Rozdział 28

5.3K 318 14
                                    

- Co ma oznaczać ten brzuch? Jesteś w ciąży? - zapytał Minho patrząc na brzuszek Sary. 

   Chłopak od dłuższego czasu przyglądał się ciału mojej przyjaciółki, ale do tej pory nie był w stanie zapytać. Byłam przekonana, że myślał, że to nie jego dziecko. Cóż, miał prawo tak myśleć. W ciągu całego pół roku Sara mogła znaleźć sobie chłopaka. To, że raz spotkali się i poszli na szybki numerek nie oznaczało jeszcze, że Sara nie mogła odnaleźć szczęścia. Minho na pewno o tym wiedział. 

- Tak, jestem w ciąży. - Odpowiedziała z szerokim uśmiechem na ustach. Pierwszy raz mówiła o swoim przyszłym dziecku z uśmiechem. Minho momentalnie puścił jej dłoń. 

- Kto jest ojcem? Znam go?! - zareagował. 

- Minho, uspokój się. - Poprosiłam. 

- Znasz go - powiedziała Sara, która wyglądała na zaskoczoną tym jak Minho zareagował na jej słowa.

- Kim on jest?

- To ty, kretynie. 

- A...ale jak to ja? - nie mógł uwierzyć. 

- Trzy miesiące temu kiedy spotkałam cię w parku i poszliśmy do motelu... Nie używałeś prezerwatywy. Dwa tygodnie później okazało się, że jestem w ciąży. - Wyjaśniła Sara. 

  Nagle rozległo się pukanie do drzwi i już po kilku sekundach do środka weszła Hannah. 

- Chloe, rozmawialiśmy z lekarzem i powiedział, że możesz odwiedzić Ethana. Ale nie długo. - Powiedziała, a w moich oczach od razu pojawiły się łzy. 

   Nie słuchając tego co mówi do mnie Sara podniosłam się z krzesła i ruszyłam za Hanną, która prowadziła mnie do pomieszczenia, w którym znajdował się Ethan. Denerwowałam się. Nie wiedziałam jak zareaguje mój organizm widząc chłopaka podpiętego do różnych aparatur. Nie wiedziałam jak zareaguje moje serce, a byłam pewna, że będzie to dla mnie bardzo duży szok. 

   Kiedy zatrzymałyśmy się przed salą, gdzie czekał na nas lekarz nie mogłam złapać oddechu. Bałam się. Cholernie się bałam, ale musiałam być silna. Musiałam być silna dla Ethana. 

- Musisz wiedzieć, że nie jest to przyjemny widok. - Ostrzegł mnie lekarz. Pokiwałam głową, by pokazać, że rozumiem. - Zachęcam, żebyś do niego mówiła cichym, spokojnym głosem. Być może wtedy pewna jego część cię rozpozna i szybciej pobudzi się do pracy. - Ponownie pokiwałam głową. - Jak na razie mogę cię wpuścić na maksymalnie półgodziny, okej? - Kiwnięcie. 

   Kiedy już miałam wchodzić do środka spojrzałam na Hannę. Kobieta uśmiechała się lekko, jednak mnie nie było wcale do śmiechu. Ponownie miałam łzy w oczach i nie mogłam nic z tym zrobić. Mimo, że niecałe piętnaście minut wcześniej wzięłam leki na uspokojenie to emocje ponownie brały nade mną górę. 

 Kobieta podeszła do mnie i mocno przytuliła. Odwzajemniłam uścisk, bo właśnie tego w tej chwili potrzebowałam. Mocnego uścisku, który doda mi choć trochę odwagi. 

   Po wejściu do środka nie mogłam uwierzyć, że to co widzę to prawda, że to rzeczywistość. Czegoś takiego nie wyobrażałam sobie nawet w najgorszych koszmarach. Ethan leżał podpięty do wielu różnych aparatur. Wielu z nich nie widziałam nawet na filmach. Na jego głowie widniał bandaż, a całą twarz miał poobijaną. 

Nie potrafiłam już hamować kolejnego potoku łez. Usiadłam na krześle przy łóżku, złapałam chłopaka za lodowatą rękę i rozpłakałam się. Po raz kolejny się rozpłakałam. 

  Kiedy przypomniałam sobie słowa lekarza na temat tego, że gdy będę spokojnie mówiła do Ethana to może on mnie usłyszy, ostatkiem sił starłam łzy. Westchnęłam i postarałam się uspokoić. 

YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz