15. Lepiej się pożeganaj

356 42 7
                                    

- Cholera. - wysyczałam patrząc na zegarek.
Za 15 minut 7 a ja nawet nie wyszłam z domu. Szybko wyjelam z szafy jakiekolwiek ubrania po czym rzuciłam się jak idiotka na suchą bułkę która zamierzałam zjeść w czasie drogi do szkoły. No cóż ale mówi się trudno. Jakoś wytrzymam.

Jak zwykle Mag jest spóźniona. Czemu mi się to zawsze zdarza ?
Wybiegłam do szkoly jak poparzona.
Pokierowalam się do sali w której miałam mieć lekcje. Zapytałam do drzwi po czym je otworzylam.

- Cholera - wysyczalam widząc suke Devil stojąca przy tablicy. Musiała przyjść do nas na zastępstwo.

Kobieta spojrzała się na mnie karcącym wzrokiem po czym z jej ust wyrwał się drwinny śmiech. Jakbyśmy nie były były szkole i ona nie bylaby moja nauczycielką to przysięgam ze już by nie miała tych zębów.

- Panno Craven , jak zwykle spóźniona. - powiedziała. - Usiądź na swoje miejsce.

Przeszłam się po klasie widząc ze jest tylko jedno wolne miejsce i niestety znajduje się obok tego chuja.

- Hej Panno Craven. - szepnal Lenehan do mojego ucha od razu gdy suka Devil odwróciła się w stronę tablicy.

- Spierdalaj

- Przepraszam , ale już nie mogłem wytrzymać udawania takiego poukaldamego chłopca. - od jego słów zaczęłam mieć gęsią skórkę.

- O czym ty gadasz ?

- Mam ochotę Cię mieć tylko dla siebie. - przyznał a ja właśnie w tym momencie stwierdzialm ze jest naprawde niezłym chujem.

- Pierdol się.

Przez reszta lekcji nie zmieniliśmy ani slowa. W sumie to całkiem dobrze. Od razu po zadzonieniu dzwonka wybiegłam z klasy w poszukiwaniu Leondre. Jakiś ostatnio trochę mniej gadam i pora to nadrobić. Na cóż oczywiście też będę mu musiała przyznać rację bo nie mylił się co do Lenehana.

Chodzę już po korytarzu jakieś 10 minut i ani śladu Leo. Wkoncu zauważam chlopaka jak siedzi na ławce przed szkołą i robi coś na telefonie.

Zadowolona i trochę zmęczona szukaniem siadam obok niego.

- O ! Przypomniała sobie o mnie ? - zadrwił.

- Tak .- zachichotalam próbując obrócić jego uwagę w żart. - Miałeś rację co do Charliego. To swinia - przyznalam.

- Brawo - przybil mi piątkę. - Grzeczna dziewczynka. - poklepal mnie po głowie.

- Tak też się cieszę ze zmadrzalam ale wiesz wysyłanie tych głupich smsów z nieznanego numeru to było akurat słabe. - rzuciłam od niechcenia.

- O co ci chodzi ?

- No pisałeś do mnie z nieznanego numeru żeby się odwalila od Lenehana. - powiedziałam.

- Mag , daje ci słowo ze to nie byłem ja. 

- Dobra już nie ważne - machnęłam ręką. Pewnie to był jakis głupi żart i tyle. 

Rozmawiałam jeszcze trochę z Devriesem o jakiś pierdołach po czym obydwoje weszliśmy do skzoły żeby się nie spoznić na lekcje. 

Tacy grzeczni 

Leondre uparł się że mnie odprowadzi przed salę w której akurat mam lekcje. W sumie odpowiadało mi jego towarzystwo więc się zgodziłam bez wachania. 

- A tak naprawdę... - zatrzymałam się widzac już moją klasę. - skąd znasz Charliego ? - spytałam szybko. 

- Opowiem ci kiedy indziej. - machnął lekceważąco ręką. 

- Leo ! - krzyknęłam poirytowana. 

- No właśnie Leo ! - ten głos przyprawił mnie o chcęć uderzenia pięścią w ścianę. Odwróciłam sie i tak jak myślałam za mna stał zadowolony Lenehan. 

- Odejdz stad. - powiedział Devries zaciskając pięści. 

- No czemu nie powiesz skąd się znamy ? Chyba twoja dupa powinna o tym wiedzieć 

- Nic nie powinna wiedzieć ! - Deviries krzyknął i autotatycznie każdego wzrok spoczął na naszej trójce.

- Nie znasz go , uwierz mi. - wyszeptał do mnie Charlie po czym odszedł. 

Popatrzyłam pytająco na Leondre , który znowu machnął tylko ręką i poszedł. 
Nie rozumiem co sie właśnie stało. 

Po szkole próbowałam się jeszcze skontaktowac z Devriesem lecz odrzucał moje połączenia. Zrezygnowana i szczerze mocno zmęczona zrobiłam sobie płatki i zaczełam bezmyślnie oglądac jakiś głupi serial w TV . Robiła wszystko żeby mój mózg nie myślał o tej dzisiejszej sytuacji. 

Na zegarku widnieje 1:00 powinnam sie iśc położyć. Tak właśnie postąpiłam. Wsunełam się pod ciepłą kołdrę i zamknełam powieki. Po chwili do moich uszu dostał się hałas otwieranych drzwi. Przestarszona powoli zesżłam na dół. Może to włamywacze ? Jezu...

Zeszłam powoli po schodach ale nadal nic nie widzę. Wkońcu moim oczom ukazały sie niebieskie włosy i zrozumiałam ze to tylko Leondre. Chłopak uśmiechnął się do mnie a ja byłam  jeszcze dośc wystarszona więc przytuliłam go. 

Jak wszedłeś do mojego domu ? - spytałam.

- Lepiej się pożegnaj - wyszeptał  w moje włosy. 

Chciałam mu dopowiedzieć ale w jednej chwili poczułam mocny ból z tyłu głowy który od razu sparaliżował całe ciało. Niechcąc upadłam na podłogę. 

-----------

Wreszcie akcja zaczęła się rozkręcać ! 

Mamy już 3,4 K 

Podobał się wam rozdział ? 



SINNER L.DEVRIESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz