Trzy miesiące później...
Zrezygnowałam ze studiów. Nie dlatego, że nadal jestem załamana po stracie Ethana i nie mogę sobie poradzić z pustką jaka pozostała po jego odejściu. Nie. Po prostu stwierdziłam, że nie jestem jeszcze do końca pewna czy chcę iść na pedagogikę. Postanowiłam, że zrobię sobie rok przerwy. To na pewno również wpłynie dobrze na moje uczucia.
Zaczęłam pracę w kawiarni jako kelnerka. Budynek znajduje się niedaleko naszego apartamentu i dużo płacą, więc była to idealna opcja na posiadanie jakiegoś obiektu zarobkowego. Oczywiście są minusy z pracowania w takim miejscu, na przykład takie, że czasami przychodzi tutaj dużo napalonych facetów, czasami nawet po pięćdziesiątce i zamiast zamówić kawę proponują seks za dobre pieniądze. Do mnie od dwóch tygodni (pracuję od trzech) przychodzi mężczyzna o imieniu Stefan. Wiele razy składał mi niemoralne propozycje, ale za każdym razem odmawiałam. Jak mogłam się zgodzić? Miałam swoją dumę jako kobieta i jako pracownik tego miejsca.
- Na którą masz dzisiaj zmianę? - zapytała Sara wchodząc do salonu.
- Na czternastą. A ty? - odpowiedziałam. Sara, słysząc, że znalazłam dobre miejsce pracy postanowiła, że również postara się o posadę w tym samym miejscu. No i tak skończyłyśmy pracując w tej samej kawiarni. Jednak od kiedy mamy tę pracę praktycznie nie mamy czasu na rozmowy, bo zazwyczaj pracujemy na różne zmiany.
- Ja właśnie zaraz wychodzę. Kurde, znowu nie będziemy mogły spędzić razem trochę czasu. Zaczyna mnie to wkurzać, no ale przynajmniej nie siedzimy na garnuszku u dziewczyny twojego ojca. Lubię zarabiać pieniądze, ale lubię też spędzać czas z przyjaciółką. - Podeszła do mnie mocno obejmując mnie za szyję. Nie wiedziałam skąd ten nagły przypływ czułości, ale odwzajemniłam uścisk.
- Spokojnie. Może w końcu zdarzy się tak, że pójdziemy na te samą zmianę albo może będziemy miały wolne w tym samym czasie. Po prostu wytrzymaj jeszcze chwilę. - Uśmiechnęłam się odsuwając się od niej.
Gdy Sara zaczęła zakładać na siebie płaszcz, ze swojej sypialni wyłoniła się Jessica z włosami odstającymi w każdą stronę. Godzina dziesiąta, a ona dopiero wstała. Sama chciałabym kiedyś tak długo pospać, jednak od jakiegoś czasu godzina piąta nad ranem to maksimum mojej senności.
- Już wychodzisz? - zapytała Jess. - I po co ci, kobieto, ten płaszcz? Mimo, że ma nie być dzisiaj słońca to i tak ma być ponad dwadzieścia trzy stopnie. Nie będzie ci aż tak zimno. Będzie wręcz gorąco. - Skomentowała strój Sary. W sumie to sama zastanawiałam się po co dziewczyna założyła na siebie płaszcz. W końcu mimo, że jest wrzesień to mieszkamy w Los Angeles, a tutaj nawet w grudniu jest dwadzieścia stopni.
- W sumie to racja. Zapomniałam, że nie jesteśmy już w Chicago. - Spuściła wzrok, po czym zdjęła płaszcz i odwiesiła go z powrotem na wieszak. Czułam, że coś jest nie tak. Wymieniłyśmy z Jessicą znaczące spojrzenia, jednak ta tylko wzruszyła ramionami, co oznaczało, że również nie wie nic na temat dziwnego zachowania naszej przyjaciółki.
- No to ja już idę. - Sara wymusiła się na uśmiech, po czym wyszła z mieszkania zamykając za sobą drzwi.
- Coś czuję, że szykuje się poważna rozmowa. - Stwierdziła Jessica kierując się do kuchni.
- Tak, też tak sądzę. - Potwierdziłam idąc za nią. - Zjesz coś? Przygotowałam kaszę jaglaną z owocami. Małokaloryczna i pożywna. - Uśmiechnęłam się.
- Okej, zjem, ale wiesz, że nie powinnaś jeść małokalorycznych rzeczy?
- Jejku przestań. Już dawno nie choruję. Nie zemdlałam od tamtego ostatniego razu, który nie wiem kiedy był. Mam prawo o siebie zadbać. Widzisz jakie mam boczki? - podciągnęłam koszulkę, żeby pokazać przyjaciółce moje "boczki".
CZYTASZ
YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔
Fiksi RemajaChloe Rose po dołączeniu do Victory High odnalazła szczęście - chłopaka i przekonała się kto jest jej prawdziwym przyjacielem. Czy teraz, po ukończeniu liceum dziewczyna będzie w stanie prowadzić normalne, wymarzone przez nią życie? Po pewnych wydar...