Od jakiegoś tygodnia Ethan chodzi dziwnie nieobecny, zamyślony. Mam wrażenie, że wszystko zaczęło się od jego rozmowy telefonicznej, którą przypadkowo usłyszałam. Miałam ochotę zapytać go o co w tym wszystkim chodzi, jednak wiedziałam, że chłopak nie będzie chciał nic powiedzieć. Dlatego też nadal łudzę się, że Carter sam się przede mną otworzy, że nie będzie nic przede mną ukrywał. W końcu obiecaliśmy sobie, że nie będziemy mieć przed sobą żadnych tajemnic. Boję się, że Ethan złamał tę obietnicę. Obietnicę, która mimo wszystko dużo dla mnie znaczyła. Myślałam, że może chociaż on zrozumiał wagę tej obietnicy kiedy ją składał.
Czyżbym się myliła?
Jeśli Ethan znowu wpakuje się w jakieś kłopoty to mu tego nie wybaczę. Jemu i sobie. Jemu dlatego, że obiecał, że będzie uważał i przestanie stwarzać problemy, a sobie dlatego, że pozwoliłam mu w te kłopoty się wpakować.
Mimo, że jeszcze nie wiem dokładnie o co chodzi to podejrzewam. Owszem, podejrzliwość nie zawsze jest dobrą cechą, ale u mnie zazwyczaj się sprawdza. Miałam nadzieję, że tym razem jednak nie zadziała. Wolałabym, żeby ten telefon nie dotyczył czegoś groźnego, bo ponowna strata Ethana... Nie, nie chciałam nawet o tym myśleć. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby Ethan ponownie zniknął z mojego życia. Wtedy jakoś to wytrzymałam, bo nie sądziłam, że aż tak mocno go kocham, jednak teraz... Teraz, gdy w stu procentach wiem, że kocham go tak mocno, że mogłabym oddać nawet za niego życie, nie wytrzymałabym ponownej straty. Bo strata Ethana to jak strata duszy. Ponieważ Ethan skradł moją duszę tak samo jak wcześniej zrobił to z sercem. Zawładnął całym moim ciałem, mną, moją duszą. Należałam do niego i jego nieobecność nie wchodziła w grę.Biegając ulicami Los Angeles podziwiałam ludzi. Tak, ludzi. Widząc ich uśmiechniętych, smutnych, zamyślonych, bez wyrazu twarzy, zastanawiałam się co mogą czuć w danym momencie. Niestety z większości twarzy nie udało mi się nic wyczytać.
Ponieważ uczucia są przeżyciami specyficznie ludzkimi i każdy w danym momencie może czuć coś innego nie udało mi się rozgryźć współczesnych ludzi. Niektórzy z nich wyglądali też jakby mieli założone maski, jakby nie chcieli pokazać kim tak naprawdę są. No cóż... wiem coś na ten temat, więc nie oceniałam. Każdy ma swój powód do zakrywania prawdziwego siebie. Jednak prawdą jest to, że przez całe życie nie można posiadać dwóch obliczy, no chyba że ktoś cierpi na zaburzenia dysocjacyjne tożsamości. Mimo wszystko jeśli ktoś nie jest obarczony chorobą, jego "drugie ja", które najczęściej jest tym prawdziwym w końcu wyłoni się spod maski i pokaże prawdziwą ludzką stronę.Kiedy wróciłam do mieszkania okazało się, że wszyscy już wrócili. Wcześniej byłam w nim tylko ja, bo Ethan, Minho i Sara pojechali na zakupy, a Jessica miała spotkać się z Joshuą. Nie miałam ochoty siedzieć w samotności, więc stwierdziłam, że dla rozluźnienia trochę pobiegam.
- Gdzie byłaś? - zapytał Minho, gdy kierowałam się do łazienki, by wziąć orzeźwiający prysznic.
- Biegałam. - Odpowiedziałam i zamknęłam się w pomieszczeniu.
Zimna woda działała kojąco na moje ciało. Bieganie w lecie i to jeszcze w środku dnia nie było najlepszym pomysłem.
W końcu po dobrych dziesięciu minutach udało mi się zmyć z siebie pot.
Gdy wyszłam z łazienki okazało się, że Ethan czeka na mnie w pokoju z rękami założonymi na wysokości klatki piersiowej.
- O co chodzi? - spytałam siadając przy toaletce, aby zrobić nowy makijaż. Chłopak podszedł do mnie i położył ręce na moich ramionach.
- To chyba ja powinienem o to zapytać. - Odpowiedział patrząc w ten sam punkt na lustrze co ja.
-Nie rozumiem.
- Mam wrażenie, że jesteś o coś zła. Stało się coś?
- Nic się nie stało. Po prostu jestem zmęczona. Bieganie w lecie to chyba nie jest najlepszy pomysł.
- Na pewno? - chciał się upewnić. Poczułam ucisk na ramionach, co oznaczało, że chłopak wzmocnił uścisk.
- Na pewno. - Skłamałam.
Kiedy uczesałam włosy i nałożyłam na twarz lekki podkład udałam się do pokoju Jessici, by zawołać ją do pokoju Sary. Postanowiłam urządzić przyjaciółkową naradę. Jednak najpierw musiałam wyrzucić Minho z jego własnego pokoju. Z małą pomocą Sary udało mi się to zrobić w ciągu pięciu minut.
- Jakaś konsultacja? - zapytała Sara robiąc na łóżku miejsce dla mnie i Jess.
- Coś w tym stylu. - Odpowiedziałam wymuszając uśmiech.
Opowiedziałam dziewczynom w skrócie moje obawy związane z Ethanem, po czym wszystkie zamilkłyśmy. Ja z tego względu, że powiedziałam już wszystko co chciałam powiedzieć, a one najwidoczniej dlatego, że nad czymś się zastanawiały.
- Czyli mówisz, że wydaje ci się, że Ethan znowu się w coś wkopał? - zapytała Jessica najprawdopodobniej chcąc się upewnić czy dobrze usłyszała. W odpowiedzi pokiwałam głową.
- Nie wydaje mi się, żeby po tym wszystkim co się przytrafiło miał ochotę wplątywać się w jakieś durne gangi czy co to tam było. - Skomentowała Sara.
- Ja też tak sądzę - dodała Jessica.
- Ja wierzę, że Ethan nie wpakował by się w nic co mogłoby być niebezpieczne, ale ten telefon i jego słowa po prostu mnie zmartwiły. Nie chcę, żeby sytuacja sprzed roku się powtórzyła. Po prostu nie chcę przechodzić przez to wszystko drugi raz. - Wyjaśniłam czując, że do moich oczu napływają łzy. Gdy pierwsza pojedyncza kropla spłynęła na mój policzek od razu starłam ją dłonią. Jednak wspomnienia o przeszłości powróciły i nie mogłam przestać już płakać. Za bardzo martwiłam się, że to wszystko może się powtórzyć.
- Ej, Chloe ty płaczesz?! - na twarzy Sary pojawiło się zaskoczenie i przerażenie jednocześnie. - Chodź tutaj - przyciągnęła mnie do siebie i mocno przytuliła. - Obiecuję, że dopilnuję, by nic takiego nie miało miejsca.
CZYTASZ
YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔
Fiksi RemajaChloe Rose po dołączeniu do Victory High odnalazła szczęście - chłopaka i przekonała się kto jest jej prawdziwym przyjacielem. Czy teraz, po ukończeniu liceum dziewczyna będzie w stanie prowadzić normalne, wymarzone przez nią życie? Po pewnych wydar...