Następnego dnia wstałam dosyć wcześniej. Emocje po wczorajszym dniu już opadły. Co prawda nadal byłam trochę zła na Louisa, ale już nie tak bardzo jak wczoraj. Teraz jeszcze bardziej się o niego martwiłam.
Po przebudzeniu się założyłam na siebie jakieś dresy i zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Rodzice jeszcze spali. Chociaż trudno im się dziwić bo dla nich ten tydzień był również ciężki. No może jeszcze bardziej ciężki niż dla mnie.
Zrobiłam owsiankę po czym poszłam do salonu obejrzeć telewizję. Pierwszy raz od tygodnia trzymałam w ręce pilota. Na szczęście jeszcze potrafiłam się nim obsługiwać. Skacząc po programach i raz po raz jedząc owsiankę dostałam sms-a. Spojrzałam na telefon by zobaczyć kto napisał. To Louis. Na mojej twarzy pojawił się mały uśmieszek.
Louis: Dzień dobry kochanie. Mam nadzieję, że cie nie obudziłem
Jane: Nie obudziłeś. Własnie jem śniadanie
Louis: To dobrze. Spotkamy się dzisiaj?
Jane: Pewnie
Louis: A nie będziesz zła jeżeli wieczorem znowu zabiorę cię na mój wyścig?
Jane: Dobrze wiesz co o nich myślę
Louis: Wiem, ale nic mi nie będzie. Dzisiaj znowu wygram dla ciebie
Jane: Sama nie wiem
Louis: Nie daj się prosić
Jane: Niech ci będzie
Louis: Super. Przyjadę po ciebie około 19. Najpierw pojedziemy do mnie, a potem na tor
Jane: Zgoda
Louis: Super. To ja ci nie przeszkadzam. Jedz spokojnie. Kocham cię
Jane: Ja ciebie tez kocham
Dlaczego się zgodziłam, aby znowu pojechać na wyścig Louisa?Nie wiem. Naprawdę nie wiem dlaczego się zgodziłam. Może dlatego, że zależy mi na Louisie, a wiem, że te wyścigi są dla niego ważne? A może jestem naiwna wierząc mu, że nic się nie stanie? Teraz jedynie mogę mieć nadzieję, że nic Louisowi się nie stanie.
Po kilku minutach moi rodzice się obudzili. Zjedli śniadanie po czym przyszli do salonu. Przez dłuższą chwilę rodzice siedzieli cicho, ale wiedziałam, że chcą wiedzieć co wczoraj robiłam.
- Tak spotkałam się z nim- odezwałam się, wyprzedzając ich pytanie
- Co robiliście?- spytał tata
- Gadaliśmy. Mam ci w szczegółach opowiedzieć o czym rozmawialiśmy?
- Nie musisz
- Całe szczęście
- Dlaczego nie chcesz dać sobie z nim spokoju?
- Bo go kocham. Zrozumcie to wreszcie
- Masz na dzisiaj jakieś plany?
- Tak. Dzisiaj też spotkam się z Louisem
- On jest odpowiednim chłopakiem dla ciebie
- Skąd ty to możesz wiedzieć?
- Po prostu wiem
Odłożyłam pilota na ławę po czym poszłam do swojego pokoju. Żałowałam, że zaczęłam ten temat. Chociaż rodzice i tak by zaczęliby sami ten temat. Pamiętam jak cieszyłam się z bycia pełnoletnią. W dniu moich 18-tych urodzin zdałam sobie sprawę, że teraz ja będę o sobie decydować. Ale z biegiem czasu moje wyobrażenia o dorosłości przeobraziły się w koszmarną rzeczywistość. Teraz mam wrażenie, że rodzice jeszcze bardziej mnie kontrolują niż kiedy byłam nieletnią. Może dlatego, że teraz 'wszystko' mi wolno i boją się, że zejdę na złą drogę? Przecież mam swój rozum. Potrafię sama o siebie zadbać i wiem co jest dla mnie dobre, a co nie. O to nie muszą się martwić.
CZYTASZ
Fool For You // Louis Tomlinson
Fanfiction"Zaufanie jest jak zapałka, drugi raz jej nie odpalisz"