Obudziłam się o 11. W sumie nic dziwnego, przez prawie całą noc nie spałam. Charlie jeszcze spał. Postanowiłam go nie budzić. Wzięłam z torby byle jakie ubrania, poszłam do łazienki się ogarnąć i zeszłam na dół do kuchni. Postanowiłam zrobić w przeprosiny naleśniki z Nutellą. Zrobiłam ich chyba z 10, w końcu jeżeli nie zjemy ich teraz to możemy to zrobić później. Sprawdziłam zegarek. Godzina 12. Wypadałoby obudzić szanownego pana śpiocha. Weszłam do pokoju. Charliego tam nie było.
-Haha, Charlie! Nie lubię bawić się w chowanego -powiedziałam jak 5 latek. Nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu. Charlie.
-A ja uwielbiam się tak droczyć!
-Chyba się nie dogadamy w tej kwestii. Na dole masz śniadanie śpiochu.
-A co takiego mój ranny ptaszek ugotował?
-Naleśniki z Nutellą!
-Czyli to co kocham! To może żeby się odwdzięczyć pójdziemy na spacer? Tu nie daleko jest taki ładny staw... Muszę ci go pokazać!
-Zastanowię się. Dobra nie gadaj tyle, tylko idź jeść!
-Dobrze mamo.
-Haha, bardzo śmieszne.
Po 40 minutach wszystko było gotowe. Wszystko czyli ja i Charlie gotowi do wyjścia na pole. Charlie już miał wyjść z domu, ale się zatrzymał. Za drzwiami stał Leo. Serio? Czy on się ode mnie kiedyś odczepi?
-Czy ty tu spałeś?
-Tak...
-Olivia, musicie razem pogadać.
-Muszę?
-Tak. Wchodź Leo, mamy nawet gotowe śniadanie. Twoje ulubione.
Usiedliśmy w salonie.
-No Leo. Może w końcu wszystko nam wytłumaczysz?
-Postaram się, ale to jest trochę dla mnie trudne. To, że mnie prześladowali w szkole już pewnie wiecie, ale to dopiero były początki moich problemów. Cała ta paczka, która wtedy ze mną była uparła się. Stałem się tzw. kozłem ofiarnym. Musiałem robić wszystko co oni mi kazali. No i pewnego razu zmusili mnie do brania narkotyków. Próbowałem im odmówić, ale oni mi grozili. Potem szantażowali mnie, że jak nie będę robić tego co oni chcą to powiedzą to wszystkim. Gazety, media, dyrektor moi rodzice itd. najgorsze było to, że mieli dowody, film i zdjęcia. Byłem zmuszany. Wtedy też. Naprawdę gdybym wiedział, że to będziesz ty, to nigdy bym tam nie poszedł!
-Kiedy zamierzałeś to powiedzieć?
-To, czyli co?
-No, że miałeś problemy z narkotykami!
-Chciałem żeby to pozostało tylko między naszą trójką. Nie mogę w taki sposób zniszczyć naszej reputacji. To jak Olivia, wybaczysz mi?
-M-mogę s-spróbować.
Podszedł do mnie i przytulił.
-To jak? Wracasz do domu?
-Wolałabym zostać u Charliego.
-Jak wolisz. Jak coś pamiętaj u nas są otwarte drzwi dla Ciebie zawsze.
-Zapamiętam, ale naprawdę lepiej będzie jak zostanę u Charliego.
-Dobrze, no to ja. Chyba już wrócę do domu. Ale odwiedzisz nas kiedyś?
-No pewnie! Mogę przyjechać w następnym weekendzie, bo wciągu tygodnia będę ćwiczyła przed półfinałem.
-No, to. Do zobaczenia młoda.
-Do zobaczenia stary.
Leo poszedł. Nie było nawet tak źle. W sumie cieszę się, że w jakiś sposób z nim pogadałam. Przemogłam się i mam nadzieję, że będę dalej robiła postępy w tym kierunku. No właśnie mam tylko nadzieję, bo pewnie tak się nie stanie.
-To co? Idziemy?
-Jasne!
Przez całą drogę miałam wrażenie, że ktoś nas śledzi. Nie chciałam się obracać, żeby nie zdenerwować Charliego i żebym nie wyszła na wariatkę.
CZYTASZ
Drogi pamiętniku... || Bars and Melody ✅
Fiksi PenggemarJestem Olivia Devries. I nie, nie jestem spokrewniona z tym całym Leo. Nawet go nie znam. Mieszkam w Port Talbot, ale jakoś nigdy nie miałam okazji go poznać. Może nawet to i lepiej? We wrześniu skończę 15 lat. Jak ten czas szybko leci! Moje życie n...