3.Ludzie się czasami mocną potrafią mylić

632 64 6
                                    

Rzuciłam się na łóżko wydając z siebie zadowalający jęk. Czułam się jak w raju. Devries lekko podniósł brwi na moją reakcję.

-Przepraszam , ale chyba tego potrzebowałam. - powiedziałam trochę sie za siebie wstydzac.

-Właśnie widzę. - uśmiechnął się A ja byłam oszolominoa keidy zobaczyłam jego rząd białych zębów.

-A tak wogole czemu siedziałeś tak sam ? - próbowałam żeby nie zabrzmiało to dziwnie. Nie chciałam go urazić. Odziwo miałam dzisiaj dobry dzień i byłam miła. Miał szczęście.

- Wiesz... ogólnie to nie lubię zbytnio imprezować ? - spojrzał na mnie badawczo. Czekał chyba na moją reakcję.

- To co tutaj robisz ? - spytalam czekając na szczerą odpowiedź.

-Kumpel mnie namówił. Tyle w tym temacie. - chłopak zaczął być trochę zaklopotany. Smieszylo mnie to.

-Czyli nawet nie wiedziałeś do kogo idziesz i gdzie ? - spytalam śmiejąc się się niebo głosy. Byłam już trochę wystawiona i to pewnie dlatego smieszyły mnie takie małe rzeczy.

-Wiedziałem ze idę do pewnej jak to było dziwki Maggie. Tak mi przynajmniej powiedział ten kolega. - chłopak szyderczo się uśmiechnął A ja nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.

-Co proszę ? Dziwki ? - zdziwiłam się. Jak Kurwa miał czelność mi to mówić w moim domu.

-No wiesz nie oczekuj innego zdania o tobie. Z tego co wiem cały czas chlasz a do szkoły przychodzisz tylko okazjonalnie. - powiedział tak jakby wiedział o mnie wszystko.

-Powiedz mi jedno .- wzięłam głęboki oddech. - Czemu do cholery byłeś dla mnie taki miły A teraz mnie wyzywasz ? - spytalam z zupełną powagą.

-Chciałem zobaczyć czy serio jestes taka jak o tobie mówią. - przeleciał mnie wzrokiem. - Ludzie się czasami mocno potrafią pomylić. - stwierdził posyłając mi uśmiech.

-Potraktuje to jako komplement. - zazartowałam.

Po krótkiej rozmowie z chłopakiem zrozumiałam ze nogi mnie tak bardzo nie bolą. Na szczęście chyba więcej bym tam nie wytrzymała.

-O czym tak myślisz ? - spytał chłopak przypatrujac mi się badawczo.

-O wszytskim. - Leo lekko zmarszyl brwi chyba nie rozumiejąc o co ci chodzi.

-To obydwoje pomyślmy o wszystkim.- przytaknelam spoglądając się w sufit.

O czym teraz myślę ? O wsyztskim.
O tym co robią teraz moi znajomi. Czy Calry leży na podłodze cała upita i śpiewa jakieś głupie piosenki. Czy Glen wyrwał wreszcie jakąś panienkę. To byłby cud. Nie wiem czemu ale on działa na laski jak jedna wielka antykoncepcja. Zaśnialam sie sama do siebie na to moje trafne porównanie. Devries spojrzał na mnie pytająco.

-Tak Cię śmieszy myślenie o wszystkim ? - powiedział zbliżając się do mnie.

-Tak - zachichotałam a chłopak widząc moją reakcję rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać

-Przestań ! Devries ! Przestań ! - krzyczała jak opetana ale chłopak chyba nie miał zamiaru odpuścić.

Po chwili jak zobaczył ze nie mogę wziąść oddechu zszedł ze mnie. A tak wogole mówiłam ze siedział na mnie okrakiem ? Czułam jak poruszają się jako mięśnie. Niestety musiał to skończyć. Usiadł obok mnie z szyderczym uśmiechem
namalownym na twarzy.

-Podasz mi swój numer ? - spytalam nie pewnie. Po tym chłopaku mogłam się spodziewać wszystkiego.

-Nie powinien...- zawahał się. Nagle stał się zakłopotany. - ale raz trochę szaleństwa mi nie zaszkodzi. - przyznał wyjmujac telefon i podając cyfry.

-Czyli dla Ciebie jest szaleństwem podać dziewczynie numer ? - spytalam lekko sie uśmiechając.

- Tak ale tylko takiej jak tobie -na te słowa zrobiło mi się miękko pod nogami. Spojrzałam na chlopaka z maślanymi oczami a ten uśmiechnął się zadziornie.

-Wiesz muszę już iść. - powiedział chłopak wyrywajac mnie z cudownego stanu. Na te słowa nagle posmutniałam.

-No dobra. Mam nadzieję ze się jeszcze zobaczymy. - przyznała szczerze. Leo na te słowa wstał i chwycił za klamkę od drzwi.

-Napewno zobaczymy. - posłał mi przebywające spojrzenie i wyszedł.

Ten chłopak jest tak cholernie tajemniczy ze doprowadza mnie to do szału

--------------
Bam ! Kolejny rozdział
Podobał się ?
GWIAZDKA + KOMEMTARZ = NEXT

SINNER L.DEVRIESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz