- Kochanie jesteśmy na miejscu! - krzyknął Luke.
To miejsce.. zawierało dech w piersiach..Julia
Było bardzo gorąco. Na lotnisku było straszne zamieszanie bo wiadomo że rodziny do siebie przyjeżdżały itp. Po odebraniu bagażu i załatwieniu tam wszelkich spraw związanych z lotem, poszliśmy do pobliskiego sklepu kupić jakieś (najlepiej zimne) picie.
...
- Cześć mamo! - krzyknął Luke do kobiety, Która stała przy galerii handlowej w Sydney. (my poszliśmy tam się przejść bo ta galeria była niedaleko lotniska).
- Witaj Syneczku! - powiedział średniego wzrostu blondynka.
- Dzień Dobry! - powiedziałam.
- Dzień Dobry słońce! Jestem Liz mama Luke'a.
- Julia. Miło mi panią poznać! - i obdażyłam panią Liz ciepłym uśmiechem.
- No to Luke powiem Ci szczerze.. masz piękną i (widać że) mądrą dziewczyne! - zaśmiała się jego rodzicielka.
- Mamo.. - westchnął Luke
- Dobrze dobrze Lukey już was nie zawstydzam! Chodźmy do samochodu, stoi tutaj na parkingu.
-Dobrze chodźmy.
Poszliśmy na duży parking który był koło galerii handlowej. Liz zaprowadziła nas do dosyć dużego, czarnego samochodu (jego marka jest mi nie znana). Luke włożył bagaże, a ja usiadłam z Liz do samochodu. Ja usiadłam z przodu na siedzeniu pasażera a Liz za kierownicą. Po chwili Luke do nas dołączył i usiadł z tyłu a dokładniej za mną. W trakcie drogi gadaliśmy o różnych rzeczach. Często się śmialiśmy z byle czego! Było naprawdę miło i zabawnie!
Po około 15 minutach, Liz pojechała pod taki średniej wielkości dom. Był naprawdę bardzo ładny. Wysiedliśmy z samochodu i wzięliśmy z Lukem walizki, a Liz pojechała do garażu zaparkować samochód.
- Zapraszam! - powiedział Luke otwierając mi drzwi do domu.
Ja na te słowa się szeroko uśmiechnęłam i weszłam do środka.
- Słońce idź do góry, skręć w prawo i 2 drzwi. Tam jest mój pokój. - pokierował mnie Luke. - A ja idę do kuchni napić się wody.
- Okey.
Poszłam tak jak Luke mi kazał. Weszłam do pokoju. Był w miarę duży. Miał szafę, łóżko, komodę na której był telewizor i małe biurko' na którym był laptop. Koło jednej ściany były 4 gitary. Na ścianie wisiały plakaty różnych zespołów np " All Time Low, Green Day, Blink 182, Nirvana, The 197 ". Naprawdę fajny miał pokój.
Usiadłam na łóżku a walizkę położyłam koło siebie. Po chwili przyszedł Luke.
- I jak? Podoba Ci się to miejsce?
- Ahh Luke.. tu jest wspaniale. - podbiegłam do niego i się przytuliliśmy.
- Julka uszykuj się, trochę odpocznij bo potem zabiorę Cię w pewno miejsce. - oznajmił Luke.
- Dobrze. To ja idę wziąść prysznic. Będę za jakieś 20 mimut!
-Okey słońce! Aa i łazienka jest obok nas po lewej stronie.
-Okey dokey!
Poszłam wziąść taki orzeźwiający prysznic po całym dniu lotu. Umyłam też włosy, a po kąpieli rozczesałam je. Ubrałam krótkie czarne spodenki i bordowy top-crop. Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju Luke'a. Gdy weszłam do środka Luke powiedział, że jeśli bym czegoś potrzebowała to Liz jest w kuchni która jest na dole bo on idzie się umyć.
No skoro Luke poszedł się umyć, no to ja nie miałam zabardzo co ze sobą zrobić, więc poszłam do Pani Liz do kuchni.
- Potrzebujesz czegoś skarbie? - zapytała się mnie Liz wycierając umyte naczynia.
- Nie nic nie potrzebuję. Tak tylko przyszłam bo Luke poszedł się umyć a ja niemam co ze sobą zrobić :).
- No to fajnie! Pogadamy sobie trochę i się bardziej zapoznamy! Więc kochanie jak tam jest u was w Polsce opowiadaj!
- No wie pani.. jest dosyć dobrze. Tylko mnie czasami przeraża to że np ludzie patrzą na biednych że są nie schludnie ubrani i nie za ładnie i się z nich śmieją. Ja nigdy się z takich ludzi nie śmiałam, a inni ciągną sobie z nich beke.. to mnie przeraża.. Poza tym, tam jest zima a myślę że tutaj w Australii nie koniecznie co nie?
- Dokładnie. U nas w zimę jest około 10°C a w lato z 30 jak nie więcej!
- Właśnie słyszałam o tym że tutaj jest wiecznie ciepło. To chyba fajnie! To znaczy dla mnie bo ja lubię jak jest ciepło :).
-Słońce ja też lubię jak jest ciepło ale czasami to już nie można wyrobić!
I tak przez około 30 minut gadałyśmy i takich pierdołach. Było naprawdę miło!
Po 30 minutach przyszedł Luke.
- Julka idź się uszykuj bo zaraz zabiorę Cię w pewno miejsce..
- Dobrze już idę! - powiedziałam i szybkim krokiem udałam się do pokoju Luke'a.
Postanowiłam że nie będę się przebierać tylko ubiore do tego zwykłe czarne trampki i czarny sweter, a włosy zostawie takie jakie są czyli lekko pofalowane (w czasie rozmowy z Liz one mi wyschły).
Po chwili poszłam na dół do Luke'a. On już czekał na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Gotowa?
- Gotowa.
- Wyglądasz pięknie!
- Dziękuję Lukey.
- No to idziemy.
Wyszliśmy z domu. Luke prowadził mnie w nieznanym mi kierunku. Było pięknie. Zachód słońca. Ja. On. Wszystko co najlepsze.
Na Luke'a polecenie zamknęłam oczy, on mnie trzymał i szliśmy tak przez jakiś czas.- Już jesteśmy! - powiedział podekscytowany Luke.
Otworzyłam oczy. Byliśmy na plaży. Na piasku leżał koc na którym były płatki róż, świeczki, przekąski i gitara Luke'a. Usiedliśmy na kocu. Luke wziął gitarę do ręki i zaczął śpiewać.." Torn in two, and I know I shouldn't tell you
But I just can't stop thinking of you
Wherever you are you, wherever you are
Every night I almost call you just to say it always will be you,
Wherever you are "Jego śpiew. Morze. Zachód słońca. Ta piosenka. To był zdecydowanie najpiękniejszy dzień w moim życiu!
Po zaśpiewaniu piosenki, Luke podszedł do mnie i powiedział..
- Julia. Jesteś najpiękniejszą i najfajniejszą dzirwczyną jaką znam. Potrafisz doradzić i wysłuchać. Lubisz pomagać innym. Jesteś mądra i dojrzała jak na swój wiek. Od razu gdy Cię poznałem coś to Ciebie poczułem.. coś, co było takie inne niż to co czułem do innych dziewczyn. Jestem Ci bardzo wdzięczny za to jak ze mną wytrzymujesz i jak mnie wspierasz. Jesteś bardzo kochającą osobą. Kocham Cię i zawsze będę przy Tobie. Będę Cię bronił w każdej sytuacji. Zawsze możesz na mnie liczyć.
- Luke.. ja Kocham Cię i nigdy Cię nie zostawie ty mój romantyku!
Potem on się do mnie zbliżył i pocałował w usta. Przeszły mnie przyjemne ciarki. Całowaliśmy się przez długo. Było naprawdę bardzo przyjemnie.
Nagle on się położył na kocu a ja oparłam głowę na jego torsie. Patrzyliśmy się na gwiazdy bo się zrobiło ciemno. Było pięknie. I do tego świece dodawały mega romantycznego nastroju.
- O czym tam myślisz słońce? - z rozmyśleń wyrwał mnie Luke.
- O naszej przyszłości.. ja jestem nie pełnoletnia, ty jesteś dorysłym mężczyzną. Boję się że nasza miłość nie przetrwa z powodu różnicy wieku między nami..
- Kochanie.. - Luke przytulił mnie mocno do siebie. - nie przejmuj się tym.. coś Ci powiem..
" Nie liczy się wiek
Nie liczą się kilometry
Nie liczy się to co nas dzieli
LICZY SIĘ UCZUCIE. "
Po tych słowach Luke'a zaczęły mi lecieć pojedyńcze łzy. Luke wstał wraz ze mną i mi je wytarł swoim kciukiem.
- Ej ej ej nie płacz. Wszystko będzie dobrze.
- Wiem skarbie wiem. To łzy szczęścia. Jesteś moim kochanym szczęściem.
- Wiesz co.. czas zaszaleć!
- Ale co? Luke jest godzina 23.00 co ty chcesz o tej porze szalonego robić?
-Jest ciepło. Woda w morzu pewnie też jest ciepła..
- No nie mów że..
- Tak słońce! Idziemy kompać się w morzu!
- A-ale..
- Nie ma żadnego A L E! dalej wskakuj w strój ja nie będę się patrzył!
- Ale Luke.. ja nie wzięłam ze sobą stroju!
- Bielizna też może być!
Na jego słowa wybuchłam śmiechem! Stwierdziłam że może i to jest dobry pomysł z tym morzem.. dobra jak szaleć to szaleć! Szybkim ruchem zdjęłam trampki, top-crop i spodenki. Luke zrobił to samo. Gdy zobaczył mnie w samych (czanych) majtkach i (czarnym) staniku powiedział:
- Woow.. w-wyglądasz pięknie!
Ja na jego słowa się zarumieniłam a on cały czas się we mnie wpatrywał.
- Dobra Lukey jak szaleć to szaleć idziemy!
Na moje słowa na twarzy Luke'a pojawił się cwaniacki uśmiech. Nagle on wziął mnie na ręce na 'pannę młodą' i pobiegł w strone morza. Ja zaczęłam się śmiać i mówić żeby mnie puszczał bo jestem ciężka a on się uparł i mówił że on jest silny i że nie jestem ciężka!Gdy już byliśmy w wodzie, on mnie delikatnie puścił. Rzeczywiście woda była dosyć ciepła jak na wiosnę.
Nagle obydwoje się zanużyliśmy i złożyliśmy sobie pocałunek w wodzie. Pierwszy raz miałam taki pocałunek . Był mega romantyczny. Dosłownie nic nie czułam oprócz rąk Luke'a na moich biodrach i moich rąk w jego włosach. Co chwilę przechodziły mnie przyjemne ciarki....
- Kochanie my nie mamy żadnych ręczników.. co teraz? - zapytałam zdezorientowana Luke'a.
- No to.. trochę podeschniemy na kocu a potem ubierzemy się w rzeczy i pójdziemy do domu.
- No okey.
Usiedliśmy na kocu. Było bardzo przyjemnie. Ja w myślach wspominałam naszą kąpiel bo była ona wspaniała. Otuliliśmy się jakoś tym kocem i tak przez jakiś czas siedzieliśmy przytulając się do siebie.
- Słońce czas już się zbierać. - stwierdził Luke na raz ubierając koszulkę.
- No masz racje. To ja się ubiore.
Ubrałam się a z włosami nic nie robiłam. Były wilgotne. Luke również się ubrał. Ja wzięłam koc a Luke gitarę.
Po około 10 minutach byliśmy już w domu. Była około 01.00 w nocy więc Liz już spała. Poszliśmy do pokoju Luke'a. Ja poszłam wziąść szybki prysznic a Luke miał iść po mnie.
Po 15 minutach byłam już umyta. Po mnie Luke poszedł się umyć i przyszedł po 5 minutach (ekspresowe tempo!). Położyliśmy się na łóżku. Ja od byłam od ściany a Luke obok. Wtuliliśmy się w siebie. Luke dał mi całusa w czoło. Ja się na to uśmiechnęłam.
- Kocham Cię. - rzekł Luke. - I słodkich snów.
- Nawzajem skarbie.
Zasnęliśmy dosłownie po kilku sekundach..
CZYTASZ
My Birthday ( Luke Hemmings )
FanfictionJest to opowieść, która praktycznie jest na faktach...to znaczy prawie bo może i to jest sen ale jednak...