11 marca piątek
Wróciłam do domu uśmiechnięta od ucha, do ucha. Dziś jedziemy do Charliego! I nie, nie jestem szczęśliwa z powodu tego, że jedziemy do blondyna, tylko dlatego, że jutro jest casting do BGT!! Weszłam do domu.
-Wróciłam!
-Dobrze wiedzieć. Spakowana? -przywitał mnie od progu kochany braciszek. Czujecie tą ironię?
-Jeszcze nie. Możesz mi pomóc?
-Jasne, chodź.
Gdy byłam już spakowana wzięłam ukradkiem mojego pluszowego misia. Tak możecie się teraz śmiać, że w wieku 15 lat mam jeszcze pluszowego misia, ale po prostu mam go od kiedy pamiętam. Dostałam go od razu jak się urodziłam. Od tej pory jest przy mnie cały czas. Nazywa się Andrzej. Wiem, że to Polskie imię, ale nazwałam go tak jak byłam w Polsce.
Lenehan postanowił po nas przyjechać. W sumie nie wiem po co, chyba tylko po to, żeby wydać bez sensu kasę na bilet tam i z powrotem. Wsiedliśmy do wagonu z przedziałami, my mieliśmy taki specjalny tylko dla 4 osób. Po 5 minutach wyciągnęłam miśka i chciałam iść spać, ale chłopacy mi w tym przeszkodzili.
-Śpisz z miśkiem?
-Tak. Nie wolno? To mój jedyny, prawdziwy przyjaciel, jest ze mną od kiedy się urodziłam. Nie zrozumiecie tego...
-Dobra, dobra, nie złość się tyle.
Przed zaśnięciem postanowiłam, że narysuję jakąś dziewczynkę z misiem, chyba dobrze mi to wyszło (rysunek jak zawsze nad rozdziałem xDD). Postanowiłam znowu poudawać, że śpię. Tak, podsłuchiwanie mojego brata to moje nowe hobby.
-Ej, ale ona jest urocza, jak przytula tego miśka!
Służył mi on jako poduszka, nie przytulałam go lel.
-Gadałeś o tym z managerem?
-Tak.
-I?
-Powiedział żebym robił to co uważam za odpowiednie.
-I co teraz?
-Zapytam się wszystkich moich fanów co o tym sądzą.
-Ok. Teraz?
-Czemu nie?
Dobra, tyle mi wystarczy. Idę spać teraz naprawdę. Obudził mnie jakiś typek mówiący przez radio.
-Zbliżamy się do stacji Bournemouth, wszystkich zainteresowanych wysiadką na tej stacji prosimy o przygotowanie się do wysiadki.
Leo, ponieważ siedział koło mnie zaczął mnie budzić. Wstałam po minucie, żeby wyglądało to bardzo naturalnie. Wysiedliśmy z pociągu.
-Chodźcie, auto zaparkowałem koło stacji.
No tak... Pan Lenehan przecież ma już prawko. Autem jechaliśmy jakieś 5 minut. W końcu zatrzymaliśmy się przy ładnym żółtym domku jednorodzinnym.
-Zapraszam!
Chciałam wziąć moją walizkę, ale Charlie ją zabrał.
-E, Lenehan! Nie mam 5 lat. Naprawdę sama sobie poradzę.
-Devries! Jesteście moimi gośćmi. Tak?
-Tak.
-No właśnie.
Dobra dam mu już spokój. Niech się chłopak nacieszy, że może nosić moje walizki. Weszliśmy do pokoju na górze. Na podłodze leżały 3 materace, a na przeciw materaca był duży telewizor.
-Co chcecie oglądać?
-Horror!,-stwierdził Leo.
-Mi to obojętne...
Nie, nie jest mi to obojętne, ale dobra jakoś to przeżyję.
Włączyli bardzo straszny horror. No i tu pojawia się dylemat. Wtulić się w brata czy w blondyna? Jak wtulę się w brata to będzie to głupio wyglądało. Ale jak wtulę się w blondyna to znowu on zrobi sobie nadzieję, że coś do niego czuję. A jak nie wtulę się w nikogo to zacznę się trząść ze strachu i będę miała koszmary całą noc. Dobra zaryzykuję i wtulę się w blondyna. Gdy to zrobiłam on automatycznie zaczął się bawić moimi włosami, co sprawiło, że zrobiłam się bardzo senna przez co zasnęłam.
Obudziłam się dosłownie na chwilę, akurat wtedy kiedy Charlie przenosił mnie na łóżko. Starałam się, żeby nie zauważył, że się obudziłam i chyba mi się to udało. Po chwili poczułam, że mam koło siebie Andrzeja. Ten Lenehan naprawdę się o mnie troszczy. To naprawdę urocze. Nie Olivia! To nie jest urocze! To jest obrzydliwe! Przecież nienawidzisz Charliego! Opanuj się! A może jednak coś do niego czujesz? Tak czujesz do niego nienawiść i tyle! A może jednak coś więcej...?

CZYTASZ
Drogi pamiętniku... || Bars and Melody ✅
FanfictionJestem Olivia Devries. I nie, nie jestem spokrewniona z tym całym Leo. Nawet go nie znam. Mieszkam w Port Talbot, ale jakoś nigdy nie miałam okazji go poznać. Może nawet to i lepiej? We wrześniu skończę 15 lat. Jak ten czas szybko leci! Moje życie n...