Kurwa. Zapomniałam. Pierwszy lipca. Moje urodziny.
Jak mogłam zapomnieć o własnych urodzinach? No jak? Jestem pewna, że jeszcze żaden normalny człowiek nie zapomniał o własnych urodzinach. Nie miałam nawet powodu, żeby zapomnieć o tym dniu, więc dlaczego? Przecież nie mogło mi to tak po prostu wylecieć z głowy... Chyba, że ktoś celowo chciał wybić mi ten dzień z mojego małego móżdżku, żeby mógł mi zrobić cholerną niespodziankę. Niespodzianki... Nienawidzę ich najbardziej w świecie i Ethan o tym wiedział, a mimo to razem z Jessicą, Minho, Sarą przygotowali mi cholerne przyjęcie niespodziankę. No dobra przyjęcie brzmi trochę oklepanie. Przygotowali mi imprezę niespodziankę, na której oprócz moich współlokatorów pojawili się Jackson, Mark, Joshua i... I do jasnej cholery Kate. Gdy ją zobaczyłam miałam ochotę wydrzeć się na nich wszystkich za to, że pozwolili jej tutaj wejść, ale nie chciałam psuć sobie dobrej zabawy.
Ku mojemu zaskoczeniu w pomieszczeniu rozległo się głośne śpiewanie piosenki urodzinowej, co wywołało u mnie jeszcze większy szok niż dźwięk wyskakujących serpentyn.
Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam
Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam
Jeszcze raz, jeszcze raz nich żyje, żyje nam
Niech żyje namNiech mu gwiazdka pomyślności
nigdy nie zgaśnie
Nigdy nie zagaśnie
Jak się z nami nie napije niech się pod stół skryje
Jak się z nami nie napije niech się pod stół skryjeOwszem, bez tej drugiej zwrotki by się obeszło, ale mimo wszystko i tak się wzruszyłam. Nie sądziłam, że będą w stanie przygotować coś takiego w tak krótkim czasie. Byłam im wdzięczna za to, że o mnie pamiętali.
Ścierając samotną łzę spływającą po moim policzku podeszłam do każdego po kolei (włączając w tą kolejkę Kate) i przytuliłam ich z ogromną wdzięcznością.
W pewnym momencie otrzymałam od Ethana kieliszek z szampanem, bym jako solenizantka wzniosła toast. Przez zbierające się we mnie emocje nie miałam żadnego pomysłu na to co chciałabym powiedzieć, więc podniosłam kieliszek ku górze i krzyknęłam "za nas!" .
- Okej, no to najpierw prezenty! - krzyknęła Sara klaszcząc w dłonie.
Słysząc słowa "prezenty" od razu się uśmiechnęłam. Może na taką nie wyglądam, ale uwielbiam prezenty, chyba jak każde chodzące stworzenie na tej ziemi. Usiadłam na sofie, gdzie zawołała mnie przyjaciółka, po czym czekałam aż każdy przyniesie swój prezent. Pierwsza w kolejce była Jessica razem z Sarą. Dziewczyny podobno umówiły się, że razem zrobią mi miłą niespodziankę.
W moje ręce trafiła wielka płaska teczka. Była też dość ciężka, więc moja ciekawość związana z tym co znajduje się w środku została podsycona. Szybkimi ruchami otworzyłam teczkę, która swoją drogą była zapakowana tak jak czasami zapakowane są lizaki, czyli niemożliwym było ją otworzyć. Mimo wszystko z małą pomocą Ethana otworzyłam prezent i to co ujrzałam w środku naprawdę mnie wzruszyło. Ujrzałam wielki kolaż ze zdjęciami moimi z Sarą i Jessicą, zrobione w ciągu całej naszej znajomości, niektóre zdjęcia, które miałam z Jess były też z czasów, kiedy dopiero się poznawałyśmy, gdy miałyśmy po pięć lat. Między zdjęciami znajdowało się wiele sentencji bardzo nawiązujących do naszej znajomości. Największą uwagę zwróciły na mnie sentencje, które brzmiały:
Przyjaciel zna melodię twojego serce i zaśpiewa ci ją, kiedy ty zapomnisz.
Przyjaźń to nie słowo ani relacja. To cicha obietnica, która mówi: byłam, jestem i będę przy tobie w każdej chwili, w której będziesz mnie potrzebować.
CZYTASZ
YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔
Fiksi RemajaChloe Rose po dołączeniu do Victory High odnalazła szczęście - chłopaka i przekonała się kto jest jej prawdziwym przyjacielem. Czy teraz, po ukończeniu liceum dziewczyna będzie w stanie prowadzić normalne, wymarzone przez nią życie? Po pewnych wydar...