ROZDZIAŁ XIII

74 17 13
                                    

  Frien­ds are an­gels who lift us to our feet when our win­gs ha­ve troub­le re­mem­be­ring how to fly.   

***

Noc mija mi spokojnie, nie licząc tego jednego SMS'a. Dalej nie wiem co on miał oznaczać, ale postanowiłam nie zastanawiać się nad tym. Pomyłki się zdarzają.

Budzę się przed południem. Ciepłe promienie słońca wdzierają się przez okno. Na podłodze odbija się ich blask.

Czuję się wypoczęta i szczęśliwa. No i głodna. Schodzę na dół by coś przekąsić. Na blacie kuchennym dostrzegam list.

" Nicki, mam dziś na pierwszą zmianę. Wrócę około 15, jeśli nie zdarzy się nic w szpitalu. Odbiorę Sam'a.
Był rano Patch. Zostawił ci różę i liścik. Znajdziesz je w salonie.
Mama "

Tego pierwszego domyślam się od razu. To co mnie zaskoczyło to wizyta bruneta. Nie czekając ani chwili pędzę do salonu. Na stoliku w wazonie stoi duża róża. Krwista czerwień i do tego wielkie płatki kwiatu, dodawały uroku roślinie. Do łodyżki na wstążkę przymocowana była karteczka z napisem

" Dla najpiękniejszej na dobry początek dnia.
Twój Super bohater :) "

Mama nawet jeśli by nie wspominała od kogo to, to i tak bym się domyśliła.

Zostawiam kwiatka tam gdzie był i ruszam do kuchni. Mój żołądek daje się już we znaki, przez co myślę, że ktoś robi remont w domu.

Nie mam wielkiej ochoty na coś niezwykłego, więc postanawiam na standardowe śniadanie. Zabieram miskę czekoladowych płatków z mlekiem i siadam w salonie. Jedząc, przeglądam ofertę programów. Nie natrafiam na coś specjalnego więc włączam ESKĘ i ogladam teledyski.

Po pół godzinie, gdy już posprzątałam po jedzeniu wracam przed telewizor.
Nagle słyszę, jak do drzwi ktoś dzwoni. Biegiem rzucam się do drzwi z nadzieją, że to Patch. Jednak się mylę.

W progu stoi Mia. Moim oczom od razu rzuca się jej wygląd. Długi, czarny koński ogon zaczesany niemalże na czubku głowy. Do tego perfekcyjny makijaż. Błękitna koszulka idealnie pasuje do odcieni jej oczu oraz do krótkiej spódniczki.

- Hej laska - krzyczy na powitanie i cmoka w policzek.
I kto tu jest lasko, myślę. Ona w dopasowanych ciuchach czy ja w za dużej koszulce i spodenkach. Ten komentarz pozostawiam dla siebie.

- Cześć - witam się z nią i zamykam drzwi. Mia wchodzi bez zaproszenia i od razu kieruje się do salonu.

- Napijesz się czegoś? - pytam, podążając za nią.

- Nie dzięki. Przyszłam, bo martwiłam się o ciebie. Nie odzywasz się od tygodnia. - mówi i siada na sofie.

- Jakoś tak wyszło. Miałam dużo spraw - mówię. W moim umyśle pojawia się wizja Jev'a, który próbuje mnie zgwałcić. Automatycznie zaczynam bawić się swoimi palcami.

Przyjaciółka nie zwraca uwagi na moje zmieszanie.

- Co cie do mnie sprowadza? - pytam się jej chcąc zmienić temat

- Chciałam cie gdzieś zaprosić - zaczyna - jadę na wczasy ze Scotem. Świetnie miejsce i te krajobrazy. Mówię ci prawdziwa bajka. Można tam spłynąć kajakiem, pograć w siatkę, powspinać się po górach - mówi zachwycając się. Jej oczy na samą myśl wycieczki zaczęły błyszczeć.

Znalazłam Swoje SzczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz