Rozdział XVII

73 14 0
                                    

  Taniec jest lustrem w którym możemy zobaczyć i poznać samego siebie  

***

Tańczymy razem. Muzyka jest szybka, ale nam to nie przeszkadza. Obejmujemy się i poruszamy w wolnym rytmie, nie zwracamy uwagi na innych ludzi. Jesteśmy tylko my.

Głowę trzymam na jego ramieniu, czując jak w szyi pulsuje mu żyła, a tętno przyspiesza. Moja dłoń spoczywa na jego klatce piersiowej, a dokładnie w miejscu, gdzie bije jego serce. Uderzenia są mocne i równe.

Patch obejmuje mnie czule podczas tańca. Piosenki dobiegają końca a na ich miejsce pojawiają się nowe. Jeszcze żadna z nich nie była powolna i odpowiednia do naszego rytmu.

W okół nas wirują spocone ciała, momentami czuć zapach alkoholu i papierosów. Pary wirują na parkiecie w sposób, który przypomina mi taniec godowy dzikich zwierząt. Dziewczyny popisują się chcąc zwrócić uwagę na siebie. A faceci w łatwy sposób im ulegają.

Jak przez mgłę ogladam wydarzenia w klubie. Oślepia mnie uczucie, którym darzę bruneta.

Po kilku dłuższych nutach, moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Czuję ból, ale nie przejmuję się. Ignoruje ukłucia w łydkach i zatracam się w ramionach Patcha.

Oczy mam zamknięte, aż do momentu, w którym ktoś nas popycha.

- Ej uważaj stary - krzyczy do nieznajomego Patch

- Sorry koleś, wyluzuj - odpowiada

Czuję jak ciało bruneta się spina. Mam wrażenie, że coś nie gra...

- O Patch, witaj - mówi nieznajomy zaskakując mnie tym zwrotem akcji.

- Cześć Peter - odpowiada z nutką złości brunet.

- Co słychać stary, kope lat cie nie widziałem. Jak życie? - zadaje pytanie spotkany chłopak, nie zdaje sobie sprawy, że Patch nie chce z nim rozmawiać.

- A wiesz, jakoś tam leci. - mówi brunet, przyciskając mnie mocniej do swojej klatki.

- Widzę stary, niezła laska - mówi, kiwając głową w moim kierunku.
Koleś ma chyba jakieś problemy z wysławianiem się. Jakoś sprawia, że już za nim nie przepadam.

- A tak, to moja dziewczyna Nicki. Kochanie, to stary znajomy Peter. - przedstawia nas Patch.

- Cześć - mówię i podaje mu rękę, choć za nim nie przepadam.

- Cześć - wita się ze mną Peter i kieruje swoją uwagę w stronę Patcha. - Stary, dalej pracujesz w branży? - pyta Peter.

Czuję, jak Patch zastyga w bezruchu.

- Ej, no co stary zamurowało cię? -wypytuje zaskoczony Peter

- Nie nie, nawet zapomniałem o co ci teraz chodzi - zauważa, że bruneta coś trapi.

- Jak to zapomniałeś, a pamietasz...-nie dokańcza bo Patch rzuca tylko narazi i ciągnie mnie w stronę naszych miejsc, gdzie jeszcze przed chwilą siedzieli tam nasi znajomi.

- Patch? - mówię, chcąc zwrócić jego uwagę.

- Tak? - odpowiada, gdy już siedzimy na swoich miejscach przy stoliku.

- Kochanie o co chodziło twojemu koledze - pytam widząc dziwny wyraz na twarzy chłopaka.

- Stare dzieje, nie ma o czym rozpamiętywać - odpowiada twardo - idę po coś do picia - jego ton jest oschły i zimny. Wiem, że coś go przytłoczyło.

Troche mnie to niepokoi.

Patch znika za tłumem ludzi, którzy stoją przy barze, trzymając w ręku butelkę z alkoholem.
Ja w tym czasie ogladam tańczące pary. Dostrzegam w kącie Mię i Scotta, którzy bawią się w najlepsze. Śmieją się i wirują na parkiecie, nie zważając na to, że brakuje im miejsca na obroty. Mia co i rusz strzela komuś z łokcia, nie trudząc się z przeprosinami.

Czuję jak ktoś pochyla się do mnie od tyłu i dotyka po szyi.
Jestem pewna, że to Patch, więc się nie odwracam.
Dotyk jest delikatny i przyjemny, aż do momentu, gdy chłopak się odzywa.

- Cześć Piękna - mówi, a mi ustają funkcje życiowe.

***

Wracam z krótkim rozdziałem.
Z małymi kroczkami dojdziemy do końca książki.
Przepraszam za nieobecność.
Spróbuję to nadrobić.
Miłego czytania. ;3

Znalazłam Swoje SzczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz