Chłopcy wyszli zamykając za sobą głośno drzwi. Czułam ze zaraz się zacznie.-Maggie skąd ty go wytrzasnełaś ?!? - krzyknęła Kely wymachujac rękami we wszystkie strony. - Jest gorący.
-I to jak a przy tym jaki słodki. - dodała Clary.
-Gadaj wszystko co sie działo w garderobie ! - Clary przeszła do rzeczy. Ona się nigdy nie pieprzyla.
Oczywiście nie dosłownie.-No to tak szczerze nic. Calowalismy się i tyle. Nie chciałam mieć wyrzutów ze zdradzam Luckasa czy coś. - przyznała a dziewczyny popatrzyly po sobie. Przewrocilam oczami, ponieważ zaś na z nich go nie lubiła. Trudno.
-I jak całuje ? - spytala wkoncu Kley przerywając niegrzeczna ciszę.
- Szczerze ? - powiedziałam a one zbilzyly się do mnie tak że pomiędzy naszymi twarzami nie było prawie wolnej przestrzeni. - Cudwonie. - wyszeptałam.
Akurat w tym momencie weszli chłopcy. Jak zwykle nie w porę.
-I jak rozmawiałyście o tamponach ? - spytał jak zwykle zabawny Glen.
-Spieprzaj. - odpowiedziała mu Kley posyłając spojrzenie na garderobę. Louis i Hanna siedzą tam dobre 10 minut.
Chłopak zrozumiał o co jej chodzi i otworzył drzwiczki garderoby. Lou i Hanna wyszli z niej bez szfanku. Co dosyć mnie zdziwiło ale nie chciałam już się o nic dopytywac. Zaczęliśmy wszyscy ze sobą rozmawiać. Tak poprostu. Bez żadnych głupich podtekstów ani zabaw.
Tego wlasnie mi brakowało.
Przyptraujac się każdemu z osobna napotkałam roześmiany wzork Devriesa , który klocił się właśnie z Glenem który z nich jest wyższy. Chłopak spojrzał się w moją stronę a ja zaklopotana odworciłam wzork.
Co ja robię ?
Nigdy mi się takie coś nie zdarzyło. Po chuj ja odworciłam ten wzork przecież on tylko mnie przyłapał na wpatrywaniu w w jego osobę. Zrozumiałam wlansie moc moich myśli.
-Za dużo alkoholu .- pomyślałam. - Zdecydowanie za dużo.
Po mojej żenującej wpadce przenisolam wzork na kogoś innego. Moją następną ofiarą był Justin. Siedział z telefonem w dłoniach i prawdopodobnie pisał do kogoś sms-y. Dziwne. Zwykle najbardziej się udziela w różnych rozmowach a teraz siedzi cicho. Coś musi być takie ważne ze masz mały Biebuś tak się zamknął? Muszę stanowczo z nim pogadać. Znamy sie od podstawówki. Jest dla mnie jak starszy brat i nie wybaczyłabym sobie jakby miał jakieś problemy a ja niemoglabym mu pomóc. Korzystając ze siedział wlasnie na telefonie wysłałam mu sms-a zamiast podchodzić przy wszytskich i powiedzieć ze chce pogadać.
Maggie: Muszę tobą poważnie pogadać. W kuchni za 5 minut.
Biebuś: Wlaśnie miałem do Ciebie napisać w tej sprawie. Potrzebuje rady.
Maggie: Dobrze trafiłeś.
Bienuś: Wiem ;*
Pięć minut później stałam już naprzeciwko Justina w kuchni. Teraz mogłam dokładniej zobaczyć ze było coś nie tak. Jego oczy były cały czas wpatrzone w podłogę a ręce włożone w kieszenie spodni tak aby wystawaly tylko kciuki.
- No dobrze - zaczęłam pewnie. - To co Cię męczy Panie Biebusiu ? - nienawidził jak tak na niego mówiłam.
-Po pierwsze nie mów tak do mnie. - pokazał mi palcem ze jestem niegrzeczna a ja przewrocilam oczami. Wiedziałam ze za bardzo mnie kocha żeby coś mi zrobić. - a po drugie..- westchnął. - Coś jest ze mną nie tak. - stwierdził a ja zaczelam się głośno śmiać.
CZYTASZ
SINNER L.DEVRIES
Fanfiction- Wszystko rozumiem , ale powiedz mi jedno ... nigdy nie myslalas o ucieczce stąd ? Przecież zawsze możesz to zrobić w każdej chwili ?! - Nie rozumiesz , to wszytsko jest bardziej skomplikowane niż myslisz. - O czym ty mówisz ? - On ci nie pozwoli...