06.

606 27 18
                                    

(poprawiony)


Scarlette


Łatwo jest coś komuś dać. Można podarować zmarzniętej osobie własną kurtkę lub choćby uścisk. Można dać zmartwionemu pudełko czekoladek. Można dać kwiaty, zabrać do wesołego miasteczka, a potem na spacer przy zachodzie słońca. Można pisać wiersze, poematy, piosenki, ballady... Istnieją niezliczone sposoby, na podarowanie drugiemu człowiekowi odrobiny szczęścia.

A można po prostu być.

Kiedy stałam, pocieszając przyjaciółkę, dając jej nadzieję na lepsze jutro, on tam był. Kiedy wspólnie płakałyśmy podczas pogrzebu jej ojca, on stał nieopodal i czekał, aż ceremonia się zakończy. Kiedy wychodziłam z cmentarza, jego ramiona były tam, by mnie otulić i ochronić. On tam był.

Nie wiem, co bardziej mnie w tym wszystkim przerażało: to, jak zmienne jego nastroje były i nigdy nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać czy to, jak szybko mu zaufałam. Boże, zdecydowanie za szybko. Ale, czy gdybym dostała drugą szansę i mogła powtórzyć te wszystkie sytuacje, które się zdarzyły, postąpiłabym inaczej? Odrzuciłabym pomoc, choć namiastkę bliskości i odeszłabym bez słowa?

Nie.

Ponieważ byłam egoistką, jak my wszyscy. Pragnęłam czuć to, co w tamtych momentach czułam, choćby było to najbardziej egoistyczne uczucie na świecie. Jakie to miało znaczenie? Ja czułam się dobrze, tylko to się liczyło.



Od kilku dni Calum zabierał mnie ze szkoły i jechaliśmy na plażę. Siedzieliśmy na piasku, oglądając ludzi, którzy przyszli tutaj odpocząć i prawie nie rozmawialiśmy. Albo bardzo dużo rozmawialiśmy. Były to rozmowy tak luźne i nieistotne, jak te na temat pogody lub pytania o ulubiony kolor czy jedzenie. A jednak czułam się dobrze, słysząc je od niego. Powoli zaczynałam czuć, jakbyśmy mogli się zaprzyjaźnić. To dobre uczucie, nie powinnam się go bać. A jednak się bałam.

Patrzyłam na jego tatuaże i widziałam jakąś historię, a jednocześnie ciemną i straszną przeszłość, nakreśloną na jego ciele. Patrzyłam na jego oczy i widziałam, jak bardzo brązowe są, a naraz zaczynały mi przypominać czarną, bezkresną otchłań. Patrzyłam na jego uśmiech i widziałam tam piękny obraz, który jest skierowany tylko do mnie. I widziałam też ból. Mnóstwo bólu.

- Dlaczego pofarbowałeś włosy? – zapytałam go, gdy siedzieliśmy na chłodnym już piasku, a dzień powoli się kończył.

Przeczesał palcami swoje ciemne włosy z blond pasemkami, jakby chciał się upewnić, co do odpowiedzi. Przez moment zrobiło mi się głupio, że zapytałam, ale później przypomniałam sobie, że wcale nie powinno. Emocje są dobre, trzeba nauczyć si je odczuwać i okazywać.

- To pamiątka... Trochę przeszłości, trochę przyszłości. Nie zrozumiesz.

Miał rację – nie rozumiałam. A mimo to bardzo chciałam. Przysunęłam się więc bliżej niego, kładąc jedną rękę na piasku za plecami bruneta i odwracając głowę w jego stronę. Skąd w tobie tyle zuchwałości, Scarlette? Powinnam ugryźć się z język, ale tego nie robię. Zdecydowanie tego nie robię.

- A jaka była twoja przeszłość? Co się zdarzyło? – nie odpowiedział, więc postanowiłam dalej drążyć temat. – Calum?

Zerwał się z piasku nagle i gwałtownie, przez co sama omal nie wylądowałam na plecach. Patrzyłam za jego oddalającą się posturą i również zerwałam na równe nogi, aby za nim nadążyć.

Scary blood | c.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz