Taniec jest lustrem w którym możemy zobaczyć i poznać samego siebie
***
Tańczymy razem. Muzyka jest szybka, ale nam to nie przeszkadza. Obejmujemy się i poruszamy w wolnym rytmie, nie zwracamy uwagi na innych ludzi. Jesteśmy tylko my.
Głowę trzymam na jego ramieniu, czując jak w szyi pulsuje mu żyła, a tętno przyspiesza. Moja dłoń spoczywa na jego klatce piersiowej, a dokładnie w miejscu, gdzie bije jego serce. Uderzenia są mocne i równe.
Patch obejmuje mnie czule podczas tańca. Piosenki dobiegają końca a na ich miejsce pojawiają się nowe. Jeszcze żadna z nich nie była powolna i odpowiednia do naszego rytmu.
W okół nas wirują spocone ciała, momentami czuć zapach alkoholu i papierosów. Pary wirują na parkiecie w sposób, który przypomina mi taniec godowy dzikich zwierząt. Dziewczyny popisują się chcąc zwrócić uwagę na siebie. A faceci w łatwy sposób im ulegają.
Jak przez mgłę ogladam wydarzenia w klubie. Oślepia mnie uczucie, którym darzę bruneta.
Po kilku dłuższych nutach, moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Czuję ból, ale nie przejmuję się. Ignoruje ukłucia w łydkach i zatracam się w ramionach Patcha.
Oczy mam zamknięte, aż do momentu, w którym ktoś nas popycha.
- Ej uważaj stary - krzyczy do nieznajomego Patch
- Sorry koleś, wyluzuj - odpowiada
Czuję jak ciało bruneta się spina. Mam wrażenie, że coś nie gra...
- O Patch, witaj - mówi nieznajomy zaskakując mnie tym zwrotem akcji.
- Cześć Peter - odpowiada z nutką złości brunet.
- Co słychać stary, kope lat cie nie widziałem. Jak życie? - zadaje pytanie spotkany chłopak, nie zdaje sobie sprawy, że Patch nie chce z nim rozmawiać.
- A wiesz, jakoś tam leci. - mówi brunet, przyciskając mnie mocniej do swojej klatki.
- Widzę stary, niezła laska - mówi, kiwając głową w moim kierunku.
Koleś ma chyba jakieś problemy z wysławianiem się. Jakoś sprawia, że już za nim nie przepadam.- A tak, to moja dziewczyna Nicki. Kochanie, to stary znajomy Peter. - przedstawia nas Patch.
- Cześć - mówię i podaje mu rękę, choć za nim nie przepadam.
- Cześć - wita się ze mną Peter i kieruje swoją uwagę w stronę Patcha. - Stary, dalej pracujesz w branży? - pyta Peter.
Czuję, jak Patch zastyga w bezruchu.
- Ej, no co stary zamurowało cię? -wypytuje zaskoczony Peter
- Nie nie, nawet zapomniałem o co ci teraz chodzi - zauważa, że bruneta coś trapi.
- Jak to zapomniałeś, a pamietasz...-nie dokańcza bo Patch rzuca tylko narazi i ciągnie mnie w stronę naszych miejsc, gdzie jeszcze przed chwilą siedzieli tam nasi znajomi.
- Patch? - mówię, chcąc zwrócić jego uwagę.
- Tak? - odpowiada, gdy już siedzimy na swoich miejscach przy stoliku.
- Kochanie o co chodziło twojemu koledze - pytam widząc dziwny wyraz na twarzy chłopaka.
- Stare dzieje, nie ma o czym rozpamiętywać - odpowiada twardo - idę po coś do picia - jego ton jest oschły i zimny. Wiem, że coś go przytłoczyło.
Troche mnie to niepokoi.
Patch znika za tłumem ludzi, którzy stoją przy barze, trzymając w ręku butelkę z alkoholem.
Ja w tym czasie ogladam tańczące pary. Dostrzegam w kącie Mię i Scotta, którzy bawią się w najlepsze. Śmieją się i wirują na parkiecie, nie zważając na to, że brakuje im miejsca na obroty. Mia co i rusz strzela komuś z łokcia, nie trudząc się z przeprosinami.Czuję jak ktoś pochyla się do mnie od tyłu i dotyka po szyi.
Jestem pewna, że to Patch, więc się nie odwracam.
Dotyk jest delikatny i przyjemny, aż do momentu, gdy chłopak się odzywa.- Cześć Piękna - mówi, a mi ustają funkcje życiowe.
***
Wracam z krótkim rozdziałem.
Z małymi kroczkami dojdziemy do końca książki.
Przepraszam za nieobecność.
Spróbuję to nadrobić.
Miłego czytania. ;3
CZYTASZ
Znalazłam Swoje Szczęście
Novela Juvenil" [...] Nocami, gdy nie mogę zasnąc powracam w wspomnieniach do chwil, w których jesteśmy my. On i ja. Szczęśliwi, zakochani, gdy nie kieruje nami nic. Żadna złość czy kłótnia nie ma u nas miejsca. Jesteśmy cudowną parą, wszyscy nas podziwiają...