Ludzie mówią, że po zerwaniu następują cztery etapy... Tęsknota, złość, obojętność i w końcu powrót do normalności.
Aktualnie jestem w trakcie przechodzenia przez pierwszy etap. Już od dwóch tygodni stoję w miejscu. Nadal tęsknię za Ethanem i już nawet się z tym nie kryję. Starałam się wrócić do normalnego funkcjonowania - imprezowania, uśmiechania się, żartowania, ale nie byłam w stanie. Tak bardzo tęsknię za Ethanem, że jak tylko ktoś proponuje mi wyjście na imprezę - myślę o nim, gdy ktoś opowie mi jakiś żart, który kiedyś opowiadał mi również on - myślę o nim i kiedy ktoś stara się wywołać uśmiech na mojej twarz tak jak Carter miał w zwyczaju - myślę o nim. Czy chciałabym odpuścić? Owszem. Jednak coś mi na to nie pozwala...
- Halo? - odebrałam telefon dzwoniący już od jakichś dziesięciu minut. Wcześniej nie miałam nawet siły po niego sięgnąć.
- Chloe? Jak to się stało, że od czasu twoich urodzin ani razu nie zadzwoniłaś? - po drugiej stronie słuchawki odezwał się głos Hannah - narzeczonej mojego taty.
- Nie miałam ostatnio czasu... - skłamałam. Przypominając sobie sytuację z dnia moich urodzin w moich oczach znów pojawiły się łzy. Odruchowo najechałam dłonią na niedużego motylka znajdującego się trochę nad moimi piersiami. Chwilę, w której Ethan wręczył mi naszyjnik pamiętałam tak jakby wydarzyło się to co najmniej dzień wcześniej. Jednak wydarzyło się to ponad dwa tygodnie temu.
- Dobra, mów co się stało. - Powiedziała. Nie wiem jak ona wiedziała, że coś jest nie tak. Czyżby odezwał się w niej instynkt macierzyński?
- Skąd masz pewność, że coś się stało?
- Znam cię już na tyle długo, kochanie, że wiem kiedy jest coś nie tak. Jeśli zaraz nie powiesz mi co jest na rzeczy to powiem twojemu tacie. - Słysząc "groźbę" kobiety mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Okej, masz rację. Stało się. Ale nie chcę mówić o tym przez telefon... To zbyt bolesne. - Odparłam.
- W takim razie mamy pierwszy pretekst do spotkania. Masz szczęście, że jestem w Los Angeles.
- Słucham? Gdzie jesteś?
- W Los Angeles, mam tutaj sesję zdjęciową. Pomyślałam, że mogłybyśmy się spotkać dlatego też postanowiłam do ciebie zadzwonić skoro ty nie zrobiłaś tego ani razu. - Powiedziała, a ja ucieszyłam się, że będę mogła się z nią zobaczyć. Ostatni raz widziałyśmy się w dniu mojego wyjazdu ze szkoły, więc było już jakoś ponad miesiąc. Tęskniłam za nią. Tak samo jak za tatą i mamą.
- Tata jest z tobą? - zapytałam rozkładając się na całej szerokości łóżka.
- Nie. Musiał zostać w Chicago, bo ma ostatnio bardzo dużo pracy, ale nie martw się. Ma przyjechać jak tylko dostanie wolne, bo przez następny miesiąc jestem zawalona pracą tutaj. Mimo wszystko, kiedy jesteś w się w stanie spotkać i powiedzieć mi co się stało?
- O każdej porze dnia i nocy. Mogę się dostosować do twojego harmonogramu. - Odpowiedziałam.
- W takim razie spotkamy się jutro o... O! Już wiem! O szesnastej kończę sesję, więc może przyjdziesz do mojego hotelu około siedemnastej, co? - zaproponowała.
- Okej, w takim razie do zobaczenia.ETHAN POV
Dwa tygodnie. Przez całe cholerne dwa tygodnie nie widziałem Chloe. Nie usłyszałem jej głosu. Nic. Nie mam też kontaktu z nikim kto by miał kontakt z nią. Tęsknię za nią, ale nie chcę się do niej zbliżać, bo nie chcę, żeby mój szef i "współpracownicy" zaczęli się czegoś domyślać. Powiedziałem wszystkim, że Chloe to była tylko zwykła zabawa dla zabicia czasu, i że wszystko z nią zakończyłem. Idiota.
- To co chcesz zrobić? - z rozmyślenia wyrwał mnie głos Minho.
- Co? Z czym co chcę zrobić? - nie bardzo wiedziałem o co mu chodzi.
- Jaki jest twój plan? Zamierzasz wciągnąć w to wszystko Jacka? Po tym wszystkim co zrobił Chloe? - teraz już wiedziałem o co chodzi mojemu najlepszemu przyjacielowi. No cóż, prędzej czy później i tak musielibyśmy o tym porozmawiać.
CZYTASZ
YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔
Novela JuvenilChloe Rose po dołączeniu do Victory High odnalazła szczęście - chłopaka i przekonała się kto jest jej prawdziwym przyjacielem. Czy teraz, po ukończeniu liceum dziewczyna będzie w stanie prowadzić normalne, wymarzone przez nią życie? Po pewnych wydar...