Wylot Do Polski (wypadek)

24 0 0
                                    

Julia

Jesteśmy na lotnisku. Jest naprawdę dużo ludzi, więc jest nam troche trudno się gdziekolwiek przedostać. Na szczęście zdążyliśmy oddać bagaże bo za 15 minut musimy być już w samolocie.
15 minut później...
Usiadłam przy oknie, obok mnie Luke, a obok niego jakaś starsza pani. Wyglądała na miłą..
Lukey złapał mnie za rękę, bo wiedział że nie lubię tego wznoszenia się w powietrze. Ja na to musnęłam go w policzek. Nagle oparłam się o jego ramię i zasnęłam..

...

- Kochanie, wstawaj! Już jesteśmy na miejscu! - rzekł Luke szturchając mnie w ramię.
Coo? Jesteśmy już w Polsce? Matko jak szybko minęło!
- Już już wstaję.. skarbie. - westchnęłam. - To ja CAŁY lot przespałam?
- Hyhy tak skarbie. Ja słuchałem muzyki a ty byłaś o mnie oparta i słodko sobie spałaś.
- Matko.. już się boję mojej miny.. - Spokojnie nie było tak źle! - powiedział Luke.
No to co.. idziemy! Wzięłam podręczny bagaż i wyszłam za Luke'm z samolotu.
Powiem szczerze.. nie spodziewałabym się tego, ale jest piękna pogoda. Zero chmur, słońce i lekki i przyjemny wiaterek. Kocham taką pogodę!

...

Po odebraniu bagaży, poszliśmy do centrum Warszawy coś zjeść po podróży. A więc poszliśmy do KFC.
- Co Ci zamówić kochanie? -zapytał się mnie Luke.
- Weś mi jakiegoś kebaba i coca-cole okay?
- Okk.

...

- Lukey ile jeszcze będziemy jechać?
- Około 1 godzinkę słońce. A co zmęczona jesteś po podróży?
- Tak Luke tak.. spać mi się chcę.. chyba za bardzo się przyzwyczaiłam do strefy czasowej jaka jest w Australii.
- Mi też się spać chce ale jakoś to przeżyjemy! Może wstąpimy gdzieś po drodze np na kawę ok?
- Okey. To możemy wstąpić do StarBucksa jak chcesz! - powiedziałam.
- Dla mnie spoko.
- No okey. To jedziemy..
Założyłam słuchawki na uszy i włączyłam piosenke All Time Low - Missing You. Luke również wziął słuchawki i jakąś piosenke włączył. Jechaliśmy pociągiem więc było trochę tłoczno. Przesiadkę mamy za pół godziny, więc potem pójdziemy do StarBucksa. Oparłam się o Luke'a ramię a on złapał mnie za rękę. Dosłownie po kilku sekundach zasnęłam..

...

Obudził mnie dziwny trzask. Ja się mocno udeżyłam w głowę, a ręka Luke'a krwawiła. Ja leżałam na ziemi a Luke siedział i się nie ruszał. Strasznie mnie bolała głowa ale jednak postanowiłam wstać. Byłam bardzo słaba i nie miałam świadomości tego, co się teraz dzieje. Wstałam i się rozejrzałam po pociągu. Inni pasażerowie leżeli nie przytomni, a kierowca siedział nie przytomny z dużą raną na głowie. Luke na szczęście był przytomny, tylko jak ja coś do niego mówiłam to on tylko się na mnie patrzył i nie miał sił czegokolwiek powiedzieć. Najwidoczniej stało się coś.. jest tylko jedna opcja.. wypadek. Tak, mieliśmy wypadek. Tylko jak to się stało? Może było jakieś zderzenie? Nie wiem tego. Jak narazie chcę tylko zadzwonić po jakąś pomoc. Ledwo co wyjęłam telefon z kieszeni spodni i zadzwoniłam pod numer 112.
- Halo? - odezwała się jakaś kobieta.
- Dzień Dobry. Jestem Julia. Znajduję się w pociągu, w którym prawie wszyscy są nie przytomni. Mnie strasznie boli głowa a ręka mojego chłopaka krwawi. Jesteśmy przed Poznaniem a w okolicy jest duży las, autostrada a obok niej jest MacDonald, KFC i stacja paliw.
- Dziękujemy za informację i już jedziemy. Będziemy za 5 minut.
- Dobrze dziękuję. - i się rozłączyłam.
Nagle zauważyłam że Luke coś mamrocze pod nosem. Szybko do niego podbiegłam i zaczęłam do niego mówić.
- Luke! Lukey kochanie boli Cię coś? Luke proszę odezwij się!
-S-spokojnie słońce.. t-t-tylko boli mnie r-ręka i głowa. A T-Tobie krwawi n-noga..
- Skarbie o mnie się nie martw. Nic mi nie będzie a pozatym już pomoc jedzie. Wszystko będzie dobrze..

Luke

Nagle zrobiło się ciemno. Poczułem straszny ból głowy i ręki. Zauważyłem, że Julka leży na ziemi z nogą w krwi. Boże żeby nic jej nie było! Chciałem do niej pójść i pomóc, ale moje ciało mi na to nie pozwalało. Ręka krwawiła, ból głowy się nasilał i do tego nie mogłem się ruszyć, ponieważ zabrakło mi sił na jaki kolwiek ruch. Nie potrafiłem nawet słowa z siebie wydusić. Nagle zauważyłem że Julka zszokowana wstaje i rozgląda się po całym pociągu. Potem ledwo co podchodzi do mnie i coś do mnie mówi. Ja nie rozumiałem co ona do mnie mówi więc nic nie odpowiadałem. Nie miałem sił. Na szczęście po kilku minutach udało mi się coś powiedzieć. Wtedy pobiegła do mnie Julka i zaczęła mówić..
- Luke! Lukey kochanie boli Cię coś? Luke proszę odezwij się!
-S-spokojnie słońce.. t-t-tylko boli mnie r-ręka i głowa. A T-Tobie krwawi n-noga..
- Skarbie o mnie się nie martw. Nic mi nie będzie a pozatym już pomoc jedzie. Wszystko będzie dobrze.. - powiedziała Julka.
Miałem nadzieję że karetka szybko przyjedzie i nas uratuje bo z nie jest z nami za dobrze.
Po kilku minutach przyjechała karetka. Mi pomógł jakiś mężczyzna wejść do karetki, a Julce pomogła kobieta i mężczyzna, ponieważ ona miała coś z nogą więc trudno było jej chodzić. Po tym jak wsiadłem do karetki, przyglądałem się co ratownicy robią Julce. Zakładali jej jakiś dziwny opatrunek. Mi zaś założono taki dziwny bandaż. Strasznie mnie ta ręka bolała bo chyba była złamana. Znając życie będę ją miał w gipsie. Julka nogę chyba też.
Ratowniczka po zakończeniu robienia mi opartunku na rękę, zadzwoniła gdzieś. Chyba do szpitala, ponieważ (o ile się nie myle) powiedziała żeby przyjechały jeszcze około 4 karetki bo jest sporo ludzi ciężko rannych. A właśnie.. jak to się wogule stało? Może było to jakieś zderzenie? Może pogadam z już przytomnym kierowcą, może on mi coś na ten temat powie. Poszedłem więc do miejsca, w którym policja przesłuchiwała innych. Akurat gdy podeszłem do tego faceta, policja skończyła przesłuchania.
- Umm.. przepraszam że przeszkadzam, ale czy mógłby pan mi trochę wytłumaczyć co się stało? Ja nic kompletnie nie pamiętam..
- Już wszystko panu tłumaczę.. więc normalnie jechaliśmy sobie, zostało akurat 15 minut do dojechania do dworca. Nagle usłyszałem straszny huk. Okazało się, że to była bomba. Tak. Ktoś chciał żebyśmy wszyscy zginęli. I chyba wiem kto.. myślę że to był napad terrorystyczny. No bo kto normalny mógłby podłożyć bombe to zwykłego merta? Jest to naprawdę podejrzana sprawa i nie wiem co będzie z nami dalej.
- Umm... okey.. Dziękuję za informację i życzę powrotu do zdrowia.
Obróciłem się na pięcie i poszedłem zobaczyć jak tam się trzyma Julka. Ona miała ubrania w krwi i chodziła o kulach. Byłem przerażony. Szybko do niej pobiegłem i mimo braku sił przytuliłem ją jak najmocniej mogłem.
- Lukey wszystko w porządku?
- Tak skarbie. Ze mną jest git. A co z twoją nogą? Co się stało?
- Tak szczerze to nie pamiętam. Wiem tylko że nagle poczułam straszny ból w nodze i ze mi się z niej krew lała. Ratownik powiedział że za 10 minut jedziemy do szpitala i tam będę miała założony gips, a po około 2 miesiącach noszenia gipsu zostanie on zdjęty i poddam się rehabilitacji. Będzie dobrze. Poradzimy sobie! - powiedziała Julcia.
- Tak.. poradzimy sobie..
Miałem lekkie obawy, ponieważ ja koncertuje, Julka w lato jedzie do LA ze mną podbijać rynek muzyczny. Można powiedzieć że wszystko legło w gruzach, ale nie traćmy nadziei że wszystko będzie dobrze. Musi być dobrze. Jak wyjdziemy z gipsami z szpitala, Julka zadzwoni do rodziców a ja do chłopaków, żeby poinformować ich co się dzisiaj stało. Tylko żeby oni się nie martwili..
- Chodź Lukey jedziemy do szpitala! - krzyknęła Julka wchodząc do karetki.
- Już idę! - odpowiedziałem.
Poszedłem do karetki. W niej siedziała Julia i dwóch innych ratowników. Usiadłem obok niej i złapałem ją (moją zdrową ręką) za rękę. Jechaliśmy około 10 minut do szpitala. Teraz tylko jak my ten pobyt w szpitalu przeżyjemy to będzie CUD..

__________________________________

Czy z Julką i Luke'm będzie wszystko dobrze? Czy powrócą do zdrowia?

Już odrazu chcę bardzo podziękować za 400 WYŚWIETLEŃ! JESTEŚCIE CUDOWNI! Nie spodziewałam się że po tak krótkim czasie będzie tyle wyświetleń! Jeszcze raz DZIĘKUJĘ!!!! xx

My Birthday ( Luke Hemmings )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz