Rozdział 11

6.9K 311 4
                                    

Staram się otworzyć oczy, jednak nie jest to proste, bo rażą mnie mocne światła. Nie wiem co się stało i gdzie jestem. Jedyne czego w tym momencie jestem świadoma to to, że naprawdę boli mnie głowa i mam ochotę wrócić z powrotem do łóżka.

Kiedy już udało mi się otworzyć oczy tak, by mocne światło nie raziło mnie w oczy dostrzegłam, że przykryta jestem jakąś zieloną kołdrą a na sobie mam białą pidżamę w kwiatki. Rozejrzałam się trochę po pomieszczeniu i zamarłam. Szpital. Dlaczego jestem w szpitalu? I dlaczego nie pamiętam co się wydarzyło? Przez to, że w pomieszczeniu znajdowałam się sama mój niepokój zaczął narastać. Nie przypominam sobie, żebym miała jakiś wypadek albo coś w tym stylu. Nie cofnęłam się chyba też w czasie. Co się więc stało?

- Ethan? - wymamrotałam czując, że i tak nikt mi nie odpowie.

Spróbowałam podnieść się do pozycji siedzącej, jednak nie miałam wystarczająco dużo siły, by to zrobić. Byłam bardzo zmęczona, a nawet nie wiedziałam co się do tego przyczyniło. Zerknęłam na zegarek znajdujący się na ścianie obok łóżka.

6:43.

Jak długo spałam? Nie mam pojęcia, ale jedyne czego jestem pewna to to, że spałam naprawdę długo. Skąd to wiem? Stąd, że na karcie, która przypięta była do łóżka, napisana była godzina podania leków i godzina zaśnięcia. Zasnęłam o godzinie piętnastej. Spałam więc około szesnastu godzin. Nie wiem co oni mi podali, bo nigdy w życiu tak długo nie spałam, nawet wtedy gdy brałam środki nasenne.

W pewnym momencie drzwi do pomieszczenia zaczęły się otwierać, a moim oczom ukazała się sylwetka Ethana oraz jakiegoś lekarza.

- Co się stało i dlaczego jestem w szpitalu? - zapytałam, gdy chłopak złapał mnie za dłoń.

- Zemdlałaś - odpowiedział zamykając moją dłoń w swojej.

- Czy to coś poważnego? - tym razem zwróciłam się do lekarza piszącego coś w karcie, która do tej pory wisiała przy łóżku.

- Na szczęście ten etap nie jest jeszcze aż taki poważny. Domyślam się, że stosuje pani diety, prawda? - w odpowiedzi pokiwałam głową. Zawsze starałam się dbać o linię. Zawsze, od momentu, w którym dowiedziałam się, że wyglądam jak gruba świnia. Od tamtej pory mam obsesję na punkcie zdrowego odżywiania i odchudzania. - W takim razie musi pani przestać, bo obawiam się, że zagrażają one pani zdrowiu. Ma pani szczęście, że pani chłopak tak szybko zareagował, bo mogłoby dojść do kompletnego odwodnienia. Dość, że jest pani niedożywiona, jest pani na diecie i jeszcze odwodniona. Jak na razie będzie musiała pani zostać na obserwacji w razie, gdyby omdlenie znów wystąpiło. Jeśli za trzy dni wszystko będzie już w porządku spokojnie będzie mogła pani opuścić szpital, jednak pani obowiązkiem jest przestać stosować diety i zacząć odżywiać się tak, by pani organizm był w pełni zadowolony. Oczywiście wytyczeniem posiłków zajmie się nasz dietetyk, dlatego proszę się nie martwić, bo to również może zaszkodzić pani zdrowiu. Jak na razie proszę odpoczywać. A jeśli będą państwo czegoś potrzebować proszę kierować się do pielęgniarek lub bezpośrednio do mnie. Dla moich pacjentów zawsze jestem w gotowości. - Dokończył, po czym skinął głową i opuścił pokój.

- Cholera, Chloe, nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem. - Powiedział Ethan siadając obok mnie na łóżku, które tak swoją drogą było bardzo niewygodne.

- Przepraszam - odparłam.

- Nie przepraszaj. Po prostu już mnie tak nie strasz i nie odchudzaj się. Jesteś cudowna, wręcz idealna. Nie wiem po co miałabyś się się odchudzać.

- Po prostu przestań tyle gadać i daj mi buzi. - Uśmiechnęłam się.

Chłopak pokręcił głową, ale uśmiechnął się i pocałował mnie nawet dłużej niż oczekiwałam, po czym powiedział:

YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz