9. Byłam błędem ?

467 55 6
                                    

Zrywam z tobą

Okropny ból przeszedł moje całe ciało zanim slowa dotraly do mózgu. Chłopak patrzył na mnie pytajco a ja do cholery dziwiłam się z jakim spokojem siedzi. Jakby nic się zbytnio nie stało. Właśnie nie zerwał z dziewczyną z którą był dwa lata i pieprzyl o wspólnej przyszłości.
Wcale tak nie było , nie.

- Wszytsko dobrze ? - spytał po długiej ciszy którą otrzymał w odpowiedzi. Balam sie cokolwiek odpowiedzieć bo wiedzialam ze to skonczy sie nagłym wybuchem placzu. - Maggie ja nie chciałem naprawdę jest mi przykro. Nie chciałem Cię zdradzić.

Te słowa nie mogły przejść mi obojętnie. Ten sukinsyn mnie zdradził. Byłam aż taka naiwna i czekałam na niego w nadziei ze ma po prostu gorsze dni.

- Zdradziles mnie ? - wiedziałam ze odpowiedź jest oczywista. Poczulam góle w gardle przez te jebane słowa. Nie myślałam ze kiedyś wyjdą z moich ust.

- Tak , ale to tylko był jeden raz , lecz jak zrobiłem to z tą dziewczyną... ja... - zawahał się by popatrzeć na mnie kojąco. - ja zrozumiałem , że nie jesteś dla mnie. Nigdy nie byliśmy razem naprawdę. Nic do Ciebie nie czułem.
To był błąd.

Błędem nazwał najlepszy okres w moim życiu.

- Byłam błędem ? - wyszeptalam.

- Tak. - spucil głowę.

Na ten widok odeszłam zostawiając go za sobą siedzącego samego przy stoliku. W głębi duszy miałam cichą nadzieję ze zaraz mnie zawola mowiac ze to zart, ale tak się nie stało. Stałam przed restauracją czekając na taksówkę.

Pewnie każdy się dziwi czemu nie płacze , czemu łzy nie lecą mi po policzkach..
Czemu nie rycze z powodu utraty najważniejszej osoby w moim życiu ?
Może dlatego ze dla mnie płacz jest objawą słabości. Ostatnio płakałam pięć lat temu kiedy dowiedziałam się o śmierci mojej kuzynki Suzi. To był jedyny raz mojego załamania. Obiecałam sobie ze nie będę już płakać, nie chce żeby ludzie widzieli moją słabość, nie chce zeby każdy nagle zaczął mi współczuć i się mną interesować.

Mój monolog wewnętrzny przerwał dźwięk trabiacego auta. Ujrzałam przed sobą taksówkę do której wsiadłam bez zastanowienia. Mężczyzna spojrzał na mnie przez lusterko. Podałam mu adres a on nawet nie był skłonny do jakiej kolwiek rozmowy. W sumie to ja też,więc droga była wypełniona ciszą.

Weszłam do domu i poczułam pustkę. Nie ma żadnej osoby która na mnie czeka , której na mnie zależy.
Dotarło do mnie ze jestem sama.
Byłam gotowa do wyrzeczeń dla Luckassa, dla niego mogłam poklocic się z całym światem, ale teraz... koniec.

Poszłam powolnym krokiem do swojego pokoju. Chciałam wtulic się w kołdrę i już nigdy z niej nie wyjść.
Brzmie teraz jak jakas chora gówniara, ale to trudne jak zawsze widziałam swoją przyszłość z pewną osobą i nagle z dnia na dzień się okazuje ze jej przy mnie nie będzie.
Pogrążona w beznadziejnym gównie wsunełam się do łóżka nie licząc na nic. Chyba ze tylko na sen , byłaby to najlepsza nagroda a zarazem pocieszenie od losu. Moje prośby zostały wysluchane bo po chwili zamknęłam oczy i nie miałam zamiaru ich otwierać.

Obudził mnie mocne uderzenie w głowę. Przestraszona szybko otworzyłam oczy. Ujrzałam przed sobą Clary z szyderczym usmieszkiem. Pewnie chce się dowiedzieć jak było wczoraj. Cholernie się zdziwi.

- Kobieto ! Jesteś zareczona i śpisz sama ! - krzyczała rozweselona. - Jak było ?

- Nijak.- wymruczałam.

- Nie pierdol. - usiadła przy mnie na lóżku.

- Nie oświadczył mi się , zadowolona ?! - krzyknelam sfurstrowana zakrywajac twarz poduszka.

- Jak to ?

- Zerwał ze mną. - oznajmilam próbując ukryć emocje.

- Przecież to ideał dla Ciebie. Przynajmniej tak myślałam. Był mądry , miły, przystojny i co najważniejsze nie widział poza tobą świata.

- Tak , też na to się dałam nabrać

Mogłam wyczuć jak Clary patrzy się na mnie ze zdumieniem. Może dziwi się ze nie widać po mnie ze cierpię ?
Pewnie tak.

Potrafię ukrywać uczucia , to przydatna umiejętność.

- Chcesz o tym pogadać ? - spytała przerywając ciszę.

- Nie jest dobrze. - odpowiedziałam niewzruszona szybko wstajac z łóżka kierując się ku drzwi łazienki.

Zatrzasnelam je za sobą żeby uciec od jej spojrzenia i koljenych głupich pytan.
Wykonałam rutynowe czynności chcąc wydłużyć czas ich robienia. Miałam nadzieję ze Clary znudzi się to czekanie na mnie i poprostu odpuści i pójdzie do domu. Nie pomyliłam się bo po 30 minutach usłyszałam jej cichy głosik.

- Wiesz, ja chyba już pójdę. Jakbys chciała pogadać lub się spotkać to zadzwoń. Będę czekać.

Zatrzasnela za sobą głośno drzwi więc mogłam wspokój wyjść owinieta w ręcznik. Zeszlam na dół z zamiarem zrobienia sobie śniadania.

Mam ochotę na naleśniki Leondre.

Otworzylam lodówkę, lecz zoruzmialam ze tak naprawdę nie jestem glodna. To było tylko złudzenie które miało mnie odciągnąć od myslenia o wczorajszym wieczorze.

Nieudolnie rzuciłam się w ręczniku na kanapę. Wzięłam telefon do ręki odtwarzajac moja playliste na spotify. Chciałam uciec od tego wszystkiego , lecz wiedziałam ze nie mogłam. On był trochę częścią mnie. Może okropną, zdradliwą ale jednak moją.
Pragnelabym się komuś wygadać powiedzieć wszystko co teraz mam na myśli. Dosłownie wszytsko. Problem jest w tym ze nawet własnej przyjaciółce nie potrafię zaufać na tyle żeby nawet zacząć lekko tą rozmowę a co dopiero się zwierzac.
Może ja po prostu nie nadaje się na ludzi ?

Moze faktycznie mogę być tylko czyimś błędem.

Normalna dziewczyna pewnie po uswiadomieniu sobie jak bardzo jest beznadziejna zaczlelaby ryczec, ale nie ja. Jak zwykle muszę odstawać od reszty. Pomimo tego ze nie mogę o sobie powiedzieć ze jestem samotna bo tak nie jest , ale czasami chciałabym taka być. Odizolowac się od wszystkich , zakończyć ten mój okropny stan życia.

Niestety czuje ze nie mogę, poniewaz tylko ci ludzie. Justin , Jeff , Clary , Glen, Keily , Hanna i Leo - oni są dla mnie trochę jak rodzina. Żenujące ze nigdy im za to nie podziekowalam, ale to trudniejsze niż się wydaje.

---------
TA DAM !
KOLEJNY RODZIAŁ
Podobał ci się ?
Zostaw komentarz to mega motywacja dla mnie







SINNER L.DEVRIESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz