Dalsze życie Voldzia i Dody

272 36 3
                                    

Czy wiecie może co porabia nasza para młoda?Czy może co planują na przyszłość?Nikt tego nie wie.....oprócz naszej reporterki, Rity, która postanowiła sprawdzić co w trawie piszczy.

Rita Skeeter(R):Witajcie moi mili.Och Voldzio, och Doda. Minął rok od kiedy widzieliśmy się ostatni raz.
Voldemort(V):Mi to nie przeszkadza.
R: No, ale przyszłam się dowiedzieć kilku rzeczy. Mówią, że po waszym ślubie od razu pojechaliście do domu i zaczęliście się starać o dziecko.Czy to prawda?
Doda: Och tak, gorąco było!
R: Opowiedzcie mi co się zdarzyło później.
D: No więc kilka dni potem pojechaliśmy do lekarza.Wyszło, że jestem w ciąży.Ucieszyliśmy się.....
V: Mów za siebie.
D: Nie przeszkadzaj mi skarbie!No to zagraliśmy kilka koncertów z Voldziem. Mój skarbek tak wymiata na gitarze.Nawet na nasz koncert przyszedł sam Harry ze swoją dziewczyną, Pansy. No i się bili z Draconem ponieważ był zły, że Pansy zostawiła go dla Harry'ego.
V: Mogłabyś się pospieszyć dziecinko? Spieszę się na mecz, Harry może już na mnie czeka.Co się tak patrzysz, Rita? Zostaliśmy przyjaciółmi, a ponieważ dziś jest meczyk, Harry obiecał przynieść piwko. I spotykam się z nim i Ślizgonem.A jeszcze jedno, Rita. Patrz, ładny mam tatuaż z Dodą?(Voldemort pokazuje Ricie tatuaż z twarzą Dody i napisem "love".Nad nim jest jeszcze tatuaż z twarzą Hermiony i Mandaryny-te wszystkie tatuaże mają napis "love".Doda widząc to zaczęła krzyczeć, potem kontynuowała swoją przemowę)
D:Och, Voldzio. No, ale mówię dalej. No i kiedy brzuch mój był już naprawdę wielki, wtedy rzuciliśmy śpiewanie. Urodziła nam się dziewczynka i Voldzio się cieszył, że któregoś dnia pójdzie z nią na zakupy i będą przymierzać i kupować.....
V:Racja, ciągle zapominam się ciebie coś spytać, misiaczku.W sklepie "Durne i różowe" widziałem taką różową, ładną szatę. Przymierzyłem ją - jest wspaniała. No i .....nie miałem kasy.Dasz mi kieszonkowe?
D:Ile?
V: Och tylko 20 galeonów. Proszę...
D:Już niech ci będzie.Ale potem kiedy ta córka się urodziła, nazwaliśmy ją Zabójczyni.Więc postanowiliśmy, że rzucimy śpiewanie i zajmiemy się czymś bardziej poważnym.
R: Czyli czym?
V:Kiedy wyszliśmy z małą na spacer na drzewie przyklejona była informacja"Szukamy kucharzy w McDonaldzie.Proszę pisać swoje zgłoszenia na e-mail głupek@poczta.pl".No to my wysłaliśmy i kazali nam przyjść na rozmowę.Przyszliśmy i dostaliśmy się. Teraz już nie będziemy musieli grzebać w śmietniku, żeby coś zjeść.
R:Biedni ludzie, otrują się przez Voldzia i Dodę.
V:Co mówiłaś?
R:Ja.....gratuluję Wam, że dostaliście tą pracę.Hmmm, pachnie mi tu malinami.
V:To pewnie mój błyszczyk.Kupiłem go w "Durne i różowe".
R:Ach tak, rzeczywiście ładnie na tobie leży i pięknie pachnie.
V:A co do McDonalda to nawet wymyśliliśmy rodzaj nowego hamburgera. Składa się z szczura, lizaka i krwi.Nazwaliśmy go "Avada......."
R:Lepiej nie kończ!To ja żegnam!
V: "...Lizawa"...

Prorok codziennyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz