Rozdział 3

8.2K 394 8
                                    

- Cholera, Ethan ufam ci, ale wiesz dobrze, że woda... - nie było mi dane dokończyć, bo poczułam na swoim ciele ciepłą wodę.
Leżałam na plecach kurczowo trzymając się ramion Ethana, które trzymały mnie bym nie wpadła głębiej do wody, a co dopiero pod wodę mimo swej woli. Mimo wszystko ufałam Ethanowi, ale wiedziałam, że chłopak jest możliwy do wszystkiego dlatego w myślach modliłam się, by mnie nie puszczał. Nie chciałam nawet myśleć o tym co się stanie, gdy mnie puści. Nie zamierzałam w ten sposób umierać, nawet jeśli już próbowałam tej metody...
Tak, po wszystkim co mnie spotkało ileś tam miesięcy temu próbowałam się zabić na wiele sposobów, jednak żaden nie poskutkował.
Któregoś dnia udałam się nawet nad Jezioro Wiktorii i próbowałam się utopić, ale Ethan (jak zawsze) uratował mnie w samą porę. Od tamtej pory boję się wszelkiego rodzaju większych zbiorników wodnych.
- Chloe, spokojnie. Nie zamierzam cię puścić. Po prostu chcę przyzwyczaić cię do wody, żebyś nie musiała przez cały czas siedzieć na kocu. Uspokój oddech... Tak, powoli. Teraz wdech, wydech, wdeeech, wyydech - instruował mnie. Nie sądziłam, że Carter aż tak bardzo chciał bym "nawiązała jakiś kontakt" z wodą.

Kochany dupek.

Tak jak instruował mnie Ethan tak robiłam. Oddychałam spokojnie starając się nie myśleć o tym, że z małą pomocą Cartera, leżę na wodzie.
Starałam się nie myśleć o tym co stało się w przeszłości tylko po prostu żyć chwilą, tym co działo się teraz, tak jak kiedyś sobie obiecaliśmy.
W pewnym momencie nie czułam już ramion chłopaka. W myślach mówiłam sobie, że to tylko moje wyobrażenie, że Ethan na pewno mnie trzyma, jednak kiedy uchyliłam jedno oko okazało się, że Carter ręce uniesione ma ku górze, jakby chciał pokazać komuś, że sama świetnie sobie radzę.
Oddech zaczął mi przyspieszać a ja zaczęłam lekko panikować. Zebrałam w sobie tyle siły ile potrafiłam i objęłam Ethana na wysokości brzucha, co sprawiło, że już nie leżałam na wodzie, lecz większa połowa mojego ciała znajdowała się pod nią.
Ethan zwinnym ruchem objął mnie na wysokości pośladków i uniósł w górę. W odpowiedzi objęłam go i wtuliłam się w jego szyję. Nie wiem co by się stało, gdyby nie zareagował tak szybko.
- Mówiłam byś mnie nie puszczał. - Wycedziłam starając się nie dopuścić do tego by z moich oczu wypłynęła choć jedna kropelka łzy.
- Przepraszam. Wszystko w porządku? - zapytał z troską w głosie ruszając w kierunku plaży nadal trzymając mnie na rękach.
- W porządku, ale nigdy więcej mnie nie puszczaj. - Ostrzegłam.
- Obiecuję.
Półgodziny później na kocu leżałam tylko ja z Ethanem. Minho z Sarą gdzieś pływali, a Jessica ulotniła się jak gaz po tym, jak jakiś chłopak zaczął ją podrywać. Czyżby dziewczyna poznała już swoją wakacyjną miłość?
Od momentu, w którym prawie się nie utopiłam, nie schodziłam z koca. Postanowiłam, że przez jakiś czas dam sobie jeszcze spokój z wodą, a Ethan poparł mój pomysł. No cóż, mogłam ten czas wykorzystać na rozmowę z chłopakiem, na opalanie się i co najlepsze - na całowanie się z chłopakiem.
Co do tego ostatniego, chłopak od jakichś pięciu minut cały czas obdarowywał moją twarz pocałunkami, jednak za każdym razem omijał usta, czyli miejsce które najbardziej pragnęłam nawilżyć.
- Może przestaniesz się ze mną bawić i w końcu pocałujesz mnie normalnie? - zapytałam z irytacji, gdy usta Ethana ominęły moje usta, a za to zjechały na szyję.
- Wiedziałem, że w końcu to powiesz. - Zaśmiał się kładąc obok mnie na boku i podpierając swoją głowę na ręce. Jego ciało, już opalone, umięśnione i wytatuowane, w promieniach słońca wyglądało cholernie seksownie. Jejku musiałam chyba być jakąś bohaterką w swoim poprzednim życiu skoro w tym trafił mi się taki chłopak. Chłopak, którego oczywiście kocham całym swoim sercem.
- Skąd wiedziałeś? - spytałam z ciekawości.
- Chciałem sprawdzić jak długo wytrzymasz. - Spojrzał mi prosto w oczy. Jego śmiech był taki piękny, cudowny. Mogłabym patrzeć na niego całymi dniami bez przerw.
Udając obrażoną odwróciłam się do niego plecami. Moment później poczułam silne ramiona obejmujące mnie w pasie, a zaraz potem oddech Ethana mogłam wyczuć na swojej szyi.
- Obraziłaś się? - zapytał. W głosie chłopaka byłam w stanie wyczuć jak bardzo hamuje się przed wybuchem śmiechu.

YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz