Rozdział 32(OSTATNI)

6.5K 334 15
                                    

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!
_____________________________


DWA LATA PÓŹNIEJ...

- Chloe? - po dźwięku trzaskania drzwi usłyszałam głos mamy i głośne stupanie wydawane przez dwie pary szpilek, co oznaczało, że do domu własnie weszły mama i Hannah - moja macocha. 

- Tutaj jesteśmy! - odkrzyknęła Sara nie odrywając dłoni od moich włosów. 

   Byłam bardzo zdenerwowana. Trzęsłam się jak galareta i co chwilę musiałam biegać do łazienki, bo miałam wrażenie, że zaraz zwymiotuję. Bałam się. Ale nie dlatego, że czułam, że popełniam błąd. Nie. Swojej decyzji byłam pewna w stu procentach, jednak bałam się tego jak wypadnę. Bałam się, że zepsuję całe wydarzenie. No cóż, byłam do tego zdolna. 

- Denerwujesz się? - spytała Hannah łapiąc mnie za rękę. Mama stanęła po mojej prawej stronie i również ścisnęła moją dłoń. Odetchnęłam z ulgą wiedząc, że dwie - doświadczone w tych sprawach - kobiety są razem ze mną. 

- I to bardzo. Ręce i nogi trzęsą mi się niemiłosiernie i co chwilę muszę biegać do toalety. - Odpowiedziałam. - Czy wy też się tak denerwowałyście?

- Och, kochanie, oczywiście, że tak. Ten pierwszy raz zawsze jest stresujący, ale pamiętaj, że za drugim razem już nie będzie tak źle. - Uśmiechnęła się mama. 

- A kto powiedział, że zamierzam robić to drugi raz? - odpowiedziałam uśmiechając się, bo wiedziałam, że mama w ten sposób chciała dodać mi otuchy, a nie zniechęcić. - Jak radziłyście sobie ze stresem?  - dodałam. 

- Ja, pięć minut przed rozpoczęciem wybiegłam na zewnątrz, bo wszystko odbywało się w górach, i wykrzyczałam, że jest to moje ostatnie pięć minut bycia wolną kobietą, ale i tak jestem szczęśliwa. Nie uwierzycie, ale pomogło. 

- Nie wierzę, że była pani zdolna do czegoś takiego. - Zaśmiała się Sara. No cóż, ja też nie. Zawsze myślałam, że moja mama nie ma w sobie ani odrobiny spontanu, ale okazało się, że jednak ma. Nie byłam pewna czy byłabym w stanie zrobić to samo co ona, ale i tak podziwiałam jej odwagę. 

- Prosiłam, żebyś nie mówiła do mnie pani, bo czuję się wtedy staro. - Mama skarciła Sarę. - Ale, no cóż, kochane. Każda kobieta ma w sobie odrobinę szaleństwa. Każda z nas odreagowuje na swój sposób. Mnie najwyraźniej pomagało wykrzyczenie tego co siedziało mi akurat na sercu. 

   Przez kolejne półgodziny, przez które Sara układała mi włosy i pomagała poprawić makijaż, mama i Hannah opowiadały jak przez całe życie radziły sobie ze stresem w ważnych dla nich sytuacjach, a o dziwo, było ich wiele. W przypadku Hanny chodziło głównie o zdjęcia dla ważnych i popularnych czasopism oraz jej pierwszy wybieg mody, który nie przyniósł oczekiwanych efektów. Na końcu jej listy znalazł się ślub z moim tatą, co - w przeciwieństwie do mojej mamy - było jej pierwszym ślubem. 

  Za to w przypadku mamy dowiedziałam się, że największy stres zgotował jej ślub z moim tatą, ale zaraz po wykrzyczeniu wszystkiego poczuła się o wiele lepiej i do ołtarza podreptała z szerokim uśmiechem na ustach. Następny punkt zajmował ślub z Robertem. Powiedziała mi, że stresowała się tak bardzo tylko dlatego, że bała się, że wszystko znowu skończy się katastrofą jak w przypadku małżeństwa z moim ojcem, ale na szczęście, jak się okazało, po ślubie, mama i Robert są w sobie jeszcze bardziej zakochani, co sprawiło, że coraz bardziej przekonywałam się do tego faceta. 

   Najgorsze było to, że wszystkie te słowa nie pomogły mi poradzić sobie z moim własnym stresem i przez kolejne pół godziny nadal nie wiedziałam jak mam sobie z nim poradzić. 

YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz