Psychopatka

Wypis

Obudziłam się podłączona do respiratora wspomagającego oddychanie, sala była pusta i czułam okropny ból głowy.
Przy łóżku na stoliku leżał pilot z guzikiem do wezwania lekarza więc wcisnęłam go i czekałam aż ktoś przyjdzie
- panno Dools witamy ponownie. - do sali wszedł mój lekarz.
- c-co się stało. - ledwo dałam radę coś powiedzieć, gardło miałam tak wysuszone jabym cały tydzień nic nie piła.
- nie jest dobrze Panno Dools.
- do rzeczy proszę. - spojrzalam na niego i zmarszczyłam brwi.
- ma pani guza. Nie jest śmiertelny, ale będzie wymagał co rocznych wizyt u neurologa.
- jakiego guza? O czym Pan mówi ? - głos mi zadrżał i poczułam jak zaczynało mi się robić duszno.
-w mózgu zlokalizowaliśmy małego guza, który wymaga operacji, musimy go wyciąć i obserwować Pani zdrowie.
- rozumiem, gdzie Maks?
- Niech pani odpocznie. Pan Maks pojechał do domu się przespać.
- Mówił mu Pan o guzie ?
- nie. Wolałem poczekać, aż Pani odzyska przytomność i sama mu o tym powie.
Lekarz wyszedł z sali i zamknął za sobą drzwi. Leżałam tak patrząc w sufit przez jakieś pół godziny i zasnęłam.
Poczułam igłę, dostałam zastrzyk od niskiej pielęgniarki.
- co to ? - wydusiłam
- przeciwbólowe. - wyszła z sali nie mówiąc nic więcej.
Do sali wszedł Maks i od razu podbiegł i mnie przytulił. Jego silne ramiona i cudowny zapach sprawiły, że od razu poczułam się lepiej.
- kocham Cię! Jak się czujesz ? Martwiłem się skarbie. - usiadł na łóżku i pocałował mnie w dłoń.
- już lepiej. Ja Ciebie. - uśmiechnęłam się i zaczęłam dotykać jego twarzy.
- masz takie cudowne dłonie skarbie.
Siedział tak ze mną codziennie przez następny tydzień w szpitalu, aż mnie wypisali i pojechaliśmy do jego domu. Na miejscu czekała mnie rozmowa z jego rodzicami.
- kochanie, nie przejmuj się moją matką i jej głupimi pytaniami jak coś. Pamiętaj, że jestem przy Tobie.
- kocham Cię.