Rozdział 7

3.1K 188 7
                                    

Otworzyłam oczy. Poczułam nieprzyjemny zapach niczym w gabinecie dentystycznym. Podniosłam delikatnie głowę, byłam w szpitalu. Do mojej ręki przyczepiona była kroplówka. Nie lubiłam szpitali, przypominały mi o wypadku taty. Po lewej stronie łóżka w fotelu siedziała mama z twarzą zakrytą w dłoniach, naprzeciwko mnie troche dalej siedział Rick i Chris. Mama podniosła głowę.

-Skarbie! Jak się czujesz?- złapała mnie za rękę. Chris i Rick podeszli bliżej łóżka chociaż Chris i tak trzymał dystans.

-Co się stało? Jak tu trafiłam?- mama miała łzy w oczach.

-Byłaś w lesie i pogryzł cie prawdopodobnie jakiś wilk. Miałaś jeszcze na tyle dużo siły by zadzwonić po Chrisa i on cię tu przyprowadził- wiedziałam że Chris wymyślił tą historyjkę, co prawda nie pamiętałam jak się znalazłam w szpitalu ale to napewno Chris wyciągnął mnie z lasu, tylko skąd wiedział że tam byłam?

-Moja noga...boli- Chris podszedł bliżej łóżka, zdawał się być zatroskany. Rick usiadł z drugiej strony i podniósł koc odsłaniając moją nogę w której tkwiły szfy, nieprzyjemny widok.

-Clary gadałem z lekarzem, założyli ci trzydziesci szfów, ze szpitala wyjdziesz dopiero jutro a szfy zdejmą za dwa tygodnie- Rick uśmiechnął się delikatnie dodając mi otuchy- Chris chciał z toba pogadać, zostawimy was samych- wyszli.
Chris podszedł bliżej i usiadł obok mnie, patrzył mi prosto w oczy, widziałam że był zdenerwowany, ale nie tak jak zwykle, martwił się.

-Masz nie chodzić do lasu, tam jest niebezpiecznie.

-Skąd ty się tam znalazłeś? Zmyśliłeś tą historyjkę o telefonie- Chris zacisnął pięści, wstał.

-Zajmij się swoimi sprawami i nie interesuj się tym- mówiąc to wyszedł z sali i zostałam sama. Nie wiedziałam co mam myśleć, to wszystko było zbyt dziwne miałam dość.

____________________________________

Byłam już w domu. Chris unikał mnie jak tylko mógł. Irytowało mnie to, chciałam mu zadać tak dużo pytań, chociaż miałam świadomość tego że mogę nie usłyszeć odpowiedzi.
Mama dwa dni po moim powrocie poszła do pracy.
Przez tą całą sytuację rozchorowałam się i na dodatek ledwo chodziłam, na nodze wciąż były szfy które przy najmniejszym ruchu ciągnęły moją skórę co było nie do zniesienia.
Przez nieobecność mamy Chris musiał się mną zajmować, nie było to przyjemne ani dla niego ani dla mnie. Jego wizyty w moim pokoju opierały się wyłącznie na zostawianiu jedzenia i leków. Miałam dość tych cichych dni.

Do pokoju wszedł Chris, postawił jedzenie i tabletki na stoliku i szedł w stronę wyjścia.

-Chris zaczekaj!- zerwałam się z łóżka i kulejąc poszłam w jego stronę.

-Czego chcesz?- jego ton wrócił do normy, znowu był arogancki i nie przyjemny, wiedziałam jednak że to było tylko po to aby mnie przestraszyć, żebym trzymała się z daleka.

-Chce wiedzieć jakim cudem znalazłeś się w lesie? Przecież nie mogłeś tak poprostu się domyślać- Chris zacisnął pięści, wiedziałam że to pytanie go zdenerwuje.

-Nie interesuj się, to moja sprawa i...- przestał mówić.

-I czyja?- zrobiłam zdziwioną minę. Chris wkurzył się jeszcze bardziej.
Wyszedł z pokoju a ja pobiegłam za nim. Noga bolała mnie strasznie więc moje chodzenie nie było zbyt przyjemne. Kulałam ale starałam się go dogonić. Byliśmy już przy schodach.

-Chris zaczekaj!- i w tym momencie uderzyłam okaleczoną nogą w pudło które stało tuż obok schodów.
Chris momentalnie odwrócił się i mnie złapał. Trzymał mnie w talii, a nasze twarze były tak strasznie blisko siebie. Patrzył mi głęboko w oczy. Gdyby nie on spadlibyśmy ze schodów i się połamali. To w jaki sposób mnie trzymał...było tak przyjemnie, chciałam zeby mnie już nie puszczał. Jego mięśnie były napięte. Nagle Chris złapał mnie delikatnie za nogi i nim się zorientowałam trzymał mnie już na rękach. Cały czas patrząc mi w oczy zaniósł mnie do mojego pokoju i delikatnie położyła na łóżku. Chwile stał i się na mnie patrzył, miał spokojną minę. Poszedł w stronę drzwi otworzył je i jeszcze raz na mnie zerknął, a potem wyszedł.

To było takie dziwne. Zwykle arogancki Chris teraz był taki delikatny i pociągający. Wywoływał we mnie uczucie jakiego jeszcze nigdy nie miałam.

***
Zapraszam do komentowania i głosowania na Clary :) robi mi się bardzo miło kiedy widze że się podoba i mam chęć by pisać dalej :)
Miłego czytania :*

ClaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz