Rozdział 7

7.1K 374 5
                                    

- Tak w ogóle to gdzie macie waszych pięknych? - zapytał Jackson jakąś godzinę później. 

   Była dokładnie dziesiąta trzydzieści dwa, a Minho i Ethan nadal byli w łóżkach, co było dziwne, bo zazwyczaj to oni najkrócej spali. 

- Śpią - odpowiedziałam. 

   Razem z Jacksonem przyszedł Mark, którego na początku nie dostrzegłam. Podczas festiwalu rodzinnego w szkole nie byłam w stanie dostrzec jak chłopcy są ze sobą blisko, ale teraz, gdy są w naszym mieszkaniu, widzę, że są ze sobą naprawdę blisko i nie wstydzą się tego kim są. Byłam naprawdę dumna z Jacka, że nie wstydził się mówić o swojej orientacji. On miał wręcz przeciwny stosunek - był z tego dumny, a ja byłam dumna z przyjaciela i jego chłopaka.

- Serio? W tak piękny dzień i to o tej porze śpią?! - zareagował Jack. 

- No tak, dla mnie też jest to dziwne. Ethan zazwyczaj budzi się już o ósmej. - Skomentowałam dziwiąc się zachowaniem chłopaka. To prawda, że jego długi sen był nadzwyczajnie dziwny. To samo tyczyło się Minho - naszego porannego ptaszka. 
  W pewnym momencie rozmowy usłyszałam dźwięk przychodzącego esemesa. Wzięłam telefon do ręki, odblokowałam wyświetlacz i weszłam w wiadomości, by sprawdzić kto niepokoi mnie z samego rana.

OD: Kochany dupek :*
Chodź do pokoju :D

   Czytając wiadomość od Ethana mimowolnie się uśmiechnęłam. Stwierdziłam jednak, że nie dam mu tej satysfakcji i nie przyjdę na pierwsze jego zawołanie. Zignorowałam więc wiadomość ponownie blokując urządzenie.

   Pięć  minut później usłyszałam dźwięk dochodzący z mojego telefonu, który oznaczał, że dostałam kolejną wiadomość. Z szerokim uśmiechem na ustach przeczytałam esemesa. 

OD: Kochany dupek :*

Jeśli zaraz nie przyjdziesz to napiszę do Amber

i zaproszę ją do nas. 

   Przegiął. Amber mimo, że wie, że dziewczyną Ethana jestem ja, to nadal wypisuje do niego esemesy, wydzwania o każdej możliwej porze. I robi to tylko po to, by "sprawdzić co u niego, bo mimo wszystko byli przyjaciółmi". Chłopak nie ukrywał swojej niechęci do znienawidzonej przeze mnie dziewczyny, ale zawsze wykorzystywał to imię przeciwko mnie. Właśnie tak jak teraz. 

 Z głośnym westchnieniem podniosłam się z sofy rzucając do przyjaciół krótkie "zaraz wracam", po czym skierowałam się do pokoju. Przed otwarciem drzwi założyłam na twarz maskę wściekłej dziewczyny. Owszem,  była to oznaka mojej słabości, ale co mogłam poradzić, kiedy jestem tak bardzo o niego zazdrosna? Może wzmiankę o jakiejś innej dziewczynie jeszcze bym przeżyła, ale nie o Amber. Oj, nie. Na pewno nie w tym życiu. No dobra, w następnym też nie. 

  Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Ethana wylegującego się na wielkim łóżku z szelmowskim uśmiechem na twarzy. Ręce założone miał za głowę. Cholera, czemu on jest taki seksowny... 

  Trzaskając drzwiami usiadłam na brzegu łóżka odwracając się do chłopaka plecami. Chwilę później poczułam ciepłą dłoń Ethana na moim boku, pod koszulką. Starałam się udawać kompletnie nieporuszoną. Niech wie, że nie ma prawa wspominać przy mnie o tej suce Amber.

- Moja księżniczka jest zła? - odezwał się zaczepiając dłonią o mój biustonosz. Nie odpowiedziałam odsuwając się trochę od niego, żeby zrozumiał, że nie mam ochoty z nim rozmawiać. Jednak on przysunął się bliżej spierając brodę na moim barku. Oczywiście, nie wyjął dłoni spod mojego podkoszulka, nadal jeżdżąc nią po moim ciele, co swoją drogą przyprawiało mnie o lekkie dreszcze, ale nie mogłam dać mu tej satysfakcji. Nie w tej chwili. 

YOU TOOK MY SOUL AWAY ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz