ROZDZIAŁ XIV

115 16 4
                                    

*** Kochani, dziękuję za wszystkie miłe słowa. Za wsparcie i za to, że czekacie na ciąg dalszy wzmagań bohaterów.
Wracam do życia i do pisania również. ☺ ***

"To przejmujący uśmiech, nie forma chwilowego szczęścia,
ale rzadki rodzaj, który pojawia się,
kiedy coś w środku bez słów budzi się ze snu i wraca do życia. "
~ Milion małych kawałków

***

Nad ranem budzi mnie SMS z nieznajomego numeru.

" Tęsknisz za mną ?"

O co w tym wszystkim biega? Kolejna wiadomość z tego samego nieznanego numeru.

" Przepraszam, ale to pomyłka. Proszę do mnie więcej nie pisać " Odpisuję mu.

Natychmiast otrzymuję od niego wiadomość.

" To nie pomyłka Nicki, niedługo po Ciebie wrócę i zrobimy to, co nam przerwano "

Nic nie odpisuję. Zaczynam się bać tego człowieka. Nie mam pojęcia kto to może być. Musi być psychicznie chory, żeby wypisywać takie rzeczy.

Dzwoni telefon więc odbieram.

- Cześć Aniele, nie śpisz już? - słyszę znajomy głos w słuchawce i od razu jest lepiej. Zapominam o stalkerze.

- Hey, nie śpię - mówię jeszcze zaspanym głosem.

- To dobrze, bo chcę się z tobą o czymś pogadać - mówi.

- Więc słucham - odpowiadam.

- Co powiesz na wypad do klubu wieczorem. Dzisiaj ma grać fajna kapela rockowa. Pomyślałem, że ci się spodoba.

- No, możemy iść. Ale pod jednym warunkiem. - mówię

Słyszę jak Patch się śmieje.

- Kochanie, nie stawiaj mi warunków. Zrobię wszystko co tylko chcesz. O co chodzi? - pyta.

- Przyjaciółka, chce cię poznać - zaczynam.

- Czyli mamy ją zabrać? - pyta poważnym głosem.

- Ją i jej chłopaka - mówię niepewnie. Nie wiem czy mu się spodoba podwójna randka.

- No dobrze. Możesz jej powiedzieć, żeby czekali na nas pod Red Hills. Klub jest w centrum miasta to spokojnie znajdą. - mówi

- Wiem gdzie to, więc oni też będą wiedzieć. Tylko, że tam wpuszczają dorosłych, a nam brakuje jeszcze roku - mówię informując go. Może nie wie o tym.

- Wpuszczą. Mam swoje sposoby. O dwudziestej pod klubem. Zajadę po ciebie. Muszę już kończyć. Kocham cię. Do zobaczenia. - rzuca na koniec.

- Paa. Ja... - mówię tylko tyle, bo w słuchawce słyszę już sygnał skończonego połączenia.

Musiał się naprawdę spieszyć, że się rozłączył tak szybko. Myślę.

Poranek mija mi w spokoju. Jem śniadanie i spędzam kilka godzin na generalnych porządkach w moim pokoju. Muszę się czymś zająć, żeby nie myśleć o stalkerze.

J

estem tak bardzo pochłonięta sprzątaniem i wsłuchiwaniem się w moje ulubione piosenki dzięki czemu zapominam o przerażających wiadomościach ale też zupełnie tracę poczucie czasu.

Sprzątanie dobiega końca. Zerkam na okrągły zegarek wiszący na błękitnej ścianie w moim pokoju, który wskazuje trzynastą.

Jaki tu był bałagan. Nieźle się zapuściło. - myślę.

Walczyłam z nim od trzech godzin przez co zupełnie zapomniałam powiedzieć Mii o zabawie.
Od razu wybieram numer do przyjaciółki, która zaledwie po dwóch sygnałach odbiera.

- Hey Mia - witam się z nią

- No hey mała - nie cierpię jak się do mnie tak zwraca. Wielokrotnie ją uświadamiałam, ale brunetka nie bierze moich słów do serca.

- Mia chciałbym ci dziś kogoś przedstawić - mówię z radością w głosie.

- Kogo? Czy to tego swojego księcia z bajki? - pyta udając, że nie wie.

- Tak - odpowiadam

- Wreszcie. Nie mogłam się już doczekać. - piszczy do telefonu, przez co mało nie tracę słuchu.

- Już się doczekałaś - śmieję się.

- No dobrze więc co i jak? - pyta. Od razu jej głos z rozbawionego zamienia się w poważny. Czyli załatwiamy interesy - myślę.

- Patch powiedział żebyśmy spotkali się pod klub Red Hills o ósmej wieczorem. - podaje informacje

- Zaraz zaraz a to nie jest ten klub dla dorosłych? Ile ten twój Patch ma lat? Nie wpuszczą nas tam - krzyczy do mnie przez telefon

- Patch jest w naszym wieku. Czego ty się tak boisz.? Powiedział, że wszystko załatwi tylko bądzcie punktualnie. I nie myśl sobie, że to jakiś mafioza czy handlasz narkotykami. - mówię ze złością w głosie.

- Szkoda ze dzwonisz tak późno. Mam siedem godzin, żeby się wyszukować i powiadomić Scotta. A do tego ten klub. Teraz muszę się ubrać na prawdę super do takiego miejsca. Mogłaś dać znać wcześniej - wygłasza swoją przemowę.

- Oj Mia nie przesadzaj poradzisz sobie. Zdążysz wszystko zaplanować. - mówię przywracając oczami.

- Dzięki mała, że we mnie wierzysz. Dobra uciekam sie szykować bo wkońcu nie zdąże. Papa. Do zobaczenia. - żegna się.

- No dobrze dobrze. Papa - odpowiadam i się rozłączam.

Mia zawsze poświęca ogromną ilość czasu na strojenie się. A dziś to pobije samą siebie. Ma tyle czasu więc zapewne będzie wyglądać nieziemsko.
- myślę - Na szczęście ja nie muszę się tak stroić. Wystarczy mi godzina i będę gotowa. Patch mówił, że podobam się zawsze taka jaka jestem i we wszystkim mi ładnie ale wiem że faceci zawsze tak gadają, żeby zdobyć serce dziewczyny.

Jest przed drugą. Schodzę na dół by zrobić obiad. Mama zaraz będzie a znając życie, to Sam jest głodny jak zawsze gdy wraca z przedszkola.

Gotuję im pomidorową.

Po obiedzie zdaję sobie sprawę, że mam sporo czasu do randki. Postanawiam przeczytać książkę, która do reszty mnie pochłania.


***


Jak myślicie, co będzie dalej.
Jak zareagują przyjaciele na widok Patcha? ;)
Podawajcie pomysły, to może wykorzystam. 😀
Do zobaczenia. ☺

Znalazłam Swoje SzczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz