1.Kochałam ją bo musiałam

800 65 6
                                    

Poczułam na mojej skórze ogrzewajace promienie slonca. Ani mi się śni wstawać. Jest sobota a nie mogę być zmęczona wieczorem. Wkoncu trzeba będzie gdzieś wyjść. Prawdopodobnie pójdę razem z Clary do klubu Bedroom. Jest on jednym naszych ulubionych. Zawsze jest świetna muzyka i znamy tam już parę pracowników więc nie płacimy za drinki.
Co ja gadam ?! My nigdy za nie nie placilysmy.

Kiedy zaglądałam już w sen usłyszałam nagle ryk mojej mamy.

-Kochanie ! Zejdź szybko na dół ! - krzyknęła z pogardą w głosie. Kochałam ją ale nie w ten sposób jak dziecko matkę. Kochałam ją bo musiałam. Niestety czasami żałuję ze moje kontakty z rodzicami są takie jakie sa. Wiem ze oni próbują je naprawić ale ja nie chce. Nawet nie wiem czemu. Poprostu mówię stanowcze nie i jestem wobec nich oziebła.

-D-oo-brze - wyjąkałam zsuwajac się z łóżka. Spałam w bieliźnie C.K więc założyłam na siebie jakąś przy dużą koszulkę i powoli zeszlam na dół.

-Co chcecie?- spytalam widząc rodziców. Nie wiecie która godzina ? - podnioslam ton, lecz szybko się uspokoiłam widząc ze mają walizki. Zrozumiałam ze pewnie wyjeżdżają w delegację i chcą się pożegnać a ja muszę być milutka żeby nie mieli żadnych podejrzeń. Taka taktyka sprawdzala się za każdym razem.

-Jedziemy w delegację. W lodówce masz obiad na dwa dni. Przyjedziemy dopiero we wtorek. - oznajmił mój ojciec i mogę powiedzieć ze jak poparzony wybiegł z domu z dwoma walizkami pod pachą.

Moja matka popatrzyła się na mnie znacząco i wyszła. Zostałam sama, ale spokojnie nie na długo.
Wzięłam płatki z górnej półki i zalałam mlekiem. Nie miałam co robić bo raczej nikt z rana do mnie nie przyjdzie więc pozostalo mi zjedzenie płatków w samotności.
Była to dla mnie prawdziwa udreka słyszeć tą głucha ciszę wokół mnie.

Nie wytrzymalm. Po zjedzeniu płatków szybko wykrecilam numer do Clary.

- halo ? - powiedziała zaspanym głosem.

-Moim rodzice wyjechali - mogłabym się założyć ze na jej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. - cały dom mam dla siebie na 2 dni. Dzisiaj robimy domówke. Zwołaj wszytskich na 18 a ty przychodz już zaraz ok ? - powiedziałam wiedząc zbytnio ze dziewczyną nie ma tu co do gadania.

-Dobra to za jakieś 30 minut będę. - oznajmiła rozlaczajac się.

*18*

Parę osób już przyszło. Ludzie nie przepuszcza takiej okazji żeby się dobrze zabawić. Przynajmniej ci moi ludzie.
Ubralam się dosyć zwyczajnie. Spódnica,superstary i jeansowa koszula. Nie wygaldalam jakoś ślicznie ale dało się znieść. I tak pewnie nikt nie będzie zbytnio nic pamiętać więc nie zależało mi na tym.
-Hej Jeff. - powiedziałam witajac mojego przyjaciela jak każdego następnego gościa. Jeff był moim przyjęcie km od dzieciństwa. Mieszkaliśmy i mieszkamy na przeciwko siebie. Dlatego zdziwiło mnie trochę to ze nie przyszedł pierwszy, ale ważne ze wogole przyszedł.

-Hej ! - powiedział uradowany. - Zobacz co przeniosłem. - zaczal wymachiwac mi przed oczami ogromną skrzynka piw.

-Jesteś debilem. - zachichotalam . - Wlaz. - stwierdziłam biorąc chlopaka za ramię i wyciągając go szybki ruchem do środka.

Jeff był dobrze zbudowanym niebieskookim chłopakiem. Wybierał na płeć przeciwną ogromne wrażenie. Zawsze mnie to bawiło jak dziewczyny patrzyły się na niego z maslanymi oczami.

Po chwili wszyscy zaproszeni byli w domu. Z nich znałam tak naprawdę tylko kilka osób. Resztę zaprosiła Clary.

Stałam sama w kuchni popijając piwo. Dobra może nie taka sama stał ze mną Jeff i Glen. Jak zwykle Glen robił z siebie debila. Miałam wrażenie ze ten człowiek jest przez całe życie najebany. Kochałam go za to.

-Hej kochanie ...- poczułam ze ktoś wbił mi swoje usta w szyję. Nie musiałam długo się zastanawiać kto to.

-Luckas już się bałam ze nie przyjdziesz . - próbowałam się uwolnić z jego uścisku ale nie miałam na tyle siły.

-No to jak golabeczki idziemy rozruszać imprezę ? - powiedział Jeff śmiejąc się szyderczo.

-Oczywiście - odpowiedzilelismy i automatycznie Jeff, Glen, Ja i Luckas ruszyliśmy w sam środek tłumu i zaczęliśmy dziko tańczyć.

Po kilku drinkach... dobra kilkunastu wyloądowałam tańcząca na stole. Moje koszula była prawie cała rozpieta a rajstopy podarte. Tak właśnie wyglądała prawdziwa ja.

-Clary ! - zawowałam przyjaciółkę machajac do niej znacząco ręką. Dziewczyna od razu zrozumiała mój gest i weszła do mnie na stół. Po kilku sekundach tanczylymsy razem.

Korzystając z tego ze byłam wyżej od innych zaczęłam obserwować jak ludzie się bawią i czy przypadkiem moja impreza nie jest jedną wielką porażką. Moje obawy były zbędne. Każdy bawil sie w najlepsze. Luckas razem z chłopakami za dużo wypieki i zaczęli robić striptiz. Niezapomniany widok.

-Hahahah ! Patrz na naszych ! - krzyknelam pokazując striptiz chłopaków Calry.

- Będę miała koszmary idiotko! - zachichotała. I szybko zaskoczyła ze stołu a ja posyłam za nią w ich stronę.

Więcej grzechów nie pamiętam za wszystkie szczerze żałuję

---------------
Awww
Kolejny rozdział .
Spokojne obiecuje wam ze w następnym zacznie się historia z Panem Devrisem ^^




SINNER L.DEVRIESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz