19. Bedziesz miec mnie.

413 42 9
                                    

- Mag ! - krzyknęła Jennifer z łazienki.

- Hym ? - nie byłam zbytnio skupiona na tym co chce mi powiedzieć bo własnie malowałam rzęsy.

- Jak było na imprezie ?

- Było...okey.

Szczerze nie chciało mi sie opowiadać tego całego wyjścia , ponieważ i tak mam już spieprzony humor przez wczorajsze słowa Leondre.
,, Jutro zaczynasz prace z klientami "
Co to ma do cholery znaczyć ?!
Nie będę sie z kimś pierdolic za pieniądze. Tym bardziej ze będzie to mój pierwszy raz. Kurwa.

Wszystko jest przeciwko tobie.

Miałam tą pierdoloną szanse ucieczki , ale nie oczywiście ze nie uciekłam.

- Mag ty mnie wogole słuchasz ? - spytała Jennifer wybijając mnie z rozmyślań.

- Tak tak - odpowiedziałam niepewnie chyba nawet mało przekonująco.

- Jasne , jasne. Cos sie stało ? - spytała troskliwie.

- No w sumie to tak. - w jednym momencie dziewczyna zaczęła wygladac na bardzo zainteresowaną. - Na imprezie było serio mega , ale kiedy od razu wróciliśmy szef powiedział mi ze zaczynam prace z klientami. - przyznałam.

- Przykro mi.

Serio laska ? Ja mam dzisiaj mieć swój pierwszy raz z jakimś oblechem a ty jedyne co potrafisz powiedzieć to ,,przykro mi " ?

- Przykro to jest mi kiedy patrzę na to wszystko co sie tutaj dzieje. - warknełam po czym wyszłam i mocno walnęliśmy za sobą drzwiami.

Może tym samym chciałam pokazać ze nie boje sie konsekwencji ? Nie mam pojęcia co doprowadziło mnie do tego wybuchu złości.
A No tak....już jednak wiem.
Może to ze dzisiaj zostanę dziwką.

Wkurwiona zeszłam na dół. Rozejrzałam sie próbując ocenić kto sie tutaj znajduje. Po chwili dopiero do mnie dotarło ze nikogo nie ma wiec położyłam sie na kanapie bez żadnych skrupułów.

W tym momencie mam wszystko w dupie.

Do pomieszczenia weszła Ana i Jasmine po których widać było zadowolenie.
Zdziwiona ich nagłym ożywieniem podniosłam sie szybko z knapy i poszłam w kierunku kuchni do której sie własnie udały.

- Co wy takie radosne ? - zapytałam z uśmiechem.

- Bo dzisiaj nie my obsługujemy najgorsze klienta. - powiedziała Ana.

Rzuciłam jej minę w stylu laska możesz trochę jaśniej ? Bo szczerze zbytnio nie zrozumiałam.

- No bo Ja i Jasmine obsługujemy razem jednego klienta, którego nasz szef nazywa najbardziej wymagającym. Prawda jest taka ze ten gościu jest mocno jebnięty. Serio .

- Co masz na myśli mówiąc jebnięty ? - zdziwiłam sie.

- Nie chcemy o tym mowić. - wtrąciła sie Jasmine.

- Rozumiem. - przyznałam i poszłam do swojego pokoju chcąc sie zdrzemnąć.

***
- Mag do cholery wstawaj ! - krzyknęła wkurwiona Jennifer na co ja aż podskoczyłam.

Widząc jej minę pospiesznie wyszłam z łóżka nawet nie wiedząc co sie dzieje.

- Szef wola na zebranie. - przyznała już bardziej spokojnie.

kurwakurwakurwa nie.

Szeszlam po schodach do salonu w którym była chyba już większość osób. Od razu mój wzrok spoczął na Devriesie , który opierał sie o ścianę przy tym paląc szluga. Tak jakby nigdy nic.
Kiedy tylko nasze spojrzenia sie skrzyżowały uśmiechnął sie i zgasił papierosa. Czułam ze zaraz zacznie swoją przemowę.

SINNER L.DEVRIESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz