Julia
Dobra. Spokjnie... Może i jesteśmy w dużym mieście, sami, bezradni, ale są też hotele więc możemy u jakiegoś przenocować. Na szczęście mamy wystarczająco pieniędzy przy sobie, żeby wynająć jakiś pokój. Luke'a mózg jednak czasami myśli bo z tym hotelem to on wymyślił, jednak postanowiliśmy, że może najpierw pójdziemy do jakiejś budki z fast-foodami żeby coś wszamić.
...
Podczas drogi do hotelu śmialiśmy się z byle czego.. no beka na całego! (Oo proszę Julia poeta xd). Gdy przechodzilismy między jakimiś dziwmymi uliczkami, słyszeliśmy dziwne.. szmery, szepty? Nagle coś uderzyło mnie mocno w głowę i zasłoniło buzie. Myślałam że umrę z bólu. Postanowiłam że muszę się jakoś bronić, więc zaczęłam to coś kopać i szczypać. Ten ktoś wkońcu się odczepil ale.. zaczął bić się z Luke'm. Ale właśnie.. co Luke robił gdy coś mnie trzymało za buzię? On w tym czasie bił się z jakimś 2 razy większym i starszym typkiem. Gdy ujrzałam jak Lukey opada na ziemię i zostaje kopany, dostaję szału! Staram się kopać i odciagac tego gościa od Luke'a, jednak to mi się nie udaje. Po chwili upadłam na ziemię i straciłam przytomność..
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Byłam przywiązana do krzesła, jednak moje wysportowane ciało dało sobie z tym radę. W kieszeni od spodni miałam temperówke, ponieważ zawsze gdy jadę lub lecę gdzieś dalej, to biorę ze sobą ołówek, gumkę, zeszyt w którym mam większość rysunków i temperówke. Tą " żyletke " która była w temperówce wyjęłam i przeciełam nią sznurek do którego miałam przywiązane ręce (do krzesła). Potem szybkim ruchem wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Luke'a. Odebrał odrazu.
- K-kochanie gdzie jesteś? Błagam powiedz że nic Ci nie jest! Proszę odezwij się Julka!
- Spokojnie Luke ze mną jest wszystko w porządku, tylko zabardzo nie wiem gdzie jestem i boję się..
- Skarbie nie bój się! Proszę tylko powiedz gdzie jesteś a ja zaraz przyjadę!
- Poczekaj chwilkę, wyjżę przez okno.
Wstałam z krzesła i podeszłam do okna. Kurde ja wiem gdzie jestem!
- Lukey, słuchaj.. pamiętasz te dziwne garaże, które były za centrum handlowym?
- No pewnie że pamiętam! Czyli ty..
- Tak. Jestem w jednym z tych garaży. Proszę Cię przyjedź jak najszybciej.. najlepiej z jakąś policją..
- Już kochanie jadę! Pamiętaj.. jeśli oni by chcieli coś Ci zrobić to broń się jak najlepiej możesz!
Połączenie zostało przerwane.
Kurde i co ja teraz zrobię? Dobra spokojnie.. jesteś silną kobietą i sobie z tym wszystkim poradzisz. Wszystko będzie dobrze.
Po kilku minutach usłyszałam ciche kroki.. nagle ktoś wszedł do garażu..
- Hmm no proszę cóż to za laska tutaj siedzi! - powiedział jakiś napakowany mężczyzna.
- Odejdź stąd! Nawet mnie nie znasz idioto!
- Oo no proszę.. trudna sztuka! Nie będzie łatwo przelecieć..
Nagle on podszedł do mnie i zaczął mnie obmacywać. Próbował ze mnie ściągnąć ubrania. Ja broniłam się jak tylko mogłam. Kopałam, szczypałam, biłam tego gościa, jednak on jest dla mnie za silny. Ja zaczęłam krzyczeć jak najgłośniej mogłam, a on dalej mnie obmacywał.
- Zostaw mnie!!
On nic. Nadal to robił. Nagle zaczął ściągać mi koszulkę. Już praktycznie ją zdjął lecz ja się nie dałam. Zaczęłam go kopać z całej siły w twarz. On po chwili upadł i chyba zemdlał. Moje spodnie były całe w dziurach i w krwi bo on był taki silny że mi rany na nogach robił.. z koszulką w ręku próbowałam wybiec z garażu. Drzwi były zamknięte. No super! Dobra Julka.. jeździłaś i jeździsz na wszelakie zawody sportowe.. biegasz i siłujesz się z chłopakami z klasy.. dasz radę wyważyć te drzwi..! Wzięłam rozpęd i z największą siłą jaką miałam wyważyłam drzwi. Udało mi się! Wybiegłam z garażu cała brudna i w krwi. Po kilku sekundach zauważyłam że Luke biegnie w moją stronę. Szybko zakryłam się koszulką i do niego podbiegłam. Wpadłam mu w ramiona..
- Słońce moje nic Ci nie jest? Ten idiota coś Ci zrobił? - powiedział Luke trzymając mnie na rękach.
- J-ja dałam r-radę.. o-on chciał mnie z-z-zgwal...
Nagle rozpłakałam się z tego wszystkiego.
- Kochanie, byłaś bardzo dzielna i opowiesz mi wszystko w domu.. teraz chodź policja się nimi zajmie a my jedziemy do hotelu a jutro do domku.
- Dobrze. - Luke posadził mnie na ziemię. Byłam troszkę skrempowana no bo w końcu mojego spodnie miały wszędzie dziury po tym jak sie broniłam, i byłam w samym staniku. Dobra.. szybkim ruchem ubrałam koszulkę, a Luke dał mi swoją bluzę bo było dosyć chłodno.
Zamówiliśmy taksówkę (tzn ja zamówiłam bo Luke nie zabardzo umie mówić po polsku). Przyjechała ona po 10 minutach....
Hotel był bardzo przytulnie urządzony i dosyć duży. Miał około 10 pięter. Luke zarezerwował nam pokój numer 243 na 7 piętrze. Uff, dobrze że jest winda!
Po zameldowaniu się szybkim krokiem poszliśmy do swojego pokoju. Znalezienie go zajęło nam kilka minut. Mieliśmy ze sobą dwie walizki (na szczęście). Nasz pokój (z łazienką oczywiście) był piękny. Duży, przestronny. Miałam ochote wskoczyć na łóżko tylko.. tak.. złamana noga. Kurde czemu życie z złamaną nogą jest takie ciężkie?!
- Julka idź się przecież i umyj bo cała jesteś w krwi. Pomóc Ci?
- Nie no coś ty Lukey ja sobie poradzę spokojnie!
Wyjęłam z torby czystą bieliznę i czyste ubrania. Szybkim krokiem udałam się do łazienki. Wzięłam orzeźwiający prysznic i umyłam włosy. Jednak gdy po umyciu ubrałam bieliznę (majtki i stanik) i się spojrzałam w lustro.. przerazi£am się. Około 15 siniaków na całym ciele i lekkie zadrapania z których leciała krew. Stałam tak może z 10,15,20 minut.. nie wiem ile. Tak się zagłębiłam w swoich myślach że nie wiedziałam nawet ile czasu upłynęło...
- Słońce? Wszystko wporządku? Mogę wejść? - zapytał się z poza drzwi Luke.
- N-no w-wejdź.
Luke wszedł do łazienki. Pierwszy raz zobaczył mnie w samej bieliźnie, jednak cieszyłam się jego reakcją, ponieważ on podszedł do mnie, objął mnie rękoma i położył swoją głowę na moją i powiedział.
- Jesteś piękna. Zawsze byłaś, zawsze jesteś i zawsze będziesz.
- Luke ale ja jestem strasz..
- Ciii. Jesteś piękna pamiętaj o tym. - i odwrócił się do mnie złączył nasze usta w pocałunku. Czułam to, że on dał w to najwięcej miłości i serca ile mógł. Luke jest kochany. Kocham go a on kocha mnie...
CZYTASZ
My Birthday ( Luke Hemmings )
FanfictionJest to opowieść, która praktycznie jest na faktach...to znaczy prawie bo może i to jest sen ale jednak...