Rozdział 9

2.8K 155 2
                                    

Byliśmy już w lesie. Jechaliśmy główną drogą w zupełnej ciszy, chciałam zapytać Chrisa po co tu przyjechaliśmy ale czułam że nie powinnam.
Jechaliśmy tak aż droga była już nieprzejezdna dla auta więc Chris zgasił auto.

-Clary, powinienem ci to wszystko wytłumaczyć już dawno, mogłem przez to doprowadzić do czegoś strasznego- przez chwile przestał mówić i tylko patrzył się przed siebie.

-Chris, jak to do czegoś strasznego?-popatrzył na mnie, miał zasmuconą minę, jeszcze go takiego nie widziałam.

-W takim stanie w jakim zostawiłem cię po wypadku w ataku złości mogłaś nawet kogoś zabić- w pewnym momencie chciałam się zaśmiać, to przecież była jakaś głupota, ale sądząc po minie jaką miał nie było się z czego śmiać.

-Chris co ty wygadujesz? Jak to kogoś zabić i co do tego ma mój wypadek?- Chris wyszedł z auta i dał mi znak żebym zrobiła to samo. Kiedy już to zrobiłam poszliśmy w głąb lasu, nie wiedziałam właściwie dlaczego ale nie zadawałam żadnych pytań.
Staneliśmy na jakiejś polanie, Chris na mnie przez chwile patrzył potem podszedł bliżej i zaczął mówić.

-Clary, to co ci teraz powiem będzie szokujące i dla ciebie niemożliwe ale musisz mi zaufać i uwierzyć.- nastała chwila ciszy, Chris mimo swojego wcześniejszego stosunku do mnie miał w sobie coś co mnie do niego przyciągało.

-Wierze ci.- Chris znowu umilkł, rozglądał się na około po czym swój wzrok zatrzymał prosto na moich oczach.

-Clary, powinienem już dawno ci to wszystko powiedzieć i cie tu przyprowadzić. Pamiętasz swój wypadek w lesie?

-Trudno zapomnieć coś takiego.

-Ugryzł cię wilk.

-Tak ale co to ma do rzeczy?

-Clary wiele lat temu w naszym mieście wybuchła jakaś epidemia zwierząt, coś jak wścieklizna. Zwierzęta domowe i te błąkające się po ulicy wyleczyły się. Te w lesie też z wyjątkiem jednych...wilków. Ta choroba zaczęła się w pewnym sensie zmieniać.

-Chris do sedna, jaki to ma związek ze mną?!

-Po ugryzieniu takiego wilka sama się nim stajesz, i nie ma na to lekarstwa.- zatkało mnie, nie mogłam wydusić z siebie ani słowa, nie mogłam w to uwierzyć.

-Co ty wygadujesz?

-Po ugryzieniu miałaś napady złości? Nagle robiło ci się gorąco? Rzyły ci wystawały?! A teraz twoje czy zmieniły kolor? I to wszystko przez to cholerne ugryzienie. Chciałem cie przed tym chronić, ale wszystko się posypało i teraz z mojej winy będziesz musiała tak żyć- nie wiedziałam co odpowiedziać, nadal nie mogłam w to wszystko uwierzyć, ale wszystko co powiedział Chris zgadzało się.

-To nie twoja wina Chris, ja sama poszłam do lasu.

-Tak ale ja mogłem zrobić wszystko żeby do tego nie doszło, ale zawiodłem, przepraszam- Chris usiadł na ziemi i schował twarz w dłoniach, był załamany.

-Chris, spokojnie. To się już stało no i trudno, poradze sobie.

-Nawet nie wiesz jakie życie wilka potrafi być męczące.

-Skąd wiesz?

-Dwa lata temu ugryzł mnie taki wilk.

-Więc dlatego wiedziałeś jakie mam objawy.

-Tak.

-Chris, czy jest więcej takich jak my?

-Więcej niż myślisz, moich trzech kumpli też ugryzł wilk.

-No to sporo.

-Musisz nauczyć się panować nad wilczymi mocami jeszcze przed przemianą.

-A kiedy ona będzie?

-Zwykle siedem miesięcy po ugryzieniu.

-Mam sporo czasu.

-Tylko tak ci się wydaje- Chris uśmiechnął się pod nosem, czekałam na to- A jutro poznasz moich kolegów.

-Jesteś tego pewien?

-Tak, będą cie szkolić.

-Dlaczego nie ty?

-Nie interesuj sie aż tak, chodź wracamy do auta- i znowu wrócił stary, arogancki Chris, jak ja tego nienawidze. Czy takie zmiany nastroju to też wina wilka?

Pojechaliśmy do szpitała, zabieg miną szybciej niż myślałam. Kiedy byliśmy już w domu było ciemno. Przez całą noc nie mogłam zasnąć, męczyły mnie myśli, jak teraz będzie wyglądać moje życie, cały czas, podczas każdej czynności będę musiała się kontrolować. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.

ClaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz