Rano jak zwykle musiałam wstać przed 7, aby zdążyć na uczelnie, na której zajęcia zaczynały się o 8. Wczorajszy dzień spędziłam przy książkach. Chciałam jak najlepiej się przygotować na zajęcia. Poniedziałki zawsze były najtrudniejsze. Chyba jak dla każdego.
Po przebudzeniu rozczesałam włosy po czym założyłam jasne jeansy oraz jasną bluzkę i zeszłam do kuchni na śniadanie. Na stole czekały na mnie kanapki i kawa. Przywitałam się z rodzicami i zaczęłam spożywać posiłek.
- O której kończysz zajęcia?- spytał tata
- O 15- odpowiedziałam
- Kiedy zaczynasz praktyki w szpitalu?
- Jutro
- Mam nadzieję, że nie będziesz sprawiać kłopotów. Ja i twoja matka nie chcemy się za ciebie wstydzić
- Nie będę sprawiać kłopotów. Wszystko umiem. Przygotowałam się najlepiej jak potrafię
- Mam nadzieję
Po zjedzeniu śniadania wzięłam swoją torbę oraz kluczyki od swojego samochodu po czym wyszłam z domu. Wsiadłam do swojego auta i pojechałam prosto na uczelnię. Dzień zapowiadał się ciekawie. Na dworze była ładna pogoda, niczego nie zapomniałam. Jak na razie nie miałam pecha, który przeważnie dopadał mnie w poniedziałki. Poniedziałek to zupełnie nie mój dzień.
Po 30 minutach byłam już przed uczelnią. Zaparkowałam samochód i poszłam do środka. Na korytarzu uczelni zauważyłam Molly. Cały czas robiła coś w komórce. Mogę się założyć, że pisała z Luke'iem. Ach ta miłość. Podeszłam do dziewczyny.
- Cześć Molly
- O cześć Jane
- Piszesz z Luke'iem, prawda?
- Tak. Gdybyś miała chłopaka to byś się nie czepiała
- A czy ja się czepiam? Cieszę się, że jesteś szczęśliwa
- Wiem. No ale ty też powinnaś się zakochać
- Może kiedyś
- Jezu dziewczyno ty masz 18 lat! Kiedy znajdziesz sobie chłopaka jak nie teraz?
- Nie wiem
- Kojarzysz tego Adama z naszego roku?
- Tego blondyna?
- Tak. Z tego co wiem to Adam jest wolny no i całkiem przystojny
- Może i jest przystojny, ale on mnie zbytnio nie kręci
- Słucham?!
- Adam nie jest w moim typie i tyle
- Boże Jane co z tobą? Wszystkie laski na niego lecą
- Ale nie ja
Gdy nadeszła godzina 8 to razem z Molly udałyśmy się na zajęcia. Weszłyśmy do sali, usiadłyśmy na swoich miejscach i wyjęłyśmy zeszyt do robienia notatek. Po chwili do salo wszedł profesor. Chyba jeden z najlepszych nauczycieli na tej uczelni. Zaczął na opowiadać o różnych chorobach i tłumaczyć jak rozpoznać ich dolegliwości. Temat całkiem ciekawy, ale przez kilka dni to zakuwałam. Jutro mam praktyki w szpitalu, w którym pracują moi rodzice i nie chce pokazać, że nie mam wiedzy na ten temat. Mam nadzieję, że moje wkuwanie nie poszło na marne i na jutrzejszych praktykach się nie skompromituję i nie pomylę żadnych chorób.
Po zajęciach razem z Molly wyszłyśmy na dwór. Usiałyśmy na murku przy uczelni i przyglądałyśmy się grupce chłopaków, którzy stali przy samochodzie jednego z nich. Czasami zastanawiam się dlaczego postanowili przyjść na te studia. Zachowują się jak licealiści. Myślą, że tych studiach jest zupełny luzik. Pewnie ich rodzice kazali im dostać się na studia medyczne. Są nawet całkiem przystojni, ale to straszne dzieciaki. Nie wyobrażam sobie ich w roli lekarzy. No chyba, że pragną zostać ginekologami, ab poderwać więcej dziewczyn.
CZYTASZ
Fool For You // Louis Tomlinson
Fanfiction"Zaufanie jest jak zapałka, drugi raz jej nie odpalisz"