16. Muszę stąd uciec

363 32 5
                                    

Powoli zaczynałam chyba odzyskiwac świadomość. Czułam mrowienie w stopach oraz jakieś ciche szelesty. Otworzyłam oczy , które od razu się zaszkiły kiedy zobaczyłam gdzie jestem. 

Wokoł mnie widniały białe ściany A moje ciało leżało na jakimś brudnym , poszarpanym materacu. Chciałam wstać i stąd uciec ale zrozumiałam że jestem przypięta do jakiegoś drągu kajdankami. 

Co się stało ?!

- POMOCY ! - krzyknęłam przerażona wszystkim co się właśnie dzieje. - DO CHOLERY POMOCY ! - nadal nikt sie nie odezwał.

Nagle drzwi sie uchyliły a w nich stanął Leondre. 

- O - uśmiechnął się. - Widzę że księżniczka wstała. - powiedział zagryzając wargę. 

- Co tak się na mnie patrzysz ? Devries koniec tej zabawy chce do domu ! - chłopak jedynie przykócnął przy mnie a ja szczerze miałam ochotę dać mu w mordę. 

- Pamiętasz Mag jak chciałaś sie dowiedzieć jak poznałem Charliego ? - pokiwałam głową dośc przerażona jego tonem głosu. - To jeszcze się tego nie dowiesz kochanie. 

Patrzyłam na niego przez dłuższą chwilę. Zaczełam analizowac każdy najmniejszy szczegół i wreszcie doszłam do rozwiązania. 

- Ty mnie tu zamknąłeś ? 

- Tak - odpowiedział dumnny. 

- Kim jesteś ? - spytałam wiedząc że przez te kilka miesiecy zadawałam się z nieznanym mi człowiekiem. 

- Twoim przyjacielem, nie pamiętasz ? - zadrwił. 

- Gdzie ja jestem ? 

- W burdelu. - oznajmił a ja czułam jak góla staje mi w gardle. 

- Gd-zi-e ? 

- BURDELU !! - krzyknął z satysfakcją.

Najchętniej rozplakalabym się teraz i wtulia w swoje własne ciało , lecz wiem ze nie mogę tego zorbic. Napewno nie teraz. Muszę pokazać ze się go nie boje. Muszę wsadzić tego sukinsyna do więzienia.

- Czmeu mnie tu zabrales ?! Co będę tutaj robić ?! Do cholery mów !!!

- Zabralem Cię bo idelanie tutaj pasujesz. - przygryzl warge a mnie az wzięło na wymioty. - A twoim zadaniem będzie zadowalanie naszych klientów. 

- Co masz na myśli ? 

- Zostaniesz tym kim jesteś , dziwką - oznajmił. 

Przez dłuższą chwilę patrzyłam się na niego bez słowa. 

- To jest bez sensu ! Przeciez i tak moja rodzina powiadomi policję ! - powiedziałam z nadzieją. 

- Uporozowaliśmy twoją śmierć. - powiedział a mnie aż przesżły ciarki. 

- Ty chuju ! - krzyknęłam po czym oplułam chłopakowi twarz. 

W jednym momencie poczułam na policzku mocne uderzenie pięścią. Skuliłam się na brudnym materacu chcąc ukryć jakikolwiek ból. Na szczęście usłyszłam dzwięk zamykających się drzwi więc lekko podniosłam głowe żeby sprawdzic czy wyszedł. 

W pomieszczeniu nikogo nie było. Westchnęłam po czym zaczęłam rozmyślać co się teraz ze mną stanie...co do cholery ze mną teraz będzie ? 

Mam zostać jakąś tanią dziwką ?

Devries zniszczył moje całe pieprzone życie. Nie wierzę że miałam w nim przyjaciela. 

- Spokojnie , uspokój się. - powtarzałam szeptem sama do siebie jakby to miało cos pomóc. 

***

Następny dzień. Leżę na tym cholerny materacu. Jestem w chuj głodna,  ponieważ wczoraj nie dostałam nic do jedzenia.
To nienormalne. Muszę zacząć myśleć trzeźwo.

Muszę stąd uciec.

Nagle drzwi się otworzyly a w nich stanął ten chuj Devries. Gdy go tylko zobaczyłam zrozumiałam ze muszę być spokojna i uległa. Nie mogę wzbudzać żadnych podejrzeń.

- Hej ksiezniczko. - powiedział a mi znowu zrobiło się niedobrze.

- Cześć. - próbowałam się opanować.

Gdy podszedł bliżej mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Wyglądał inaczej niż zwykle. Był ubrany w czarną koszulę i rurki. Na jego włosach nie widnialy już niebieskie pasemka tylko blond.

- Widzę , że coraz gorzej wyglądasz. - zadrwil słysząc moje burczenie w brzuchu.

- Tak , mógłbyś dac mi coś do jedzenia ? - czułam się okropnie prosząc go o jedzenie , ale musiałam dobrze zagrać swoją rolę.

- Dobrze ... - zawahał się. - a będziesz już grzeczna ? - spytał unosząc brwi.

- Tak - odpowiedziałam.

Po chwili już piłam sok i jadłam jajecznicę , która smakowała lepiej niż zwykle.

- Widzę ze ci smakuje - przygryzl warge a ja tylko pokiwalam głową chcąc się zająć w pełni jedzeniem. - Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. - oznajmił .

Wypuscisz mnie stąd sukinsynu ?
Nie ?
To nic już nie jest dobrą wiadomością

- Jutro będziesz mogła dołączyć do innych.

- Innych ? - zamurowało mnie.

- Wiesz...obecnie znajdujesz się sama w piwnicy a tu raczej nie będziesz mogła przyjmować klientów. - zasmial się ale mi jakoś nie było do śmiechu. - Jutro pójdziesz na górę , do normalnego domu . Poznasz inne dziewczyny i tak dalej.

- One też tutaj są w taki sposób jak ja ? - spytalam czując góle w gardle.

- Tak , ale one już się z tym pogodzily.

Do cholery co ?
Jak można się pogodzić z uwiezeniem wbrew własnej woli i zostaniem dziwką ?

- Czy jak ja tam pójdę ... będę musiała ? - niechcianą nawet dokanczac tego pytania. Miałam nadzieję ze Leondre zrozumie co mam na myśli.

- Na początku nie , narazie będziesz się powoli przyzwyczajać. - ulżyło mi.

- Dziękuję. - wyszeptalam po czym oddałam chłopakowi pusty talerz.

Devries tylko spojrzał się na mnie przelotnie i wyszedl.
Wreszcie zostałam sama i mogłam pomyśleć o planie ucieczki.
Muszę zacząć zachowywać się jakby nic mi tutaj nie przeszkadzało , poprostu zachowywać się normalnie tak żeby nie wzbudzać nikogo podejrzeń.
Uciekne w najmniej spodziewanym momencie.

Momencie w którym pomyślą ze jestem jedną z nich.

------------
Spodziewaliscie się tego ?
Szczerze to ff miało obrac na początku inną drogę ale stwierdziłam ze to będzie zbyt oklepane.
Wiecie zakochują się w sobie i prowadzą super życie. Koniec.
Chciałam wnieść cos takiego Wooow i mam nadzieję ze mi się to udało.

MAMY JUZ 3,72 K

SINNER L.DEVRIESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz