Rozdział 10

2.9K 143 2
                                    

Po głowie chodziły wciąż te same myśli...jak to możliwe? Jak teraz mam żyć? Wbrew pozorom jednak nie czułam się z tym źle, myśl że jestem "potworem" nie sprawiała że byłam smutna, może to i dziwne ale tak było.
Wiedziałam że teraz dużo się zmieni, że moje życie będę musiała podporządkować wilkowi i że będę musiała nauczyć się nad nim panować. Bałam się że mogę nie dać rady, że to nie będzie łatwe i przyjemne, ale musze się postarać dla bezpieczeństwa swojego i innych.

Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Otworzyłam je, chciałam poczuć zapach świerzego powietrza, zapach trway i drzew. Teraz gdy Chris uświadomił mi kim jestem czułam się inaczej, zaczęłam bardziej dostrzegać zmiany jakie we mnie nastąpiły, było to nawet przyjemne.

Ubrałam się i zeszłam na dół, Chris mówił że pozna mnie ze swoimi kumplami i że będą mnie szkolić więc liczyłam na to że będzie w ogrodzie.
Weszłam do kuchni, mama i Rick szykowali się do pracy.

-Hej skarbie, jak się spało?- mama była jak zawsze uśmiechnięta.

-Dobrze- musiałam skłamać, chyba nie powiem jej że całą noc nie spałam bo dowiedziałam się że jestem wilkiem.

-Clary dzisiaj Chrisa nie ma ale zapomniał swoją bluze, jakby wpadł na chwile to mu powiedz że leży w salonie dobrze?- to było dziwne, dlaczego go dzisiaj nie będzie? Przecież miał mnie zabrać do swoich przyjaciół.

-Okej, a nie wiesz dlaczego go dziś nie ma?

-Mówił że jakieś sprawy rodzinne- czułam że coś jest nie tak, nie byłam do końca pewna czy to napewno sprawy rodzinne.

Kilka minut później mama i Rick wyszli, i zostałam sama. To było dziwne uczucie kiedy Chrisa nie było w ogrodzie.
Poszłam do swojego pokoju i włączyłam muzykę. Wzięłam lusterko i wpatrywałam się w swoje oczy, chciałam by zmieniły kolor na zółty, ale nie szło mi z tym za dobrze, przypomniało mi się że ostatni raz takie były kiedy byłam zła, ale jak ja mam się niby wkurzyć? Wzięłam telefon, włączyłam mocnego rocka i przygłośniłam jak najbardziej się dało. Znowu patrzyłam w lusterko, moje oczy zaczęły zmieniać kolor kiedy usłyszałam pukanie do moich drzwi, przestraszyłam się, przecież byłam sama w domu. Nagle drzwi się otworzyły, stał w nich Chris.

-Ubieraj się jedziemy do baru- na jego twarzy pojawił się ten głupi ale i seksowny uśmiech.

-Przecież miało cie nie być, podobno sprawy rodzinne- Chris uśmiechnął się jeszcze brdziej pod nosem.

-Chyba musiałem coś powiedzieć żeby mieć wolne nie?- zaczeliśmy się śmiać.
Zakładałam kurtke i trampki kiedy Chris się odezwał.

-Możesz założyć coś na obcasie?

-A po co?- Chris uśmiechnął się głupio.

-Żeby nie było widać jaka niska jesteś- zaczął się śmiać, ja tylko się uśmiechnęłam.

-Ha Ha ale zabawne, ty lubisz mnie denerwować co?

-Przecież musze mieć jakieś hobby poza naprawianiem samochodów- śmialiśmy się tak przez chwile a potem zeszliśmy na dół. W domu było pusto i cicho. Wyszliśmy na dwór, zamknęłam dom i pojechaliśmy.

Minęło kilka minut i już byliśmy obok jakiegoś małego baru. Wyglądał dość przytulnie. Weszliśmy do środka. W barze nie było nikogo z wyjątkiem barmana i chłopaka który siedział na kanapie blisko wyjścia. Nagle barman się odezwał

-O Chris witaj, a to kto? Nowa dziewczyna?- Chris zaczął się śmiać.

-Nie, nigdy- troche mnie to uraziło, czy coś było we mnie nie tak?

ClaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz