka próbuję zasnąć chcąc znów śnić o moim chłopaku.

Niestety mimo iż zdecydowałam nie przejmować sie tą wiadomością to podczas zasypiania mam mieszane uczucia, ale mam dalej taką nadzieje, że jest to tylko pomyłka i z tą myślą w świetnym humorze zasypiam na dobre.

***


Jak wam się podoba?
Średnio mi to wyszło.
Obyście mi to darowali :D

Miłego czytania. :3

Znalazłam Swoje SzczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz