Minął zaledwie tydzień od mojego przyjazdu do Portland, cały tydzień zmarnowany na leżeniu w łóżku, słuchaniu muzyki i czytaniu. Moje zainteresowanie nowym otoczeniem spadło do zera a świadomość że jestem tu sama nie dawała mi chęci do życia.
Nie mogę przeleżeć reszty swojego życia w łóżku. Chciałam przejść się do lasu, kochałam las ale wiedziałam że nie powinnam iść tam sama i że Chris znowu mi o tym przypomni.
Mamy ani Ricka nie było dziś w domu a on robił to co zwykle czyli naprawiał auto. Poszłam do kuchni i podeszłam do okna. Chris siedział w warsztacie, pomyślałam że spokojnie wymknę się z domu ale przecież to głupie, ja tu mieszkam. Wiedziałam że Chris nie bedzie zgodny z tym żebym szła sama do lasu, ale on przecież nie jest moim tatą, moge robić sobie co chce.Ubrałam się i wyszłam na dwór. Wzięłam głęboki oddech, była piękna pogoda, już dawno powinnam to zrobić. Szłam w stronę bramy kiedy usłyszałam za swoimi plecami Chrisa.
-Gdzie idziesz?- zawsze jest dla mnie taki niemiły, dlaczego i ja miałabym nie być?
-A co cie to obchodzi, wracaj do swojego autka.- byłam z siebie dumna, ale mina Chrisa nie wyglądała na wkurzoną bardziej na "O co jej chodzi" stał jeszcze tak przez chwile.
-Twoja mama prosiła żebyś mi mówiła kiedy wychodzisz- no i nici z planu, Chris miał autorytet, super, dzięki mamo- Ide do lasu.
-Nie idź tam sama- brnełam dalej w byciu arogancką.
-A z kim mam iść co? A ty co w nianie się bawisz?- wyszłam przez furtkę i poszłam w stronę lasu. Czułam się wolna i niezależna, chyba to polubie.
Szłam przez las i napawałam się spokojem. Las to zdecydowanie moje miejsce na ziemi, nic tak mnie nie uspokaja jak drzewa i świeże powietrze.
Było dość cicho więc słyszałam najmniejszy szelest i śpiew ptaków. Nagle uslyszałam jakiś halas, rozejżałam się na około, ale nikogo nie widziałam. Pomyślałam że to może jakieś zwierze, ale czy wy też macie takie uczucie idąc lasem lub w nocy że ktoś idzie za wami?
Szłam dalej, nie zorientowałam się kiedy weszłam na wielką polanę. Moją uwagę jednak przyciągnęło coś innego, w oddali zobaczyłam biegnącą sarnę, normalnie nie zdziwiłoby mnie to ale za nią biegł ogromny czarny wilk. Jęknęłam i zatkałam sobie usta, ale widocznie to wystarczyło, wilk stanął na środku polany i patrzył się na mnie. Zaczęłam się cofać i uderzyłam z wielkim impetem w drzewo. Upadając na ziemie zobaczyłam jak ktoś skacze obok mnie w stronę wilka, potem była już tylko ciemność. Słyszałam czyjeś głosy.-Odwala ci?! Chciałeś jej zrobić krzywdę?- był to znajomy głos, Chris?
-Nie no co ty, tylko nastraszyć- zaczeli się smiać a ja całkowicie odpłynełam.
____________________________________
Otworzyłam oczy, byłam w swoim pokoju. Odwróciłam głowe w prawa stronę, na krześle siedział Chris. Zerwałam się z łóżka i stanęłam po jego drugiej stronie, Chris też wstał.
-Ty mnie przyniosłeś z lasu i...i ty gadałeś...z wilkiem- Chris zrobił zdziwioną minę.
-Spadłaś ze schodów i byłaś nieprzytomna, przyśniło ci się spokojnie połóż się- wiedziałam że to nie był sen, ale dlaczego on mnie okłamywał? I kim był ten drugi chłopak którego słyszałam?
Chris wydawał się coraz bardziej dziwny.

CZYTASZ
Clary
FantasyMinęło jedynaście lat od śmierci ojaca Clary w wypadku. Jej matka układa sobie życie na nowo ze swoim partnerem Rickiem. Po skończeniu szkoły Clary i jej matka przeprowadzają się do Portland by z nim zamieszkać. Tam Clary poznaje Chrisa który skrywa...