♥Dramione♥Rozdział#58♥ ♥Walentynki♥

6.8K 293 92
                                    

♥Dramione♥
♥Rozdział#58♥
♥Walentynki♥
Miłej lektury!
-_Dramionka_- ♡

*** Draco&Hermione ***

Założyłam swój biały, puchowy szlafrok i bezszelestnie wyślizgnęłam się na balkon. Podeszłam do barierki i opierając się o nią łokciami, spojrzałam na morze.

To szalone, jak w 24 godziny moje życie się zmieniło. W sumie, to powinnam już się przyzwyczaić, bo 3/4 czasu, w którym żyję, spędziłam na przygodach, ale zawsze były one powiązane z ratowaniem świata.

Teraz jest to coś innego.

Czy żałuję? Ani minuty! Co prawda trochę szkoda, że Ron okazał się takim dupkiem, już o Lunie nie wspominając... A to była taka grzeczna i niewinna dziewczynka, z blond włoskami...

Pokręciłam głową, wyrzucając ich z myśli. To już zamknięty rozdział. Niech sobie będą szczęśliwi..

Wracając do Malfoy'a... Widać, że się zmienił. Nie jest już tym samym, narcystycznym dupkiem, którego poznałam w szkole. Jest dojrzalszy.. bardziej odpowiedzialny...

I przystojny! Bo przyznajcie dziewczyny - choć wszystkie mówimy, że liczy się wnętrze, która nie patrzy na wygląd..?

-AA! - podskoczyłam przestraszona, gdy poczułam czyjeś dłonie na biodrach. - Malfoy, idioto!

-Cii, nie krzycz. Ludzie śpią - szepnął.

Uśmiechnęłam się, gdy położył swój podbródek na moim ramieniu, obejmując mnie w talii. Delikatnie odchyliłam głowę do tyłu, układając ją na jego ramieniu i spojrzałam w gwiazdy.

-O czym myślisz? - zapytał.

Uśmiechnęłam się.

-O tobie..

-Uff - otarł niewidzialny pot z czoła - dobrze wiedzieć, że nie tylko ja o sobie fantazjuję.

Ze śmiechem walnęłam go w ramię, po czym chciałam wrócić do poprzedniej pozycji, ale uniemożliwił mi to jego nagły zryw.

Jak rakieta wbiegł do apartamentu, aby po chwili wrócić z telefonem komórkowym.

-Halo? Pogotowie? Właśnie rozwścieczona kobieta mnie uderzyła! Mam poparzenia pierwszego stopnia!

Powiedziawszy to, od razu się rozłączył, a ja znowu wybuchłam śmiechem.

-Ty potrafisz obsługiwać komórkę?

-Pff, nie wierzysz w moje możliwości - udał oburzonego.

-No już, już. Chodź tutaj - wyciągnęłam do przodu ręce, a Draco po sekundzie wahania - przytulił się do mnie.

Tak po prostu. Przyjacielski uścisk.

Ale skoro on jest tylko przyjacielski, to dlaczego motylki w moim brzuchu mają orgazm..?

Odsunęłam się od niego uśmiechając, żeby tego źle nie odebrał.

-Kiedy zasnęłam? Bo chyba nie potrafię odróżnić co było snem, a co prawdą.

Szybka zmiana tematu? Nie, skądże! Po prostu jestem naprawdę ciekawa!

Były Ślizgon się zaśmiał.

-No wracaliśmy do hotelu i ja obejmowałem cię ramieniem - zamyślił się trochę. - Byłaś bardzo zmęczona i to było widać. W pewnym momencie po prostu wpadłaś mi w ramiona. Oczywiście ja, z moim refleksem szukającego, złapałem cię jak pannę młodą i przyniosłem tutaj - do naszej sypialni - zakończył.

-Oh.. A jak.. Dlaczego spałam w bieliźnie?

-Ginny upierała się, żeby zdjąć z ciebie tą kieckę. Ja nie chciałem cię budzić, ale z wrodzoną wredotą i upartością Rudej nie wygrasz, dlatego grzecznie wyszedłem ze sypialni, a jak oni się teleportowali i ja wszedłem z powrotem, ty byłaś przykryta kołdrą, a na sobie miałaś właśnie to, co teraz.. tyle, że bez szlafroka.

-I.. I ty nie próbowałeś się do mnie dobrać? - zapytałam, poruszając brwiami.

-Nie jestem takim debilem. Jeśli już coś z kimś robię, przyjemności muszą mieć obie strony... Choć nie powiem - miałem idealną okazję!

Znów się zaśmiałam.

-Przez ciebie będzie mnie jutro brzuch bolał!

-Ale ja nawet nie staram się być śmieszny!

-Śmieszy mnie twoja głupota, idioto!

Stoimy obok siebie przez chwilę w ciszy.

-Nie jesteś śpiąca?

-Nie - uśmiechnęłam się. - Tak. Wiem, że spałam tylko jakieś pół godziny.

-Jest 23:40 i tobie chce się tak tutaj stać. Nie jest zbyt ciepło.

Wzruszyłam ramionami.

Jak dla mnie jest idealnie.. Madera, morze, Walentynki, balkon, gwiazdy i Draco.. Czego chcieć więcej?

-Co się dzieje z twoimi rodzicami? - zapytałam nagle.

-Co? Skąd to pytanie?

-Nie wiem, jakoś tak.

Chwilę się zastanowił.

-Ojciec pewnie gnije w Azkabanie, w sumie to nie wiem, a mama ma się dobrze.. ma własne mieszkanie, jest zdrowa, utrzymujemy kontakty.. a czemu pytasz?

-Nie wiem, jakoś tak. Chyba po prostu ciekawość.

-Hermiono.. - stanął obok mnie przy barierce i złapał mnie za dłonie.. mam się bać? - Wiem, że tak naprawdę jeszcze dwadzieścia cztery godziny temu, nie pamiętałaś o moim istnieniu... i że jeszcze osiem lat temu, przez siedem lat byliśmy wrogami numer jeden, ale teraz, gdy nie musiałem na ciebie patrzeć przez pryzmat krwi... i gdy cię poznałem tak naprawdę... kiedy wszystko zaczęliśmy od początku - dużo zrozumiałem - w moich oczach zebrały się łzy. - Teraz żałuję, że wcześniej z tobą nie rozmawiałem.. że wcześniej nie poznałem. Ale na to już trochę za późno. Teraz nie zamierzam tracić ani jednej chwili. Jeśli odmówisz - zrozumiem, ale...

Wziął oddech, przymknął oczy, a po chwili znów na mnie spojrzał.

-Hermiono, czy zostaniesz moją dziewczyną?

Teraz już nie powstrzymuję łez, które swobodnie spływają po moich policzkach. Jego słowa były takie.. szczere!

Rzuciłam mu się w ramiona.

-Nie wiem, co odpowiedzieć - szepnęłam w zagłębienie jego szyi.

-Wystarczy.. tak? zgadzam się? albo coś - powiedział niepewnie.

-Tak! Zgadzam się! Oczywiście, że się zgadzam!

W końcu się od niego troszkę odsunęłam.

-Czyli teraz jesteśmy jakby.. parą?

-Jesteś tylko moja, skarbie - po tych słowach zaczęliśmy się całować.

Krótko, ale szybko i namiętnie.

Kiedy się od siebie oderwaliśmy, Draco znów wyciągnął telefon.

-Halo? Policja? Właśnie pewna kobieta skradła moje serce! - i po jego słowach wybiła północ.

Czyli ten cudowny dzień - 14 luty - Walentynki - w tym momencie dobiegł końca.

Koniec♡

Nie usuwajcie jeszcze tego opowiadania z biblioteki, ponieważ chcę dodać jeszcze dwie notki :))

Dramione - Więcej niż Miłość✔ [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz