(poprawiony)
Scarlette
Słońce prażyło niemiłosiernie, gdy razem z Calumem mknęliśmy główną autostradą na zachód. W aucie działała klimatyzacja, wszystkie okna były otwarte, a mimo to nie było nawet czym oddychać. Hood raz po raz odrywał ręce od kierownicy, przecierając z czoła kropelki potu.
- Wyglądam jak panda. - rzuciłam, szukając po schowku nawilżanych chusteczek, by zmyć spływający makijaż.
Auto gwałtownie skręciło, wyjeżdżając na pusty pas z boku drogi, a ja prawie zatrzymałam się na przedniej szybie, gdy Calum zahamował.
- Co ty robisz! Chciałeś nas zabić?! - zerknęłam na bruneta oburzona, z ciężko bijącym sercem.
Jego oczy były wyraźnie ciemniejsze, a wzrok świdrował mnie na wskroś. Trochę się przestraszyłam, dodatkowo nie miałam pojęcia, na co chłopak tak nerwowo zareagował.
- Zabierz rękę. - rozkazał chłodnym, nieznoszącym sprzeciwu tonem. - Czy ktoś pozwolił ci to ruszać? Zabierz, kurwa, tę rękę!
Odsunęłam dłoń od schowka, przytulając ją do piersi. W oczach Caluma buchała najprawdziwsza złość, jakby był mordercą, a ja właśnie wydała go służbom specjalnym. Tyle, że ja nic złego nie zrobiłam, a on prawdopodobnie miał ochotę mnie zabić.
- Przepraszam.
- Nie przypominam sobie momentu, w którym pozwoliłem ci ruszać cokolwiek w moim samochodzie.
Hood przeszukał kieszenie spodni, wyjmując z nich zapalniczkę i paczkę papierosów, po czym otworzył drzwi.
- Palisz? - zapytałam z nieskrywanym zdziwieniem.
- Gówno ci do tego.
Na jego słowa poczułam mocne ukłucie w sercu, jakby ktoś właśnie wbił mi tam sztylet. Calum wysiadł z samochodu, odpalając papierosa, a ja spoglądałam na niego ze smutkiem, z trudem hamując łzy, które aż wołały, aby je wypuścić.
Chciałam wysiąść i wrócić do domu. Ale czy dom był lepszy od tego, co miałam w tamtym momencie? Czy jakakolwiek część mojego życia mogła być w ogóle lepsza? Wydawało mi się, że gdzie się nie obrócę, czego nie dotknę albo nie powiem, wszystko zamienia się w popiół. I być może nawet miałam rację. Odarłam głowę na dłoni, podpierając łokieć na drzwiach samochodu i przymknęłam oczy.
Chwilę później chłopak wsiadł do auta, rzucając zapalniczkę na deskę rozdzielczą i ponownie włączył się do ruchu na autostradzie. Wraz z przejeżdżanymi kilometrami coraz bardziej żałowałam, że w ogóle po niego zadzwoniłam. Mogłam zostać w domu, zdana na bezsilność matki albo furię ojca. Ale ja postanowiłam uciec.
Ponieważ byłam słaba.
*
Dom, w którym się zatrzymaliśmy, tak naprawdę nie wyróżniał się niczym od innych w promieniu kilometra. Był zbudowany z bali. Aby dostać się do drzwi wejściowych należało wspiąć się na dość strome, drewniane schody, docierając na ganek, usytuowany cztery metry nad ziemią. Stamtąd rozpościerał się piękny widok na okolicę, jednak nie potrafiłam się nim cieszyć wiedząc, że Calum jest na mnie zły.
To on mnie tutaj przywiózł i nie wiedziałam, jak długo tu zostaniemy, a nie chciałam przez cały pobyt znosić jego złego humoru czy obawiać się, że wyjedzie i zostawi mnie samą. Gdy spojrzałam za siebie zobaczyłam, jak idzie z papierosem w jednej i telefonem w drugiej dłoni. Nie miał ze sobą żadnej torby. To zdziwiło mnie o tyle, że kilka godzin wcześniej kazał mi się spakować, a sam nie miał nic.
CZYTASZ
Scary blood | c.h ✔
Fanfiction"Ponieważ mam serce czarne jak smoła A pod nim huragan Próbujący nas rozdzielić" TW; przemoc, alkohol, narkotyki, samookaleczanie, niepełna rodzina, gwałt, różnorakie zaburzenia (elementy te mogą pojawić się w mniej lub bardziej oczywisty sposób w...