Epilog

502 31 3
                                    

(poprawiony)


Calum


Wszedłem po cichu do ciemnego budynku. Wciąż miałem klucze, mimo, że powinienem je oddać już dawno temu. Dziwiło mnie, dlaczego jeszcze nie wymienili zamków. Przecież mogłem tutaj przyjść w każdej chwili, a tego chyba raczej nie chcieli.

Wychodząc zza zakrętu dostrzegłem światło palące się w kuchni. Wokoło unosił się gryzący zapach tytoniu, który mimo wszystko nie był mi obcy. Co jakiś czas słyszałem odgłos odkładania szklanej butelki na blat, aż w końcu ktoś postanowił wyjść z kuchni.

Popatrzyliśmy sobie w oczy i, pomimo ciemności, wiedziałem, iż chłopak nie jest zachwycony moją wizytą. Cóż, przyszła najwyższa pora, aby wyjaśnić sobie parę spraw. To wszystko ciągnęło się zdecydowanie za długo i zaszło za daleko.

- Cześć, Ash.

- Hood.

Popatrzył na mnie zdziwiony, jakby zupełnie nie spodziewał się tak spokojnej rozmowy z mojej strony. Znając Irwina, pewnie przypuszczał, że rzucę się na niego z nożem i pistoletem schowanym w bluzie. Nie dzisiaj, będziemy musieli to przełożyć na inny raz.

- Czego chciałeś? – burknął w moją stronę, najwyraźniej chcąc, żebym już poszedł i zostawił go w spokoju. Z jednej strony mu się nie dziwiłem, z drugiej jednak musieliśmy sobie wszystko wyjaśnić.

Uśmiechnąłem się smutno, spoglądając w kierunku kuchni, gdzie reszta wciąż podnosiła i odkładała butelki po piwie, zapewne z zaciekawieniem słuchając tego, co dzieje się na korytarzu.

- Spieprzyłem, stary. Jak cholera. – podrapałem się po głowie, nie wiedząc, co odpowiedzieć. – Wydawało mi się, że nikogo nie potrzebuję; ani ciebie, ani chłopaków, że dam sobie radę sam. – zaśmiałem się gorzko. – Nawet nie wiesz, jak bardzo się myliłem.

Na chwilę zapadła niezręczna cisza, której ani ja, ani Ash postanowiliśmy nie przerywać. To był ten potrzebny rodzaj ciszy – mimo nieprzyjemnego uczucia podczas jej trwania oboje wiedzieliśmy, że musimy przemilczeć parę kwestii, by móc na spokojnie porozmawiać.

- Chodź do kuchni.

Odetchnąłem głęboko, a kamień spadł mi z serca. Ashton postanowił dać mi kolejną szansę, wybaczyć. To było najważniejsze. Wiedziałem, że będę musiał odbudowywać jego zaufanie przez bardzo długi czas, ale przynajmniej nie chciał mnie już wyrzucić za drzwi.

Skierowałem się za Irwinem do wskazanego przez niego ręką pomieszczenia, przystając w progu, gdy zobaczyłem pozostałą dwójkę przyjaciół. Dawnych przyjaciół?

Czerwone włosy Michaela wyraźnie dawno już nie były niebieskie, jakie je zapamiętałem, a w wardze Luke'a znów pojawił się kolczyk. Gdy jeszcze mieszkałem z Ashtonem w Beverly Hills słyszałem, że z jakiegoś powodu go wyjął. Najwyraźniej przemyślał sprawę i z powrotem zaczął nosić niewielką ozdobę.

Siedzieli naprzeciwko siebie, przy niewielkim stoliku, grając w karty. Zmierzyli mnie wzrokiem, ale nie było w tym nic krytycznego. Michael odłożył butelkę, po czym oboje wstali, będąc na równej wysokości ze mną. Mogliśmy rozmawiać.

Bałem się tej rozmowy, bałem się tego, co miało nastąpić. Nie przewidziałem jednej rzeczy – spokoju. Nie spodziewałem się spokoju z ich strony. A to właśnie otrzymałem. Gdy głos Clifforda rozległ się w kuchni, niemal wstrzymałem oddech, jakby od jego słów zależało moje życie.

- Witaj z powrotem, Cal.



WYDAJE MI SIĘ, ŻE DUŻO OSÓB O TYM NIE WIE, WIĘC PISZĘ TUTAJ: SCARY BLOOD 2 JEST U MNIE NA PROFILU I MA JUŻ KILKA ROZDZIAŁÓW, WIĘC ZAPRASZAM SERDECZNIE!

❗ https://www.wattpad.com/story/90611738-scary-blood-2-guts-over-fear-c-h 

Scary blood | c.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz