Rozdział 34 (BONUS)

5.1K 280 13
                                    

ZAKYNTHOS

Przez pierwszy tydzień podróży poślubnej praktycznie nie wychodziliśmy z pokoju. Nigdy, nawet w najlepszych snach, nie wyobrażałabym sobie, że jestem aż tak wysportowana. Ethan ciągle przetrzymywał mnie w łóżku, a ja nie miałam chęci ani powodu, żeby mu odmawiać. Podobało mi się to, co robiliśmy. Najgorsze były momenty kiedy któreś z nas robiło się głodne i albo musieliśmy wzywać room service albo musieliśmy schodzić do hotelowej restauracji. Głównie był to room service.

Dziewiątego dnia naszej podróży, gdy się obudziłam okazało się, że Ethana nie ma obok mnie. Przez te kilka dni zdążyłam przyzwyczaić się, że budzę się otulona ramionami mojego męża, więc gdy okazało się, że go przy mnie nie ma, zdziwiłam się. Podniosłam się z łóżka okrywając swoje ciało kołdrą i poszłam sprawdzić do łazienki czy chłopak nie bierze prysznica, ale niestety tam go nie było. W garderobie również go nie było. Przestraszyłam się. Szybko zrobiłam makijaż, założyłam na siebie kwiecistą sukienkę i niebieskie czółenka na grubym obcasie, po czym wyszłam z pokoju.

Windą zjechałam na sam dół, gdzie znajdowała się restauracja i wyjście na basen. Najpierw sprawdziłam restaurację, a następnie na basenie, jednak w żadnych z tych miejsc go nie było.

- Szuka pani kogoś? - zapytał jeden z pracowników recepcji.

- Tak, męża. Nie widział go pan może? - odpowiedziałam pytaniem z nadzieją, że mężczyzna będzie wiedział gdzie znajduje się Ethan.

- Ach, tak! Był tutaj jakiś czas temu, może pół godziny, i poprosił o wskazanie drogi na siłownię. - Słysząc odpowiedź odetchnęłam z ulgą. Czyli Ethan jednak mnie nie zostawił. - Zaprowadzić panią? - zaproponował, a ja od razu się zgodziłam. Musiałam bardzo poważnie porozmawiać z Ethanem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby zostawił mi jakąś wiadomość. Wiedział, że jestem przewrażliwiona na punkcie jego znikania. Wiedział, że nie może mnie zostawić, bo może się to skończyć jakimś atakiem. Mimo, że przez poprzednie dwa lata z całych sił starałam się zwalczyć moją chorobę, jeśli tak można to nazwać i praktycznie mi się udało, to lekarz powiedział, że nie mogę narażać się na niepotrzebny stres, bo może to zapoczątkować nawroty ataków paniki jak i histerii.

Gdy dotarliśmy do siłowni pracownik hotelu, jak przypadło na dżentelmena i pracownika hotelu, otworzył mi drzwi do pomieszczenia, skinął głową i zniknął. Tak jak powiedział, Ethan znajdował się na siłowni. Ćwiczył. A w momencie, w którym weszłam do pomieszczenia biegał na bieżni ze słuchawkami w uszach. Ja zamartwiałam się jak nienormalna, a on tak po prostu sobie ćwiczył. Co za człowiek.

Podeszłam do chłopaka od tyłu i gwałtownie wyciągnęłam mu słuchawki z uszu.

- Co do kur..! - zaczął, ale gdy mnie zobaczył od razu zamknął usta.

- No właśnie. Co do kurwy, Ethan? Jak mogłeś mnie zostawić bez zostawienia żadnej informacji na temat tego gdzie jesteś? Wiesz jak się martwiłam?! - krzyknęłam.

- Chloe, przepraszam - powiedział schodząc z bieżni. - Przepraszam, naprawdę przepraszam.

- Myślisz, że twoje "przepraszam" wystarczy? Myślałam, że mnie zostawiłeś, idioto!

- Dlaczego miałbym cię zostawić? Jesteś moją żoną, tak? Obiecałem, że już nigdy cię nie zostawię i tak będzie. Już nigdy cię nie opuszczę, Chloe. - Powiedział, a następnie mocno mnie do siebie przytulił. - Cholera, naprawdę przepraszam.

Po sytuacji w siłowni od razu udaliśmy się do restauracji, by zjeść porządne śniadanie. Może o tym nie wspominałam, ale byłam naprawdę głodna. Obydwoje zamówiliśmy pitę z warzywami. Było to chyba najbardziej pożywne i najbardziej Greckie śniadanie w tym hotelu.

YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz