♥13♥

162 15 0
                                    

17 marca czwartek
Dzisiaj po szkole miałam zajęcia plastyczne. Zaczynały się o 18:30, a kończyły o 20.
-Leo. Pamiętaj. Pod moją szkołą o 20!
-Nie dam rady. Mam ważne spotkanie.
-Dobra, jakoś sama wrócę. Najwyżej wszystko to będzie twoja wina!

Poszłam na zajęcia. Dzisiaj rysowaliśmy szkice, ale ja jakoś nie miałam ochoty. Trochę się bałam. Nie wiem w sumie czego. Jestem już trochę starsza. I nauczyłam się trochę samodzielności. Nie jestem taka bezbronna jak wtedy. 2 łzy mimowolnie spłynęły po moich policzkach.

Zajęcia skończyły się bardzo szybko. Chciałam wrócić do domu drogą na skróty. To był błąd. Musiałam przejść przez taki lasek. Nagle ktoś mnie zaczepił.
-Znowu się spotykamy...

To mógł być każdy.  A musiał to być akurat James. Typek, który kieruje tą paczką, która wtedy 2 lata temu mnie napadła.

-James! Czego Ty ode mnie debilu chcesz?
-Widzę Olivia, że od naszego ostatniego spotkania dużo się zmieniłaś.
-Wiesz. Ten "blondyn" nauczył mnie jak się nie dawać ponosić emocją.
-Ten blondyn oberwie ode mnie jak jeszcze raz Cię tknie!
-On jak i ja nic Ci nie zrobiłam, więc może dasz nam spokój?

Chciałam już iść ale James chwycił mnie za nadgarstek.

-Nie uciekaj, dopiero zaczynamy.
-Jak to zaczynacie skoro jesteś sam?
-Kto powiedział, że jestem sam?

Już byłam otoczona. 0 ucieczki. Dlaczego akurat dzisiaj Leo musiał coś mieć do załatwienia?

Nie minęło 5 minut, a ja już miałam związane z tyłu ręce i buzie zaklejoną taśmą. Łzy już leciały po moich policzkach strumieniami. Leżałam na ziemi, bita i kopana przez wszystkich. Ból był nie do zniesienia. Nagle odezwał się James.

-No młody. Teraz zostałeś tylko Ty.
Popatrzyłam na tego "młodego". Wyglądał jakby był tu z przymusu. Może uda mi się u niego wzbudzić litość.

Podszedł do mnie, patrzyłam mu prosto w oczy, a on mi. Wtedy rozpoznałam go. TO BYŁ LEO!! Musi mnie rozpoznać. Niestety nie rozpoznał mnie.

Uderzył mnie z 5 razy w twarz, a potem zaczął kopać w brzuch. Wszystko co robił bolało 5 razy mocniej. W końcu te ciosy zadawał mi własny BRAT.

W pewnym momencie popatrzył na moje buty. No tak. Pożyczył mi swoje Adidasy. Wtedy dopiero ogarnął, że jestem jego siostrą. Szybko zrobił 3 kroki w tył.

-OLIVIA!??
-Młody, znasz ją?
-Tak. James to jest moja siostra do cholery!!
-O kurwa...

Już ich nie było. Leo szybko uwolnił mnie i pomógł mi wstać.
-Nie, ja już nie jestem twoją siostrą!

Pobiegłam ze łzami do domu. Wbiegłam do pokoju i zamknęłam się tam. Najpierw dobijał się do mnie sam Leo. Potem dołączyła do tego mama i Matilda.

-Dajcie mi wszyscy spokój!!
-Porozmawiaj tylko ze mną. Proszę Olivia.
-Kurde Leo, wystarczy mi to co już zrobiłeś. Dajcie mi wszyscy spokój!

Upewnilam się, że pokój jest zamknięty. Wyszłam na balkon. Może by tak skoczyć? Nie. Balkon jest za nisko. Wzięłam tableta i zadzwoniłam do Charliego. Cały czas płakałam.

-Charlie. Mogłabym przez chwilę u Ciebie pomieszkać?
-Co się stało?

Powiedziałam mu wszystko. Dobra, prawie wszystko. Pominęłam fakt, że Leo był wśród osób, które mnie napadły.

-Jutro po Ciebie przyjeżdżam! Nie martw się Oli wszystko będzie dobrze.

Rozlączyłam się i weszłam do pokoju. Wyciągnęłam torbę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Leo nie jest moim bratem! Nigdy nim nie był, nie jest i nigdy nie będzie!
Z taką myślą, cała poobijana zasnęłam.

Drogi pamiętniku... || Bars and Melody ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz