27

89 6 3
                                    

Obudził mnie głośny huk. Jak się okazało to były drzwi.
-Powitaj swojego nowego lokatora.

Porywacz rzucił kogoś na materac po czym wyszedł.

Patrzyłam przez dłuższy czas na tego kogoś. W końcu postanowilam sie odezwac.
-Hej. Żyjesz?
-Um, co sie stało?

Ten glos był bardzo podobny do głosu Leo. Nie Olivia. Wydawało Ci sie.
-Zostałes porwany, tak jak ja. A teraz jesteś skazany na siedzenie w tej celi ze mną.
-Coo? Ktos mnie porwał?
-Tak, właśnie to powiedziałam.
-Nie ma stąd ucieczki?
-Próbowałam wczoraj uciec. Nie udało sie. Ale Charlie mi pomoże. Obiecał mi to. Nie zostawi mnie tutaj... -mój głos zaczął się załamywać, a ja zaczęłam płakać.
-Nie płacz, proszę.
-Dobrze, postaram się.
-W ogóle to jestem Leo, a ty?
-Leo?! Leo Devries?! Braciszku to ty?! Przecież sie powiesiłeś! W moje urodziny! Widziałam Twój grób... Mam jakieś zwidy, przepraszam. Udajmy, że tego nie było...
-Nie! Nie masz zwidów! Ja żyje! Olivia, zobacz! Żyje!
-Nie wierzę. Powiedz cos co wiesz tylko ty!
-Przez 15 lat żyłaś u swojego wujostwa, próbowałas sie zabić. Grasz na skrzypcach, perkusji i gitarze, a Charlie Lenehan to twój chłopak. To ja Leo!
-A.ale jak to? Przecież... Ty. Ale. To. To. T.to jest nie możliwe!
-A jednak jest. Patrz, ja żyje. Teraz musimy stąd uciec!
-Charlie już działa. A może powiesz mi jak to jest możliwe, ze ty żyjesz?
-Za nie długo Ci wszystko wytłumacze, ok?
-Ok!

=========================
225 slow
Jeżeli nic nie uda mi sie juz napisać, to dzisiaj będzie koniec maratonu. Przepraszam.

Drogi pamiętniku... || Bars and Melody ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz