Niespodzianka

348 28 2
                                    

Kochana Rubi
Na początku tego listu chciałbym Cię naprawdę szczerze przeprosić za wszystkie moje błedy i każdą chwilę, w której poczułaś się osamotniona lub smutna z mojego powodu. Bardzo Cię kocham i chciałbym byś podeszła teraz do drzwi i je otworzyła.

Wstałam z łóżka i zaczęłam iść w strone drzwi, gdy je otworzyłam szczęka opadła mi aż do ziemi. Na podłodze ciągnęła się dróżka ułożona z płatków róż, a na jej początku leżała kolejna koperta.

Mam dla Ciebie skarbie małą niespodziankę, która powinna Ci się bardzo spodobać, chciałbym żebyś szła po ścieżce którą Ci wyznaczyłem, a dojdziesz do celu mojej niespodzianki.
Kocham Cię

Schowałam liścik do kieszeni i zaczęłam iść ścieżką usłaną z płatków kwiatów, która prowadziła aż do stajni. Na drzwiach wisiał kolejny liścik.

Dosiądź swojego ulubionego konia, ale najpierw podejdź do siodeł i znajdź kolejną kopertę.

Zaczęłam się rozglądać za kolejnym liścikiem, gdy go zauważyłam od razu zobaczyłam co jest w środku. Znalazłam mapę, na której dokładnie było zaznaczone gdzie powinnam pojechać, więc od razu dosiadłam konia i wybrałam się w miejsce zaznaczone na mapie.

Dojechałam do celu lecz nikogo ani niczego tam nie widziałam. Pusty las, na około drzewa, po chwili wpadłam w niepokój, że się zgubiłam, ale wtedy zauważyłam Maksa kierującego się w moją stronę.

- hej kochanie. Widze, że zdążyłem na czas. - podszedł do mnie złapał lejce i zaczął ciągnąć konia za sobą.
- hej, co się dzieje? Co to za niespodzianka? - nie mogłam przetać się uśmiechać, ponieważ spodobała mi się jego oryginalność.
- gdybym Ci powiedział to by już nie była niespodzianka. - zatrzymał się i wyjął chustkę z kieszeni, którą zakrył mi oczy.
- zaufaj mi kochanie.

Po chwili Maks mnie złapał i pomógł mi zejść z konia bym nie upadła na jeszcze chorą nogę.
- gdzie jesteśmy? Mogę już to zdjąć ?
- możesz. - usłyszałam entuzjazm i podekscytowanie w jego głosie i od razu wiedziałam, że mi się spodoba.

Zobaczyłam rozłożony namiot, obok namiotu leżał koc, wino, świeczki, koszyk prawdopodobnie z jedzeniem, kwiaty i coś co mi się bardzo spodobało.
- teleskop! - krzyknęłam z podniecenia.
- tak kochanie, wspominałaś mi kiedyś, że lubisz gwiazdy, a dziś jest piękne niebo... - podbiegłam do niego i pocałowałam jego pełne słodyczy usta.
- kocham Cię jesteś najlepszy. Tego Maksa mi brakowało kochanie.
Usiedliśmy na kocu i Maks nalał nam wina i wyjął z koszyka chińszczyznę.
- ale pycha. - oblizałam usta.
- sam robiłem kochanie. - uśmiechnął się.
- nie ściemniaj!? - spojrzałam na niego wielkimi oczami.
- no tak, chciałem żeby ten wieczór był dla Ciebie wyjątkowy.
- jesteś najlepszy, a ja uwielbiam chińszczyznę!

Siedzieliśmy tak przez jakieś pół godziny przytulając się do siebie, potem zaczeliśmy oglądać gwiazdy, przytrafiły nam się nawet trzy spadające. Gdy zrobiło się późno weszliśmy do namiotu i przygotowaliśmy się do snu...

******************************
CDN.
I jak wam się podoba ? Rubi powinna już wybaczyć Maksowi? Czy dalej go pomęczyć? Wykazał się waszym zdaniem?  Liczę na wasz odzew ;)

PsychopatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz