Rozdział 26

378 17 0
                                    

Następnego dnia obudziłam się przed 7 na kanapie w moim gabinecie. Wczoraj dosyć do późna pracowałam więc nie opłacało mi się już wracać do domu.

Zaparzyłam sobie kawy, poprawiłam fryzurę i wzięłam się do pracy. Od razu zaczęłam szukać dawcy nerki dla Belli. Już po pierwszych kilku minutach szukania dawcy zdałam sobie sprawę, że dzisiaj też nikogo nie znajdę. Bella to mądra dziewczynka i wie, że jeżeli nie dostanie nerki to może mieć problemy ze zdrowiem przez to, że ma bardzo słaby organizm. W moich oczach zaczęły pojawiać się łzy na samą myśl, że nie dam rady jej pomóc. Jestem lekarzem i nie raz widziałam tutaj umierających ludzi, ale do Belli jestem szczególnie przywiązana. 

Po jakieś godzinie postanowiłam pójść do sali Belli, aby sprawdzić jak się czuję. Wychodząc z gabinetu zauważyłam Louisa, który na mnie czekał. 

- Cześć Jane- powiedział z uśmiechem chłopak po tym jak mnie zobaczył

- Co ty tu robisz? Nie powinieneś leżeć? 

- Powinienem ale czekałem, aż przyjdziesz do pracy. Spałaś tutaj?

- Pracowałam do późna i nie chciałam już wracać do domu

- Powinnaś wrócić do swojego domu i odpocząć. Wyglądasz na przemęczoną 

- A od kiedy ty się o mnie tak martwisz? 

- Od zawsze 

- Nie rozśmieszaj mnie 

- Gdzie idziesz? 

- Do pacjentki 

- Do Belli?

- Tak 

- Pójdę z tobą... to znaczy pojadę 

- Wracaj na swoją salę. To jest szpital. Ja tutaj pracuje i nie mam zamiaru zabierać cie do każdego mojego pacjenta 

- Tylko do Belli. Ty tutaj pracujesz i chodzisz do różnych pacjentów. Ona nie ma z kim się bawić, a mi akurat się nudzi. Mógłbym spędzać z nią czas 

- Nie wiem czy to jest dobry pomysł 

- Nic jej nie zrobię. Po prostu pobawię się z nią do momentu, aż nie wrócą jej rodzice

- No dobrze 

Ja i Louis udaliśmy się do Belli. Nie chciałam, aby dziewczynka zaprzyjaźniła się z Louisem ze względu na jego przeszłość. Nadal nie miałam do niego zaufania. Bałam się, że Louis może ją w jakiś sposób zranić, a ona ma dopiero 6 lat. 

Bella na mój i Louisa widok bardzo się ucieszyła. Podałam dziewczynce leki po czym podałam jej lalki, które leżały gdzieś na stoliku parę kroków dalej od jej łóżka. Posiedziałam chwilę z nimi, a następnie poszłam do innych swoich pacjentów. Miałam trochę wyrzuty sumienia, że zostawiłam ją samą z Louisem, który nadal może mieć zmienne humory. 

Po kilku minutach wróciłam do dziewczynki, aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Uchyliłam lekko drzwi od sali i usłyszałam jej rozmowę z Louisem. Nie powinnam podsłuchiwać, ale uznałam, że dzięki temu będę wiedzieć jaki jest Louis wobec niej wtedy kiedy mnie nie ma. 

- Dlaczego Jane cie nie lubi?- spytała dziewczynka 

- Bo widzisz... kiedyś bardzo skrzywdziłem Jane 

- Dlaczego?

- Bo byłem głupi. Nie doceniałem tego jaka Jane jest wspaniała, kiedy już to doceniłem to było już za późno.  Teraz muszę wszystko naprawić 

Fool For You // Louis Tomlinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz