Są w życiu chwile, gdy myśli się, że jest tak źle, iż już gorzej być nie może. Wtedy właśnie okazuje się... że jednak może.
***
No i się zaczyna pomyślałam, wyłączając budzik, który dzień wcześniej ustawiłam tuż przed snem. Nie musiałam sprawdzać godziny, żeby wiedzieć która jest. Oczywiście zegar wskazywał 6:30.
Z długim odciąganiem się wstałam z łóżka. Pół godziny zajęło mi przygotowanie się do szkoły i zjedzenie śniadania. Mama miała dziś na rano, przez co musiałam przygotować Sama do przedszkola.
- Sam, słońce, wstawaj - budzę go, jednak mój brat przewraca się na drugi bok ignorując tym samym moje starania - Wstawaj, spóźnimy się zaraz i tak budzę cię później niż powinnam - próbuję jakoś do niego dotrzeć
-Ale ja nie chcę - mruczy brat.
- Wiem, ja też, ale musimy, no choć - nalegam. Odkrywam chłopca co pomaga i ten wstaje.
Po kilkunastu minutach strojenia brata do szkoły i zmuszenia go do zjedzenia owsianki, udaję mi się wepchnąć go do mojego samochodowe.
Podwożę go do przedszkola i ruszam w stronę liceum.
Jeżdżę po parkingu szkolnym kilka minut zanim znajduję wolne miejsce dla mojego gruchotu.
Po drodze do szkolnych drzwi mijam znajome twarze witając się z nimi krótkim " cześć". Jednak dwie twarze, które widzę bardzo mnie uszczęśliwiają.
- Siema mała - mówi jedna z nich.
- Już nie taka mała, Mia. - mówi Allison. - Cześć.
- Hej dziewczyny. - i wszystkie trzy witamy się w mocnym uścisku.
- Ej laski, zwijam się, mam na 8 historię z panem Jacksonem a jak wiemy nie cierpi spóźnialskich. Znajdę was potem - mówi i żegna się z nami zostawiając nas przy szkolnych szafkach.
- Zaklimatyzowałaś się już? - pytam zamykając swoją szafkę.
- Szczerze? Bardzo. Czuję się świetnie. Bardzo się cieszę z powrotu i nie przejmuję się tym, że muszę tu wcześniej wstawać niż w Miami. - odpowiada z uśmiechem ma twarzy. Jej czekoladowe oczy świecą się z radości. Jej uśmiech jest zaraźliwy co udziela się też mi.
- Ja też się cieszę. Chodź bo się jeszcze spóźnimy.
- Mamy matematykę, tak? - pyta przyjaciółka
- Tak i jak się okazało z najgorszą wiedźmą w tej szkole - krzywię się.
Moja przyjaciółka robi zaszokowaną minę co mnie śmieszy. Jest tu nowa i nie zna nauczycieli. A ja mogę się z niej trochę pożartować.
- Żartuję, pani Styles jest w porządku o ile jej nie przeszkadzasz - uprzedzam ją już wewnątrz klasy.
Zajmujemy dla siebie ławkę na samym końcu..
Mija nam sześć lekcji. Na razie są luźne, bo to tylko same zapoznanie z materiałem.
Razem z Allison czekamy na Mię, która miała do nas dołączyć po lekcjach.
- Już laski- mówi Mia.
- Dziewczyny zapraszam was na lody - proponuje Allison - trzeba uczcić mój powrót, prawda? - dodaje i obejmuje nas w tali.
- Nie mam nic przeciwko - mówię
- Taa, ja też - dodaje Mia.
Po paru minutach siedzimy we trójkę w cukierni i zajadamy duże lody z polewą.
- Mia, czemu jesteś taka milcząca? - pytam zaniepokojona zachowaniem przyjaciółki. - chodzi o Scotta?
- Nie nie, z nim jest wszystko w porządku. - mówi, ale jej mina dalej pozostaje taka sama.
- No mów. - ponaglam swoją przyjaciółkę.
- Nieważne, nie psujmy tego dnia - mówi Mia i udaje, że się jej polepszyło.
- Dziewczyno, może i nie byłam przez kilka lat przy was, ale to nie znaczy, że was nie znam. Dobrze wiem, że coś ci jest a teraz udajesz, że ci przeszło. - dodaje Allison, pomagając mi tym samym przekonać przyjaciółkę.
- Ehh. Dobrze - w końcu brunetka ulega. - Chodzi o ciebie Nicki - dodaje i wzrok kieruje na mnie.
- Nie rozumiem... - mówię zmieszana. Nie mogę sobie niczego przypomnieć.
- Nicki, Patch wrócił do szkoły. Chłopak chodzi na te same zajęcia co ja. - mówi, a mnie niemal staje serce. Gula w gardle urosła do gigantycznych rozmiarów. Z trudem połknęłam ślinę...
***
Ej ludzie, przepraszam, ale coś Wattpad nawalił.
Usunął się opublikowany rozdział a ponadto usunął się koniec rozdziału, więc ten koniec się nieco różni. 😐
CZYTASZ
Znalazłam Swoje Szczęście
Teen Fiction" [...] Nocami, gdy nie mogę zasnąc powracam w wspomnieniach do chwil, w których jesteśmy my. On i ja. Szczęśliwi, zakochani, gdy nie kieruje nami nic. Żadna złość czy kłótnia nie ma u nas miejsca. Jesteśmy cudowną parą, wszyscy nas podziwiają...