Rozdział 19

5.5K 306 20
                                    

ETHAN POV

    Minho powalił swojego przeciwnika w trakcie pierwszych pięciu minut. Kiedy Ben zamachnął się swoją prawą ręką, by przyłożyć Azjacie w twarz, ten złapał jego rękę i przerzucił przez bark tak, że Ben nie był w stanie się już podnieść. Byłem dumny z Minho, że pokazał swoje możliwości, jednak czułem niedosyt. Wiedziałem, że stać go na więcej, a on pokazał tylko drobne sztuki walki. 

   Spojrzałem na Philipa i na jego ustach zauważyłem malujący się uśmieszek. Po chwili zaczął głośno klaskać w dłonie podchodząc do ringu. 

- No, no, no. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. - Zwrócił się do Minho. - Nie sądziłem, że pokonasz naszego najsilniejszego zawodnika zaledwie jednym ruchem ręki. Myślę, że nie ma co dłużej zwlekać. Przyjmuję cię do grupy. I myślę, że już jutro możecie zacząć wykonywać swoje zadania. - Odwrócił się w moją stronę. 

    Po wieczorze spędzonym w siedzibie Philipa wróciliśmy z Minho do mieszkania. Mimo, że nic nie robiłem to i tak cholernie się zmęczyłem. 

  Po wejściu do mieszkania Choi od razu zaproponował mi piwo. Zgodziłem się bez żadnych zbędnych słów. 

Do godziny dwudziestej trzeciej siedzieliśmy w salonie i opróżnialiśmy puszki z piwem. Niestety po dziesięciu puszkach wszystkie nasze zapasy się skończyły, więc stwierdziliśmy, że pójdziemy już spać. Tak poza tym to następnego dnia mieliśmy do wykonania pierwsze zadanie, więc musieliśmy być na nie psychicznie przygotowani. 

CHLOE POV

   Niestety nie byłam się w stanie spotkać z Hanną, bo nagle dołożyli jej mnóstwo pracy, ale obiecała mi, że jak tylko zwolni jej się chociaż jedno miejsce w grafiku to na sto procent spotka się wtedy ze mną.  Byłam jej wdzięczna za to, że tak bardzo chce mi pomóc w ciężkim dla mnie okresie. Kiedy spotkałam ją po raz pierwszy nie sądziłam, że aż tak bardzo będzie starała się nawiązać ze mną bliższy kontakt. W przeciwieństwie do Roberta - partnera mojej mamy - Hannah się stara.

- Nie zamierzasz porozmawiać z Jacksonem? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Sary zza drzwi. 

Tak, znowu siedziałam zamknięta w pokoju i tak nie odzywam się do Jacksona od czasu kiedy wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami. No bo co miałam mu powiedzieć? "Przepraszam, że cię obraziłam. Przepraszam, że wyśmiałam twoją orientację"? Przecież to tchórzostwo. Kompletne tchórzostwo. 

- Nie wiem. - Odpowiedziałam rzucając się na łóżko. 

- Chyba żartujesz. - Dziewczyna z dużym impetem otworzyła drzwi pakując się na miejsce obok mnie. 

- Nie, nie żartuję. 

- Chłopak Jacksona pisze do mnie codziennie, żeby zapytać co zamierzasz zrobić. Jackson jest podobno załamany tym co mu powiedziałaś i z tego co mi Mark powiedział to nawet próbował z nim zerwać, ale że Mark wiedział, że robił to wszystko przez ciebie to nie odszedł. Chcesz rozwalić związek najlepszego przyjaciela przez własne, cholerne, humorki? - zapytała. 

Nie odpowiedziałam. 

- Chloe, do cholery! Nie jesteś z porcelany, więc nie będziemy się z tobą obchodzić jak z lalką porcelanową! Ja też straciłam chłopaka, którego mocno kocham. Nikogo jeszcze tak bardzo nie kochałam. Ale nie załamałam się. Nie jestem na tyle słaba, żeby się załamywać. Życie toczy się dalej, heloł. Nie sądzisz, że to bezsensu niszczyć przyjaźń przez Ethana? To jest nienormalne. Jestem pewna, że chłopak w tej chwili czuje się tak samo jak ty. Więc przestań się, do cholery, nad sobą użalać i idź z nim pogadaj! - krzyknęła, po czym opuściła pokój. 

YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz