Ale jak to jest możliwe? Przecież on nie żyje.
-Leo, mogę się Ciebie o coś spytać?
-Jasne! Pytaj o co chcesz!
-Jak to jest możliwe?
-Ale co?
-To, że ty tu jesteś.
-No... Zostałem porwany i przywieziony tutaj.
-Ale ty. Ty nie żyjesz. Powiesiłeś się w dniu moich urodzin. Byłam w Port Talbot, widziałam Twój grób! Więc? Jak ty tu możesz być?
-Aaa... O to Ci chodzi.
-No, o to. Wytłumaczysz się?
-Spróbuję. Kiedyś postanowiłem zrobić konkurs na sobowtóra mnie. Ten chłopak, którego Victoria uznała za mnie był zwycięzcą konkursu.
-Dlaczego kazałeś mu się zabić!?
-Nie kazałem! Gdy już wygrał ten konkurs postanowiłem go poznać. Przyznał mi, że od dawna planował popełnienie samobójstwa.
-I ty mu w tym pomogłeś?
-Tak jakby. Chciałem uciec od wszystkich problemów. Dlatego pozwoliłem mu powiesić się u nas w domu. Wtedy uciekłem, a list zostawiłem po to, żebyście mnie nie szukali.
-Jesteś idiotą Leo! Ja przez Ciebie chciałam się zabić! Wszystkie bambinos oskarżały mnie, że to przeze mnie ty się "zabiłeś"! Wiesz jak ja za Tobą tęskniłam!? Płakałam każdej nocy, nie mogłam spać.
-Ch.chciałaś się zabić?
-Tak.
-Ale mam nadzieję, że już nie chcesz?
-Nic nie obiecuje, moja psychika to nie to samo co kiedyś...
-Nawet mi nie próbuj się zabić, jasne?
-Zmieniając temat... Jak ty chcesz teraz to wszystko odkręcić?
-Nie mam pojęcia. Coś się wymyśli. Na razie trzeba pomyśleć nad ucieczką stąd.
-Charlie nas stąd wyciągnie. Jak już po nas przyjdzie to będzie w niezłym szoku widząc Ciebie.
Leo żyje. Jest tu, ze mną, teraz, kiedy tego najbardziej potrzebuję. Ale skąd mam mieć pewność, że to ten prawdziwy Leo? Niby powiedział o niektórych rzeczach, ale to wie każdy. Trzeba się go zapytać o coś co wie tylko on.
-Nie wierzę Ci - wypaliłam.
-W co?
-W to, że jesteś Leo. Tym Leo.
-Przecież to ja!
-Udowodnij!
-Jak!?
-Powiedz o mnie coś co wiem TYLKO JA.
-Wiem, że śpisz z pluszowym miśkiem Andrzejem. Nikt o nim nie wie, tylko ja i Charlie. Pokazałaś nam go po raz pierwszy gdy jechaliśmy pociągiem do Charliego.
Andrzej... On o nim wie! A ja o nim nikomu nie mówiłam. To musi być mój Leo!
-Teraz mi wierzysz?
-Tak! Teraz tak. Przepraszam, przepraszam za wszystko.
-To ja przepraszam! -Leo podszedł do mnie i mnie przytulił.
Wtedy do naszej celi wszedł porywacz.
-Czas na obiad -mówiąc to rzucił nam tackę z jedzeniem. Wyglądało ohydnie. Wolę głodować niż coś takiego zjeść.
-Co to jest?!
-Stary chleb, masło, olej i coś tam jeszcze.
-Ja tego nie będę jeść!
-Ja też nie!
-To będziecie głodować. Do widzenia.
-Czekaj!
-Czego?
-Czy ja mógłbym porozmawiać z Charliem?
-Nie.
-Proszę. Tylko chwilkę.
-No dobrze... Ale jak coś wykombinujesz to zrobię Olivii krzywdę.
Popatrzyłam na Leo ze strachem. "Spokojnie" dało się wyczytać z ruchu jego ust.
Rozmowa Leo-Charlie:
L: Cześć Charlie.
C: Olivia!?
L: Nie, Leo. Wiem, że niby nie żyję, ale to nie tak. To strasznie skomplikowane, kiedyś wam to wszystko wytłumaczę.
C: Niemożliwe!
L: Udowodnię.
C: Czekam.
L: Wiem, że Olivia śpi z Andrzejem, jej pluszowym misiem.
C: To naprawdę ty!
L: Tak. Ale teraz nie o to chodzi.
C: To o co?
L: Uwolnij nas stąd!
C: Ale jak!?
L: Idź na policję. Niech namierzą skąd wysyłam wiadomości. Wtedy nas znajdą.
C: Zrobię co w mojej mocy.
*Wyświetlono 18:24*
*Zablokowano wiadomości*
=========================================
525 słów.
Od teraz rozdziały będą tylko raz w tygodniu, najprawdopodobniej w sobotę lub niedzielę.
Długo mnie tu nie było, wiem, przepraszam. Wynagrodzę wam to nową książką, ale to jeszcze nie ważne ;3
CZYTASZ
Drogi pamiętniku... || Bars and Melody ✅
FanficJestem Olivia Devries. I nie, nie jestem spokrewniona z tym całym Leo. Nawet go nie znam. Mieszkam w Port Talbot, ale jakoś nigdy nie miałam okazji go poznać. Może nawet to i lepiej? We wrześniu skończę 15 lat. Jak ten czas szybko leci! Moje życie n...