Rozdział 27

4.8K 292 8
                                    

KONIEC OPERACJI

   Bicie mojego serca od razu przyśpieszyło. W momencie, gdy wejście do sali się otworzyło, a z środka wyłonił się lekarz podbiegłam do mężczyzny pełna nadziei. 

  Nigdy nie przypuszczałam, że w jednym momencie można czuć tak wiele. Bezsilność. Ból. Cierpienie. Frustracja. Lęk. Nadzieja. Niepewność. Niepokój. Obawa. Pragnienie. Przebaczenie. Pustka. Radość. Rozpacz. Samotność. Smutek. Strach. Szał. Tortura. Tęsknota. Udręka. Wahanie. Wdzięczność. Wybaczenie. Zadowolenie. Zmęczenie. Żal. 

 Pierwszy raz w całym moim życiu skumulowała się we mnie większa część uczuć, które człowiek może kiedykolwiek posiadać, odczuwać. I to wszystko w ciągu jednego dnia, jednej godziny, jednej minuty, jednej sekundy. 

- Co z nim? - zapytałam czując, że pod powiekami znów zbierają mi się łzy. 

  Mężczyzna spojrzał na mnie, następnie omiótł spojrzeniem wszystkich zebranych, uśmiechnął się delikatnie i powiedział:

- Dzięki przyjacielowi pacjenta udało nam się uregulować zawartość krwi w organizmie i dzięki temu mogliśmy dokończyć operację. Jak na razie unormowaliśmy stan pacjenta i wprowadziliśmy go w śpiączkę farmakologiczną. Gdy będziemy pewni, że już nic nie zagraża jego życiu będziemy stopniowo wybudzać go z tego stanu. - Powiedział. 

- A co z Minho? Czy mogę się zobaczyć z Ethanem? - musiałam dowiedzieć się wszystkiego. Na ramieniu poczułam czyjś uścisk. Odwróciłam głowę i spojrzałam prosto w oczy pana Rollinsa. Po mojej prawej stronie znalazł się Jackson i nagle, w jednym momencie, wszyscy staliśmy przed lekarzem i czekaliśmy na informacje. 

- Ponieważ przyjaciel pacjenta był tak zdeterminowany, by go uratować stracił sporą ilość krwi, ale nic mu nie będzie. Na razie przewieziemy go na salę, żeby odpoczął i myślę, że będzie mogła się pani z nim zobaczyć za jakąś godzinę lub dwie, a co do Ethana - obawiam się, że dzisiaj nie będę mógł pani do niego wpuścić. Proszę się nie martwić - ścisnął mnie za dłoń.  - Zrobiliśmy co w naszej mocy. Pani też musi odpocząć i jeśli tak samo jak my, będzie pani gotowa na odwiedziny, poinformujemy panią. Jak na razie proszę mnie posłuchać i odpocząć, bo nie chcemy tutaj kolejnego ciężkiego przypadku. - Uśmiechnął się pocieszająco. Chciałam odwzajemnić ten gest, ale nie byłam w stanie. Informacja o tym, że Ethan jest w śpiączce farmakologicznej, wcale mnie nie uspokoiła. Wręcz przeciwnie. Zmartwiła i zdołowała mnie jeszcze bardziej. W mojej głowie zaczęło kłębić się mnóstwo pytań. Znowu. 

Co, jeśli Ethan już się nie obudzi? Co, jeśli się obudzi, ale wszystko się skomplikuje? Co, jeśli już nie będzie tak jak dawniej? Co, jeśli Ethan o mnie zapomniał?

- Kochanie, lekarz ma rację. Jesteś tutaj już ponad pięć godzin, powinnaś odpocząć inaczej odlecisz. Nie chcemy, żeby i tobie coś się stało. Jak tylko będziesz mogła zobaczyć się z Minho któreś z nas ci o tym powie. - Powiedział tata przytulając mnie do siebie. - Zgoda? Wszyscy będziemy tutaj z tobą. Musisz wiedzieć, że możesz na nas liczyć. Będziemy tutaj, żebyś ty mogła odpocząć, jasne? - pokiwałam głową. Po jego słowach zdałam sobie sprawę, że naprawdę jestem zmęczona. Ostatnio bardzo ciężko pracowałam, czasami na dwie zmiany i nie miałam czasu na odpoczynek i jeszcze wydarzył się ten wypadek... Naprawdę potrzebowałam snu. 

    Ruszyłam do pokoju, w którym przebywała Sara. Ułożyłam się obok niej na łóżku. Mimo, że nie było przeznaczone dla dwóch osób to i tak się zmieściłyśmy. Opowiedziałam jej w skrócie czego dowiedziałam się od lekarza na temat Ethana i  oczywiście - na temat Minho, po czym oddałam się w objęcia Morfeusza. 

~*~

   Gdy się przebudziłam Sara powiedziała mi, że jest godzina dwudziesta trzecia. Operacja skończyła się po dwudziestej, co oznaczało, że spałam trochę ponad dwie godziny. Mimo tak małej ilości snu czułam się wypoczęta. Być może dlatego, że ilość wydarzeń, która przytrafiła się w ciągu tego jednego dnia tak mnie wymęczyła, że nawet po godzinie snu czułabym się w pełni życia. 

YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz