11.

485 25 5
                                    

(poprawiony)


Scarlette


Zakręciło mi się w głowie, przed oczami pojawiły mroczki. Poczułam się lekko oszukana, lekko zdradzona i lekko pozostawiona sama sobie – wszystko to, połączone, tworzyło jednak emocjonalną mieszankę wybuchową. Nie słyszałam Matta, który coś do mnie mówił; nie widziałam ludzi, którzy biegnąc do morza, potrącali mnie. Wpatrywałam się w jeden punkt, jak zaczarowana, nie mogąc wydobyć z siebie słowa.

Rachel stała ze spuszczoną głową, kiwając nią potulnie co jakiś czas i wbijając sobie paznokcie w wewnętrzną część dłoni. Wyglądała, jakby ktoś siłą ściągnął ją z kanapy, na której spokojnie oglądała powtórki Przyjaciół i jadła beztłuszczowy popcorn. Mimo to nie szykowała się do biegu, nie próbowała nikogo podejść, aby niepostrzeżenie zniknąć – po prostu stała w miejscu, słuchając kazania. Kazania, które padało z ust, stojącego nad dziewczyną, Caluma.

Nogi same poniosły mnie w ich kierunku, wyszarpałam ramię z uścisku Matta i prychnęłam pod nosem. Automatycznie odgarnęłam przydługą grzywkę, gdy włosy zaczęły mi wpadać do oczu. Nie zważałam na to, że moje trampki ginęły w tonach piasku, a zawiązana w pasie koszula zluzowała się. Te rzeczy były nieistotne.

- Więc to są te ważne rzeczy, o których nie mogę wiedzieć, huh?

Uniosłam brwi w tym samym czasie, co Calum oraz Rachel. Brunet wydawał się być zaskoczony moją obecnością. Sama nie do końca wierzyłam, że to powiedziałam; że cokolwiek powiedziałam. Mimo to, kontynuowałam.

- Spotykanie się z moją przyjaciółką jest sprawą, o której nie możesz mi powiedzieć? – prychnęłam. – Wybacz, to jest twoją brudną sprawą, której nie powinnam chcieć wywlekać na zewnątrz. Czy tak? A ty, Rachel?

- Scarlette, posłuchaj...

- Nie, nie mam ochoty. – poparzyłam na nich wzrokiem pełnym pogardy, wędrując spojrzeniem od Hooda do blondynki i z powrotem. – Czuję się zdradzona, Rachel. Przez najlepszą przyjaciółkę, na litość Boską! Myślałam, że możemy sobie ufać; że mówimy sobie wszystko!

- Bo tak jest!

- Wcale nie! – uniosłam wysoko ręce.

Krzyczałam tak głośno, że gdyby nie muzyka wypływająca z głośników rozstawionych na całej plaży, każdy mógłby usłyszeć naszą kłótnię. W tej sytuacji, słyszeli ją jedynie ludzie stojący obok nas, zamawiający coś przy barze. Matthew znajdował się kawałek dalej, uważnie przyglądając się nam i nie wtrącając do sprawy. Tak było najlepiej.

- Scar, nic nie rozumiesz. – Calum włączył się do rozmowy, gdy Allen zamilkła, jeszcze bardziej pochylając głowę.

Westchnęłam ciężko, ostatecznie porzucając nieco swoją agresywną i zerknęłam na chłopaka spod byka.

- To mi wytłumacz!

- N-nie...

- Wytłumacz mi to wszystko, Calum!

- Nie mogę! Do cholery, nie mogę! – brunet pociągnął z frustracją za końcówki włosów, klnąc pod nosem. – Czy ty nie możesz zrozumieć, że niektóre rzeczy pozostają w sekrecie? Scar, to jest trudne, a ty mi tego nie ułatwiasz! Kiedyś zrozumiesz, ale jeszcze nie dziś!

Odeszłam kawałek, przeczesując palcami włosy i wydeptując w piasku okrąg. Próbowałam zebrać myśli; czy odpuścić i odejść, czy ciągnąć to dalej. Ludzie nie zawsze podejmują dobre, słuszne decyzje i powinnam to wiedzieć. Być może widziałam, ale byłam osobą, która potrzebowała wiedzieć, co dzieje się wokół niej. Teraz, zaraz, natychmiast. Jako dziecko nikt nie chciał mi powiedzieć o problemach Tylera, więc w późniejszym, nastoletnim życiu miałam bardzo wielkie parcie na takie rzeczy. Odwróciłam się ponownie w stronę Caluma.

Scary blood | c.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz